- Zakres pytań był ekstremalnie wąski. To były tylko cztery pytania i to dotyczące wybranych aspektów sprawy - mówi Alexander Fleischmann, dyrektor generalny polskiego oddziału Raiffeisen Bank International
Alexander Fleischmann, dyrektor generalny polskiego oddziału Raiffeisen Bank International. fot. materiały prasowe / DGP
Co dalej w sprawie, jaką wytoczyli Raiffeisenowi państwo Dziubakowie?
Musimy czekać na decyzję sądu. Orzeczenie TSUE było tylko kolejnym krokiem. Sprawa może toczyć się w kierunku anulowania umowy. Sąd będzie poproszony o ocenę, czy anulowanie będzie korzystne dla klientów. To niełatwe zadanie.
Ile bank ma spraw frankowych? Jaka część z nich to dziedzictwo po Polbanku?
1400. Większość dotyczy kredytów z portfela Polbanku.
Jest dość duże zróżnicowanie, jeśli chodzi o wyroki. Szczególnie w II instancji rozstrzygnięcia są po stronie banku. To dotyczy też innych banków. Sądy nie zgadzają się z zarzutami, że stosowane przez nas klauzule były abuzywne. Zwracam uwagę, że zakres pytań do TSUE był ekstremalnie wąski. To były tylko cztery pytania i to dotyczące wybranych aspektów sprawy. Nie znalazło się w nich to, co powinno być najważniejsze: czy zastosowana przez nas klauzula była abuzywna. Z naszego punktu widzenia kluczowe w orzeczeniu TSUE było mocne podkreślenie, że konstrukcja kredytu złotowego z oprocentowaniem ustalanym według stawek dla franka szwajcarskiego nie wchodzi w grę.
Czy postrzegacie orzeczenie TSUE jako postawienie sprawy zero-jedynkowo: unieważnienie umowy albo kontynuacja na dotychczasowych zasadach?
Decydować będą sądy. My widzimy to tak, że sądy najpierw oceniają, czy określone klauzule faktycznie są abuzywne. W przypadku sprawy państwa Dziubaków takiego orzeczenia nie ma. Później trzeba stwierdzić, czy taka abuzywna klauzula jest podstawowym elementem umowy. Według TSUE – tak. To oznacza, że dana umowa nie może funkcjonować bez tej klauzuli, co może prowadzić do anulowania umowy. W tym momencie sprawa robi się skomplikowana, bo TSUE zaznacza, że anulowanie nie może być niekorzystne dla klienta. Taką decyzję ma podjąć klient, a tu sprawy robią się jeszcze bardziej skomplikowane, bo orzeczenie nie określa warunków ani parametrów, które powinny być brane pod uwagę, żeby stwierdzić, czy anulowanie jest korzystne dla klienta.
Jakie to warunki?
Na przykład – jaki jest koszt kapitału, który bank udostępniał przez wszystkie lata klientowi i jakiego bank może oczekiwać od klienta. Jakie koszty poniesie klient, żeby zamknąć tę umowę, a być może – by wziąć inny kredyt. Jaka jest prawna sytuacja nieruchomości, którą kupił dzięki kredytowi. Jest cały szereg takich kwestii. Tu nie mamy na razie żadnych rozstrzygnięć. Sądy będą musiały się z tym zmierzyć.
To klient oceni, czy unieważnienie jest korzystne, czy nie.
Wszystko na to wskazuje, chociaż prawnicy nie są zgodni co do interpretacji. Warunki powinien określić sąd. Żeby nie było tak, że klient będzie myślał, że unieważnienie będzie korzystne, a okazałoby się, że jest inaczej. Mieliśmy ostatnio taką sprawę: sąd I instancji orzekł anulowanie umowy, ale nie określił żadnych warunków, nie wskazał stronom, co należy zrobić.
Bank zastanawia się nad jakąś propozycją wobec klientów, jak zwrot spreadów czy przewalutowanie po preferencyjnym kursie, by odwieść ich do pójścia do sądu?
Najpierw musimy zrozumieć konsekwencje rozstrzygnięcia TSUE i jak sądy będą interpretowały orzeczenie. To, jak będą ustalane warunki, a zatem i opłacalność z punktu widzenia klienta, unieważnienia umowy. Trzeba wziąć pod uwagę, że osoby z kredytami we frankach wciąż są w lepszej sytuacji niż te z kredytami w złotych. Tak jest w Raiffeisenie. Raty kredytów we frankach początkowo były znacząco niższe niż złotowych. Dziś ta różnica jest mała, bo wzrost kursu walutowego został skompensowany przez niższe oprocentowanie kredytów we frankach. Dziś saldo zadłużenia w złotych wydaje się bardziej niekorzystne dla niektórych klientów, ale zmienia się to, gdy kurs walutowy wzrośnie lub spadnie. Aby porównać produkty, klient powinien wziąć pod uwagę całkowity koszt zobowiązania w całym okresie kredytowania. Jak dotąd suma wszystkich spłaconych rat przez przeciętnego klienta posiadającego kredyt we frankach jest o ponad 15 proc. niższa niż u porównywalnego klienta posiadającego kredyt w złotych. Zresztą wartość nieruchomości na ogół również jest obecnie znacznie wyższa niż w momencie zaciągania kredytu.