Profil kogoś, kto ma problemy ze spłatą długu w firmie pożyczkowej, Krajowy Rejestr Długów kreśli na podstawie danych ze swojej bazy.
KRD porównał przeterminowane należności wobec pozabankowych pożyczkodawców i banków. I wyszło mu, że klienci tych instytucji finansowych wyraźnie się od siebie różnią. Mieszkańcy dużych miast preferują bank: ok. 44 proc. wszystkich dłużników bankowych to właśnie oni. Za to po chwilówki najczęściej sięgają mieszkający we wsiach i małych miasteczkach (41 proc. wszystkich dłużników).
Ciekawiej wypada podział ze względu na płeć. Dłużnicy banków to w przeważającej liczbie mężczyźni (61 proc. kredytobiorców). Jest ich nie tylko więcej niż kobiet, ale i średnia kwota zaległości jest w ich przypadku wyższa: wynosi 62,1 tys. zł w porównaniu z 57,7 tys. zł średniego długu kobiety.
Odwrotnie jest natomiast w firmach pożyczkowych, w których problemy ze spłatą mają przede wszystkim kobiety. Dane KRD idą w poprzek wyników innych badań, np. psycholog Dominiki Maison, profesor Uniwersytetu Warszawskiego. Według niej kobiety są bardziej roztropne na rynku finansowym niż mężczyźni, mają większą skłonność do oszczędzania i lepiej planują wydatki.
Tymczasem w danych KRD widać, że kobiety w sumie zaciągnęły więcej pożyczek, których nie są w stanie spłacać (51,6 proc. wszystkich pożyczek) i wyraźnie większa jest średnia wartość ich długu. Wynosi ona bowiem ponad 4,6 tys. zł, podczas gdy u mężczyzn kwota ta wynosi ok. 4,1 tys. zł. Według Adama Łąckiego, prezesa KRD, panie najczęściej pożyczają na kupno elementów wyposażenia mieszkania, chwilówki służą im też do finansowania bieżących potrzeb.
– Zdarzają się też spontaniczne zakupy: pożyczka 5 tys. zł na spodnie i torebkę sygnowaną logo znanego projektanta – dodaje prezes Łącki. KRD nie podaje tego wprost, ale finansowanie od firm pożyczkowych sprzyja zakupom pod wpływem impulsu. Pożyczkę dostać łatwiej niż kredyt bankowy. KRD ma w swojej bazie osobę, która zaciągnęła pożyczkę, choć ma problemy z dwudziestoma innymi wierzycielami. Jej dług wobec firmy pożyczkowej to „tylko” 1300 zł, ale łącznie to 140 tys. zł.
Druga przyczyna to dostępność: większość sprzedaży pożyczek przeniosła się do internetu, co wyraźnie skraca proces ich przyznawania. To tłumaczy, dlaczego wśród osób, które wzięły chwilówkę, a teraz nie mogą jej spłacić, przeważają młodzi. Około 37 proc. zadłużonych to osoby w wieku 18–35 lat.
Mateusz Ostrowski, psychoterapeuta zajmujący się m.in. psychologią pieniądza, mówi, że sposób sprzedaży pożyczek może mieć duże znaczenie i być podłożem do robienia kompulsywnych zakupów. Bo reklama takiego finansowania często odwołuje się do emocji.
– Z jednej strony oferuje się konsumpcyjne zaspokojenie, „weź pożyczkę i spełnij swoje marzenia”. Z drugiej minimalizuje ryzyko, przekonując o ratach zero procent czy „miniratkach”. Reklama rysuje obraz, w którym możesz dostać pieniądze na co tylko chcesz, i nie masz powodów, by bać się kłopotów ze spłatą – mówi Ostrowski. Według niego to wyjątkowo niebezpieczne dla osób, które mają skłonność do kompulsywnych zakupów. Jak zawsze, gdy ktoś próbuje przełamać wewnętrzny dyskomfort czynnościami, które sprawiają mu przyjemność.
– Społeczne postrzeganie tego rodzaju zachowań nie jest tak jednoznacznie negatywne jak np. alkoholizmu, choć też może doprowadzić do nieszczęścia. Może dlatego, że w tym przypadku nie mamy do czynienia z negatywnym skutkiem zdrowotnym, tylko finansowym – dodaje psychoterapeuta.
Jego zdaniem sytuacje, o których mówi raport KRD, to już końcowe stadium problemu, w którym jest dość późno na szukanie rozwiązania. – Sygnałem alarmowym powinna być sytuacja, w której komuś nie spina się miesięczny budżet – ocenia.
Dziennik Gazeta Prawna