Wprowadzone unijnymi przepisami podstawowe rachunki płatnicze ma mniej niż 10 tys. osób. Za to liczba rachunków klientów indywidualnych na początku roku przekroczyła 40 mln.
Właśnie mijają dwa lata, odkąd weszły w życie przepisy, na mocy których każdy bank czy SKOK oprócz „komercyjnych” rachunków musi też oferować rachunek „podstawowy”, który jest zupełnie darmowy, o ile klient nie zrobi więcej niż pięć przelewów w miesiącu albo nie dokona pięciu wypłat z bankomatu. To efekt unijnej dyrektywy. Okazuje się jednak, że podstawowy rachunek płatniczy nie doprowadził do podniesienia popularności usług finansowych. Czego zresztą spodziewało się wielu przedstawicieli sektora finansowego, gdy tworzone były regulacje w tej sprawie.
Jan Szewczak, ówczesny poseł PiS, wcześniej główny ekonomista Krajowej Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo-Kredytowej (a obecnie członek zarządu Orlenu), mówił wówczas, że sceptycznie ocenia szanse na „ubankowienie przez eurobiurokratów dziadków i babć”, którzy nie mają swoich kont. – No ale taki obowiązek na nas spoczywa, musimy podjąć te działania i wydaje się, że te prace – w dość sensownym trybie przeprowadzone, choć przy dość burzliwych dyskusjach momentami – przyniosą pozytywny efekt – mówił.
„Przyczyną stworzenia nowego produktu była uwidaczniająca się skala tzw. wykluczenia finansowego, co polega na tym, że duża część mieszkańców niektórych państw członkowskich Unii Europejskiej nie posiada rachunku bankowego. Głównie są to osoby starsze, które obawiają się m.in. obniżenia swoich dochodów o opłaty, które bank pobiera za prowadzenie rachunku” – pisał w ubiegłorocznym raporcie na temat podstawowego rachunku płatniczego rzecznik finansowy. „Zgodnie z pozyskanymi informacjami od dnia 8 sierpnia 2018 r. do dnia 31 grudnia 2018 r. liczba złożonych wniosków w poszczególnych podmiotach rynku finansowego wahała się na poziomie od 0 do 2185. W przypadku niektórych dostawców, w szczególności banków spółdzielczych, podstawowy rachunek płatniczy nie cieszył się zainteresowaniem ze strony klientów” – dodawał.
Jakie są efekty na dziś? Można szacować, że dotychczas otwarto mniej niż 10 tys. tego typu kont. O liczbę takich rachunków zapytaliśmy kilkanaście instytucji. W najlepszym pod tym względem Santander Banku Polska ostatniego dnia czerwca było ich niewiele ponad 3 tys. przy 3,9 mln kont osobistych prowadzonych w tej instytucji. W PKO BP, który prowadził w końcu II kwartale 8,1 mln rachunków osobistych, było niespełna 2,3 tys. tych „podstawowych”. W kolejnych instytucjach liczba rachunków podstawowych jest już w najlepszym razie liczona w setkach. Bank Pekao ma ich 600, mBank – 60. Zwykłe rachunki liczy się tam w milionach.
– Sprzedaż rachunków podstawowych dla osób dorosłych nie stanowi nawet promila bieżącej sprzedaży naszych kont dla klientów indywidualnych – korzysta z nich tylko kilkadziesiąt osób. W ostatnich miesiącach żaden klient nie otworzył u nas tego rachunku – komentuje Marcin Data, dyrektor ds. rozwoju daily banking w Credit Agricole Bank Polska, gdzie na ponad milion kont ogółem są 244 rachunki „podstawowe”.
Jeden z powodów, dla których darmowych kont jest niewiele, to fakt, że nie da się przekształcić w nie rachunków „komercyjnych”. Ustawa stanowi, że konto podstawowe może otworzyć tylko osoba, która nie ma jeszcze rachunku.
– W przypadku polskich banków oferta konta darmowego, zazwyczaj po spełnieniu przez klienta wskazanych przez bank warunków, ale najczęściej bardzo prostych do osiągnięcia dla osób aktywnie korzystających z konta, nie jest nowością – dodaje Data.
W przypadku rachunków podstawowych pobieranie opłat jest możliwe po przekroczeniu limitu pięciu bezpłatnych transakcji. Ale prowizje powinny być takie, jak w przypadku najbardziej rozpowszechnionego w konkretnej instytucji rachunku komercyjnego. Co oznacza, że na ogół przelewy dokonywane za pośrednictwem bankowości internetowej są za darmo, a te realizowane w oddziałach kosztują kilka złotych (choć i w tym przypadku mogą być za 0 zł – jak np. jest w Banku Pocztowym). Często darmowe są też wypłaty z bankomatów – zwykle w maszynach należących do danej instytucji.
Nie sięgamy po „podstawową” usługę, ale coraz chętniej korzystamy z tego, co oferują nam banki. Jak wynika z danych Narodowego Banku Polskiego, liczba rachunków rozliczeniowych osób prywatnych w złotych w I kwartale br. przekroczyła 40 mln. Z tego 32,8 mln to konta z dostępem przez internet. We wrześniu 2018 r., czyli tuż po pojawieniu się obowiązku oferowania podstawowego rachunku płatniczego, rachunków rozliczeniowych było 37,8 mln, a takich z dostępem przez internet – 29,1 mln.
Według Związku Banków Polskich całkowita liczba kont klientów indywidualnych, które umożliwiają korzystanie z bankowości internetowej, od kilku kwartałów utrzymuje się na zbliżonym poziomie 37,3 mln. Na koniec roku liczba kont aktywnych – takich, na których klienci przynajmniej raz w miesiącu logują się do serwisów transakcyjnych, wynosiła 18,28 mln. Na koniec marca 2020 r. natomiast było to już prawie 19 mln.
Konto podstawowe może otworzyć tylko ktoś, kto nie ma jeszcze rachunku
Odsetek osób w wieku od 15 lat posiadających rachunek bankowy