Jeśli czytając tytuł, miałeś przed oczami, drogi czytelniku, dzieła Chełmońskiego czy Gierymskiego, to śpieszę skorygować to nieporozumienie. W tym felietonie przyjrzę się nie obrazom, lecz pewnym cechom Polaków, które charakteryzują nasze decyzje w ekonomii oraz finansach osobistych. I porównam je z cechami innych narodów.
Źródłem wiedzy na ten temat jest gigantyczne w swoich rozmiarach Światowe Badanie Preferencji (Global Preferences Survey, GPS), przeprowadzone w 2018 r. przez zespół ekonomisty Armina Falka (Uniwersytet w Bonn) w 76 krajach świata na ponad 80 tys. respondentów (populacje państw uczestniczących w tym badaniu to 90 proc. ludności świata i takiż sam udział ma PKB tych krajów w globalnym PKB).
Preferencje to umiejętność szeregowania wyborów pod względem subiektywnego poczucia ich użyteczności. Zawsze jesteśmy w stanie wskazać, czy jedna opcja jest dla nas lepsza niż inna albo że wszystkie opcje są dla nas równie korzystne (jest nam obojętne, którą wybierzemy, bo dają nam tę samą satysfakcję). Z tego powodu w bezpośrednich wywiadach przeprowadzonych w celu odkrycia preferencji stosuje się zwykle metodę drabinkową – w dużym uproszczeniu można ją porównać do stopniowego „podkręcania temperatury” jednej z ofert i odpytywania respondenta, czy teraz czuje różnicę. Tak też powstawało Światowe Badanie Preferencji.
Ekonomiści, próbując modelować wybory ludzi w czasie i w warunkach ryzyka, chcą wiedzieć, czy i jak bardzo jesteśmy cierpliwi oraz jaki mamy stosunek do ryzyka. Bo te cechy rzutują m.in. na to, jakie planujemy budżety, jakie pożyczki zaciągamy czy w co i jak dużo inwestujemy. Innymi cechami, które oznaczono w badaniu GPS, były te związane z zachowaniami społecznymi: gotowość do odwdzięczenia się za pomoc, chęć odwetu czy chęć wymierzenia kary za niesprawiedliwe zachowanie innych, gotowość do przekazywania darowizn na szczytne cele oraz oczekiwanie, że otaczający nas ludzie mają ogólnie dobre intencje.
Zanim ukaże się nam portret Polaków, trzeba wspomnieć o generalnych prawidłowościach odkrytych w badaniu (ważne: nie związkach przyczynowo-skutkowych). Cierpliwsi ludzie żyją w Europie, USA i Australii oraz w krajach, w których można porozumieć się w języku angielskim. Akceptacja ryzyka przychodzi łatwiej mieszkańcom Afryki i Bliskiego Wschodu. Prosocjalne preferencje (zaufanie, altruizm, gotowość do odwdzięczania się) częściej występują w krajach azjatyckich, ale bardzo rzadko w Afryce saharyjskiej. Cierpliwsi obywatele są zazwyczaj lepiej wykształceni, a ludzie ponadprzeciętnie akceptujący ryzyko są z reguły przedsiębiorczy i, co ciekawe, są też częściej palaczami. Społeczne zaufanie jest statystycznie istotnie skorelowane z rozwojem gospodarczym, zaś skłonność do angażowania się w działania odwetowe z częstotliwością występowania konfliktów zbrojnych.
Gdzie jesteśmy na tle świata? W środku stawki jeśli chodzi o cierpliwość i niechęć do podejmowania ryzyka. Pod względem gotowości do odwdzięczenia się za pomoc lekko odbiegamy od średniej na minus, za to pod względem chęci odwetu sporo na plus. I żadni z nas altruiści. Polak, Węgier – dwa bratanki? Madziarów charakteryzuje ponadprzeciętnie niska cierpliwość. Jakie to ma znaczenie? Tak skromna cierpliwość to małe oszczędności, niewielkie nakłady na inwestycje, w kapitał ludzki i tkankę społeczną. Najbardziej akceptującymi ryzyko są mieszkańcy RPA, zaś najmniej Portugalii. Mała akceptacja dla ryzyka to wolniejsze przyjmowanie nowych technologii – tak w produkcji, jak i w relacjach społecznych.
Ekonomiści od dziesiątków lat podejrzewali, że preferencje ludzi się różnią, ale nie za bardzo wiedzieli, jak mocno i jak to wygląda globalnie. Dziś już umiemy powiedzieć, że ze względu na różnice w cierpliwości identyczny impuls fiskalny inaczej przełoży się na gospodarki poszczególnych państw. Na przykład wpływ tej samej polityki na dobrobyt w RPA będzie inny niż Portugalii, nawet jeśli będzie realizowana tak samo dobrze. Różnimy się nie tylko szerokością geograficzną i rocznym opadem deszczu, ale również istotnymi dla gospodarki i społeczeństwa preferencjami.