- Jeśli przewalutowanie na drodze pozaustawowej okaże się naprawdę skuteczne, to nie będzie powodu, by uchwalać to prawo - uważa Jacek Sasin, przewodniczący sejmowej Komisji Finansów Publicznych.
Co z pomocą dla frankowiczów, czy załatwi ją Sejm, czy może będzie rozwiązanie pozaustawowe?
Szanse ma każdy projekt, który trafi do Sejmu. Pytanie tylko, w jakim jesteśmy miejscu i czasie. Na pewno mamy projekt prezydencki, który proponuje zwrot części spreadów nienależenie pobranych przez banki. Mam sygnał z Kancelarii Prezydenta, że do tego projektu zostaną zgłoszone poprawki. Chciałbym, byśmy ruszyli z konkretnymi pracami nad nim na najbliższym posiedzeniu Sejmu, tak by został do końca lipca przyjęty przez parlament. Natomiast nie widzę obecnie możliwości, by dwa projekty poselskie zostały przyjęte przez komisję, a potem parlament, ponieważ mamy zapowiedzi i wdrożone już działania Komitetu Stabilności Finansowej. Ich celem jest doprowadzenie do przewalutowania kredytów na drodze pozaustawowej. Z punktu widzenia państwa to lepsza opcja, gdyż wyklucza np. możliwość dochodzenia przez banki odszkodowań od Skarbu Państwa w przyszłości, np. z tytułu strat czy braku zysków.
Co z projektami poselskimi PO i Ruchu Kukiz’15?
Podkomisja zawiesiła prace nad nimi na miesiąc. Czekamy na odpowiedzi ze strony KNF i NBP dotyczące możliwych skutków tych ustaw oraz tego, jakie pierwsze efekty dają działania pozaustawowe (m.in. składane przez banki oferty dobrowolnego przewalutowania kredytów). Założono, że mają być one ocenione po roku. Te 12 miesięcy minie jesienią, ale podkomisja już dziś chciałaby wiedzieć, czy widać jakieś ich skutki. Moim zdaniem powinniśmy poczekać do jesieni z decyzją w sprawie tych projektów poselskich. Wtedy będziemy wiedzieli, czy droga pozaustawowa jest realna, czy nie.
Czyli nie jest pan za ich odrzuceniem?
Na tym etapie nie. Możemy na pewno zająć się szybko projektem spreadowym, bo dotyczy innego problemu. Ale z dwoma poselskimi poczekać na efekty wspomnianych działań.
Projekt prezydencki nie stoi w sprzeczności z dobrowolnym przewalutowaniem kredytów, takie wątpliwości zgłasza NBP?
Jest sporo wątpliwości. Zgłasza je nie tylko NBP, który podnosi kwestię kosztów tego projektu. Są także uwagi strony społecznej, czyli frankowiczów. Boją się, że jego uchwalanie będzie pretekstem dla sądów do oddalania spraw o przewalutowanie kredytów, bo uznają one problem za rozwiązany. Przekazywałem te obawy stronie prezydenckiej i są deklaracje, że w ramach poprawek zostaną zgłoszone wyraźne zapisy, że ustawa nie zajmuje się rozwiązaniem problemu przewalutowania kredytów.
Jakie jeszcze pomysły ma Kancelaria Prezydenta?
Za wcześnie o tym mówić, dopóki nie będą gotowe konkretne propozycje przepisów, ale wiem, że są też rozwiązania dotyczące pomocy w spłacie kredytów osobom, które nie są w stanie tego robić samodzielnie. Przed najbliższym posiedzeniem chcemy mieć jasność, jakie poprawki kancelaria będzie chciała wnieść, dlatego będę na ten temat rozmawiał z ministrem Pawłem Muchą z Kancelarii Prezydenta.
W piśmie z połowy maja, ujawnionym przez Politykę Insight, prezes NBP Adam Glapiński pisze do pana, że lepszym rozwiązaniem niż oddawanie spreadów jest wykorzystanie tych samych pieniędzy na przewalutowanie kredytów przez banki. To sugestia, żeby nie przyjmować ustawy prezydenta?
Na pewno musimy brać pod uwagę koszty tych rozwiązań i ewentualne skutki dla sektora bankowego. Natomiast w przypadku spreadów mówimy o oddaniu przez banki części pieniędzy, które im się nie należały. Trudno powiedzieć dziś: nic się nie stało i szukajmy innych rozwiązań. Problem przewalutowania nie powinien być wprost łączony z kwestią zwrotu spreadów, choć musimy brać pod uwagę ogólne koszty wszystkich rozwiązań.
Prezes Glapiński argumentuje, że dopóki w Sejmie są projekty ustaw dotyczące kredytów walutowych, to kredytobiorcy nie mają motywacji, by korzystać z oferty banków. To sugestia, by odrzucić te projekty?
Nie odbieram tego w ten sposób. Musimy postępować rozważnie i reagować stosownie do sytuacji. Nie mamy jasności, że droga pozaustawowa przynosi efekty. Nie możemy wykluczyć tego, że jeśli okaże się ona nieskuteczna, to prezydent Andrzej Duda – jak sam mówił – zastanowi się nad własnym projektem ustawy dotyczącym przewalutowania. Dziś za wcześnie, by powiedzieć zamykamy drogę ustawową lub przesądzać w drugą stronę. Oczywiście dla kredytobiorców jest problem natury psychologicznej i prawnej. Mogą się dziś obawiać, że warunki przewalutowania proponowane przez bank okażą się mniej skuteczne niż ewentualna uchwalona w przyszłości ustawa. To wymaga naprawdę skutecznej drogi pozaustawowej lub zapewnienia, że skorzystanie z niej nie oznacza wyrzeczenia się skorzystania z ewentualnej ustawy. Tyle że ta ostatnia możliwość nie podoba się bankom.
Jaki mają interes, by się zgodzić na takie zapisy?
Taki, że jeśli przewalutowanie na drodze pozaustawowej okaże się naprawdę skuteczne, to nie będzie powodu, by uchwalać ustawę. I mam nadzieję, że tak się stanie.
Kurs franka jest relatywnie niski. Co może sprawić, by banki zaproponowały dobre warunki przewalutowania?
Ja nie będę podpowiadał NPB i KNF, jakie działania mają podjąć. To zadanie obu instytucji przygotować takie regulacje dla banków, by nie opłacało się im trzymać dalej portfela kredytów walutowych. By ich oferty dla klientów dotyczące zamiany kredytów na złotowe były po kursie bardziej korzystnym niż rynkowy, bo tylko takie propozycje mają sens. To nie jest kwestia wiary, ale faktów. I dopóki ich nie będziemy mieli, nie ma sensu zamykania drogi ustawowego przewalutowania.
To w sprawie rozwiązania problemu kredytów walutowych mamy spór między prezydentem i Sejmem z jednej strony, a prezesem NBP z drugiej?
To nie tyle spór, ile kwestia różnych ról tych instytucji. NBP patrzy oczyma sektora finansowego. My parlamentarzyści i pan prezydent oglądamy problem także pod kątem kwestii społecznych, wczuwamy się w sytuację kredytobiorców. Z tej różnej optyki mogą wynikać różne wnioski, do których dochodzimy. Naszym zadaniem jest znaleźć rozwiązania, które nie będą generowały sporu, a uwzględniały te wszystkie optyki.