Kredyty hipoteczne udzielane na zakup nieruchomości w euro stały się w pierwszych tygodniach tego roku towarem deficytowym, dostępnym tylko w niektórych bankach i tylko dla klientów o ponadprzeciętnych dochodach.
Produkty w euro z oferty wycofały ostatnio m.in. Kredyt Bank i Credit Agricole. Tam, gdzie można je dostać, znacznie wzrosły marże. Z danych zebranych przez Dom Kredytowy Notus wynika, że od października 2011 r. do 20 stycznia tego roku w Alior Banku marże produktów w euro wzrosły z 3 – 3,6 proc. do 3,5 – 6 proc. W tym samym okresie mBank i MultiBank podniosły stawki z 1,8 – 2,2 proc. do 3,3 – 3,7 proc., Nordea Bank z 1,5 do 2,4 proc., Polbank z 1,4 – 2,9 proc. do 4,3 – 5,8 proc., a Raiffeisen Bank z 1,99 do 3,49 proc.
Jakby tego było mało, w życie weszły zapisy rekomendacji SIII, która znacznie zawęża grono osób, którym banki mogą udzielać kredytów walutowych. Rata kredytu walutowego nie może przekroczyć 42 proc. dochodu netto osoby starającej się o pożyczenie pieniędzy. W dodatku zdolność kredytową klienta banki powinny obliczać w oparciu o kredyt z 25-letnim okresem spłaty. Zwiększanie zdolności poprzez wydłużenie okresu spłaty nie jest więc już możliwe. Z analizy Notusa wynika, że nowe wytyczne zmniejszają zdolność kredytową niektórych klientów nawet o kilkadziesiąt procent.
Warto dodać, że część banków stosuje dodatkowe kryteria wobec pragnących zadłużyć się w euro. Należy do nich na przykład próg minimalnych dochodów, jakie trzeba udokumentować, aby o kredyt walutowy móc się starać. W Alior Banku trzeba zarabiać co najmniej 15 tys. zł na rękę, w Deutsche Banku i Nordei – 12 tys. zł, a w Polbanku 10 tys. zł.