Prowizja od transakcji kartowych, których głównym składnikiem jest opłata interchange, od lat uderza w przedsiębiorców i konsumentów w Polsce. Po długich negocjacjach, które prowadził zespół pracujący przy Narodowym Banku Polskim, na jej obniżkę zgodzili się już banki, detaliści, agenci rozliczeniowi i tylko jedna organizacja płatnicza – Visa.
Wśród zwolenników redukcji opłat kartowych zabrakło głównego hamulcowego pozytywnych przemian, służących rozwojowi obrotu bezgotówkowego w Polsce – MasterCard. Międzynarodowy gigant, w sposób godny najwyższej krytyki, gra na zwłokę i może zablokować korzystne dla rynku rozwiązania wynikające z prac zespołu roboczego ds. opłaty Interchange, który pracował przy NBP.
Tylko od tego podmiotu zależy dzisiaj, czy do końca 2012 roku – po raz pierwszy od kilkunastu lat – dojdzie do obniżenia opłaty godzącej w rozwój obrotu bezgotówkowego. Co więcej, po spełnieniu dodatkowych warunków, do 2017 roku koszty akceptacji kart spadałyby systematycznie. Jest to potencjał, którego nie można zaprzepaścić.
MasterCard zwleka jednak z podjęciem decyzji o zaakceptowaniu warunków wypracowanego porozumienia. Pozostałym stronom zostaje liczyć na zdrowy rozsądek spółki i spojrzenie na problem z uwzględnieniem szerszej perspektywy niż tylko własny zysk. Każdy dzień zwłoki oznacza bowiem dla korporacji powiększanie zysku, podczas gdy tracą wszyscy inni uczestnicy rynku.
Konsekwencje zawyżonych kosztów związanych z akceptacją kart ponoszą teraz w pierwszej kolejności przede wszystkim przedsiębiorcy. To oni za każdą bezgotówkową transakcję muszą odprowadzać średnio 1,7 proc. jej wartości, w przypadku niewielkich placówek może to sięgać nawet 4 proc.
Sytuacja dotyka także konsumentów opłacających funkcjonowanie systemu poprzez zakup produktów i usług, których cena musi przy obecnych uwarunkowaniach uwzględniać część tej opłaty. Zmiana tego stanu rzeczy wymaga kompromisu, na który nie chce się dziś zgodzić tylko i wyłącznie MasterCard.
Obecnie zawyżone interchange wpływa przede wszystkim na liczbę miejsc, w których możemy dokonać płatności kartą. Wielu przedsiębiorców rezygnuje bowiem z akceptacji kart płatniczych lub jest zmuszonych do wprowadzania progów dla tego rodzaju płatności. Z kolei dla konsumentów decyzje właścicieli placówek usługowo-handlowych oznaczają, że nie zawsze mogą skorzystać z karty, mimo że jest to dla nich wygodniejszy i bezpieczniejszy instrument płatniczy.
Utrudnienia wynikające z prowizji od kart skutecznie zrażają do instalacji terminali tych, którzy mogliby powiększać sieć akceptantów. W tym kontekście redukcja opłaty interchange to obecnie nie potrzeba chwili czy wymóg, związany z interesem konkretnego podmiotu, lecz palący problem. W długoterminowym horyzoncie czasowym, bez wdrożenia stosownych rozwiązań, musimy liczyć się z coraz większymi ograniczeniami w zakresie wykorzystania potencjału nowoczesnych technologii.
Rynek z niecierpliwością oczekuje zatem na podjęcie decyzji przez MasterCard. Obecnie to, co w innych państwach jest standardem, w Polsce – kartowej prowincji Europy – nadal zdaje się być często przywilejem. Czy naprawdę w ten sposób chcielibyśmy być postrzegani na tle innych europejskich krajów?

Robert Łaniewski, prezes Fundacji Rozwoju Obrotu Bezgotówkowego