Rynek usług finansowych musi być bardziej konkurencyjny. Potrzebne więc jest ustawowe wzmocnienie niebankowych usługodawców płatniczych. Tak by dla klientów było taniej i lepiej – tłumaczy resort finansów.
Innowacyjni Polacy / Dziennik Gazeta Prawna
Ministerstwo Finansów przygotowało projekt nowelizacji ustawy o usługach płatniczych. Jest właśnie konsultowany. Najpóźniej we wrześniu ma trafić do rozpatrzenia przez rząd. A wejść w życie już 13 stycznia 2018 r. Wszystko dlatego, że polski akt prawny ma być wdrożeniem unijnej dyrektywy PSD2 (Payment Services Directive 2). Eksperci są jednomyślni: to największa rewolucja na rynku usług płatniczych od co najmniej dekady.
PIS dla konsumentów
PSD2 przewiduje wprowadzenie dwóch nowych typów usług. Po pierwsze, możliwe stanie się inicjowanie transakcji płatniczej (tzw. PIS). Polegać ono będzie na udzieleniu dostawcy dostępu do rachunku online płatnika – w celu sprawdzenia dostępności środków, zainicjowania płatności, a następnie przedstawienia konsumentowi informacji o tym, że została ona zrealizowana. Po drugie, pojawi się usługa dostępu do informacji o rachunku (tzw. AIS). Dostawca ją świadczący zapewni klientowi uporządkowane informacje online o co najmniej jednym lub kilku rachunkach płatniczych prowadzonych przez dostawców płatniczych.
– W ten sposób klient uzyska możliwość natychmiastowego wgladu w swoją sytuację finansową – wyjaśnia Ministerstwo Finansów w uzasadnieniu projektu.
To, że Polska musi do porządku prawnego wprowadzić PIS, nie ulega wątpliwości. Ale i tak budzi to wiele kontrowersji. Banki od lat przekonują, że udzielanie dostępu do rachunku podmiotowi trzeciemu jest niebezpieczne. Często odrzucały reklamacje klientów tylko z tego powodu, że ci zezwalali na wykonywanie operacji komukolwiek innemu. Teraz ta praktyka stanie się niedopuszczalna, o ile dostęp do rachunku zostanie przekazany podmiotowi, który będzie spełniał określone wymogi. Nic nie będzie więc stało na przeszkodzie, by konsument dokonywał zapłaty np. za abonament w serwisie internetowym z rachunku bankowego, ale przez pośrednika.
I choć bankowcy przekonują, że może to zwiększyć liczbę fraudów – bo przeciętny klient nie zawsze jest w stanie odróżnić rzetelnego przedsiębiorcę od tego, który czyha na jego pieniądze – wielu prawników mówi, że nie ma powodów do obaw.
Jacek Wiśniewski, radca prawny w kancelarii Squire Patton Boggs, zwraca uwagę, że PSD2 wprowadza przecież wiele zabezpieczeń. Pojawi się m.in. silne uwierzytelnianie klientów (polega na zastosowaniu co najmniej dwóch niezależnych elementów – np. klient będzie musiał nie tylko się zalogować w systemie internetowym, lecz także wprowadzić SMS uwierzytelniający, który zostanie mu przesłany na telefon komórkowy), którego niezastosowanie będzie obciążało przedsiębiorcę, a nie płatnika. Będą nowe wymogi licencyjne i rejestracyjne w stosunku do nowych dostawców usług płatniczych. Ponadto ograniczona zostanie odpowiedzialność płatnika poprzez zobowiązanie dostawcy do niezwłocznego zwrotu kwoty nieautoryzowanej transakcji. Konsument nie poniesie też odpowiedzialności, jeśli nie mógł sobie zdawać sprawy z utraty lub kradzieży instrumentu płatniczego.
I wreszcie – być może dla wielu osób najważniejsze – po wejściu w życie nowych przepisów zmniejszy się próg odpowiedzialności płatnika za straty spowodowane nieautoryzowanymi transakcjami. Obecnie odpowiada on do 150 euro. Od połowy stycznia – odpowie zaledwie do 50 euro. W najgorszym razie więc nierozważny konsument straci ok. 200 zł.
– Rozwiązania dyrektywy PSD2 powinny być wystarczające, aby nie powstały istotne nowe zagrożenia dla konsumentów na rynku usług finansowych – twierdzi mec. Jacek Wiśniewski.
Rywalizacja o klienta
O zagrożeniu za to wiele mówi się w bankach. PSD2, a wraz za nią rodzima ustawa o usługach płatniczych, znacznie wzmocni niewielkie podmioty, w tym tzw. fintechy. Siłą rzeczy oferta banków będzie musiała stać się bardziej konkurencyjna.
O tym, że to nie w smak sektorowi bankowemu, najlepiej świadczy stanowisko Związku Banków Polskich do ustawy wdrożeniowej. Przedstawił on 78 uwag. Ostatnia z nich to postulat przesunięcia wejścia w życie nowych regulacji o 12 miesięcy.
„Konieczne jest wprowadzenie okresu dostosowawczego dla dostawców usług płatniczych” – przekonuje ZBP. Bo choć co do zasady unijny prawodawca wymaga od nas wdrożenia dyrektywy już od stycznia 2018 r., to nie może to – zdaniem ZBP – zaślepiać ustawodawcy. Lepiej jest przesunąć ten termin i wyjaśnić Komisji Europejskiej powody opóźnienia niż dać przedsiębiorcom od dnia uchwalenia ostatecznego brzmienia pełnej szczegółów ustawy do ich wejścia w życie, np. 2 tygodnie na dostosowanie się do nowych wymogów.
Operatorzy płatności nie ukrywają, że wiele zależy od tego, na ile banki będą skore do współpracy z mniejszymi podmiotami.
– Wszystkim powinno na niej zależeć – twierdzi radca prawny Adrian Witkowski, compliance manager w PayU. Jego zdaniem piłka jest po stronie banków. I wygoda dla klienta, czyli to, czy powstaną nowe usługi i produkty, w istotnej mierze zależy właśnie od nich.
Mecenas Jacek Wiśniewski wierzy, że polskie banki w PSD2 dostrzegą wiele szans, a nie tylko zagrożenia.
– Polskie banki są relatywnie zaawansowane, jeśli chodzi o stosowanie innowacyjnych rozwiązań technologicznych, jak np. oferowanie usług w kanale internetowym i mobilnym czy wprowadzanie biometrii. Na świecie często jest to raczej domena fintechów. Dlatego tym ostatnim wcale może nie być tak łatwo rywalizować na polskim rynku – przekonuje prawnik. I dodaje, że choćby z tego względu, wbrew popularnym tezom o zaciekłej rywalizacji starych i nowych graczy, dochodzić raczej będzie do współpracy dużych podmiotów z mniejszymi.
– Zresztą to już się przecież dzieje w ramach bankowych laboratoriów innowacji i tworzonych bankowych funduszach venture capital, inwestujących w sektor fintech – spostrzega mec. Wiśniewski.
Etap legislacyjny
Konsultacje projektu