W Sejmie przedstawiony zostanie projekt programu dla sektora węgla kamiennego na lata 2016–2030. Ma być przyjęty do końca roku. Kilkanaście celów szczegółowych z propozycjami działań, bilans złóż, perspektywy zapotrzebowania i cen surowca (energetycznego i koksowego) – ponad 70-stronicowy dokument to kontynuacja strategii dla sektora, która obowiązywała do ubiegłego roku.
Zawiera też diagnozę branży – jest źle. Kopalnie balansują na granicy bankructwa. A skumulowana strata za lata 2013–2015 w wysokości 6,8 mld zł niweluje zysk sektora za lata 2007–2012 (6,9 mld zł).
Pierwszym celem jest „odzyskanie i stabilizacja efektywności ekonomiczno-finansowej sektora górnictwa węgla kamiennego, w tym poprzez dostosowanie zdolności produkcyjnych do potrzeb rynku”. Nadprodukcja węgla energetycznego to ok. 10 mln ton przy rocznym wydobyciu 70 mln ton. Koszty produkcji są wysokie, nie przewiduje się znaczącego wzrostu cen. Trudno znaleźć nabywców za granicą. Wprawdzie UE importuje rocznie ok. 200 mln ton surowca, ale raczej nie z Polski.
„Obecna sytuacja wymusza głębokie działania restrukturyzacyjne po stronie spółek węglowych” – czytamy w projekcie. Temu ma też służyć m.in. wykorzystanie środków z Funduszu Likwidacji Kopalń na inwestycje. Prawo zobowiązuje firmy górnicze do odprowadzania określonych kwot na fundusz, który posłuży wsparciu likwidacji kopalni. Zmiana ustawy – Prawo geologiczne i górnicze umożliwi wykorzystanie tych środków na finansowanie inwestycji.
Kopalnie mają ciąć koszty, zmieniać nieefektywną strukturę, aby dostać gwarancję pozyskania finansowania na inwestycje. Dziś to trudne, bo banki odwracają się od węgla. „Idea? jest umożliwienie finansowania inwestycji w najlepszych kopalniach, które nie mogą go uzyskać w sytuacji, gdy ich działalność rozpatrywana jest jako część działalności spółki węglowej”.
Ma być też zniesiona część obciążeń fiskalnych dla górnictwa. Szczegółów na razie brak.
Kolejny cel: kontynuacja integracji górnictwa z energetyką i ulepszenie działania grupy węglowo-koksowej na bazie JSW. „Niezbędne jest przygotowanie docelowego modelu funkcjonowania zintegrowanego sektora paliwowo-energetycznego” – stoi w projekcie.
Następny cel to pokrycie zapotrzebowania na węgiel paliwem krajowym – także w ciepłownictwie, które od lat kopalnie odpuściły, a to głównie tam rozwijał się import. Teraz ma zostać ograniczony. Projekt zakłada wyrównywanie szans węgla krajowego i importowanego. Resort energii zapowiadał przygotowanie z resortem środowiska opłaty klimatycznej na węgiel importowany spoza UE (z Rosji). Innym sposobem ma być „stworzenie przyjaznego rynku sprzedaży węgla dla samorządów i innych jednostek budżetowych”. Duży nacisk jest kładziony na doinwestowanie kopalń. Jednak z uwagi na wysokie ryzyko potrzeba mechanizmu dzielenia go miedzy spółkami węglowymi a instytucjami finansowymi (np. Polskim Funduszem Rozwoju) dla udostępniania nowych złóż węgla.
Dokument zakłada też przyspieszenie procesów koncesyjnych. Jak to będzie się miało do prywatnych inwestorów zagranicznych? Na razie to oni ogłaszają plany budowy nowych kopalń w Polsce.
Kopalnia Makoszowy chce być spółdzielnią
Solidarność zabrzańskiej kopalni Makoszowy złożyła we wtorek w sądzie w Gliwicach wniosek o rejestrację spółdzielni pracowniczej. Górnicy chcą wykupić zakład ze Spółki Restrukturyzacji Kopalń i uratować go przed zamknięciem. Zapewniają, że wydobywane paliwo znajdzie zbyt i nie będzie konkurencją dla innych. – Chcemy, by obok kopalni powstała instalacja do chemicznej przeróbki węgla – mówi DGP Marek Jóźwiak, związkowiec z kopalni Makoszowy. – Zamierzamy poprosić o współpracę premiera Mateusza Morawieckiego i resort rozwoju. Ze środków Polskiego Funduszu Rozwoju można spłacić pomoc publiczną oraz kopalnię doinwestować. Ona realizuje plan naprawczy, a nie plan likwidacyjny – dodaje. Na koniec tego roku pomoc publiczna dla Makoszowych, która musiałaby być zwrócona w razie wyjęcia zakładu ze SRK, jest szacowana na ok. 265 mln zł. Inwestycja w instalację do przeróbki węgla to przynajmniej kilkadziesiąt milionów. – Pytanie, jaką część tej pomocy naprawdę trzeba zwrócić, bo tylko część poszła na osłony socjalne, a 157 mln zł jednak na wydobycie – tłumaczy Jóźwiak. Zgodnie z unijnym prawem pomoc publiczna dla górnictwa dozwolona jest tylko przy likwidacji kopalń, nie w razie ich ratowania. Związkowcy z Makoszowych nie wykluczają, że podobnie jak Sierpień’80 złożą wniosek o odwołanie wiceministra energii Wojciecha Kowalczyka, który w Brukseli negocjuje warunki restrukturyzacji polskiego sektora węglowego.