KGHM i ArcelorMittal już dostają mniej prądu. I wyłączają część instalacji
Natura wygrała z polską energetyką. Upały i susza spowodowały, że Polskie Sieci Elektroenergetyczne (PSE), operator systemu przesyłowego, po raz pierwszy od wielu lat zdecydowały o ograniczeniu dostaw prądu. Dotknęły one największych przemysłowych odbiorców energii, którzy zgodnie z umowami pobierają więcej niż 300 kW. Dla nich stopień zasilania spadł wczoraj od godz. 10.00 do 17.00 do poziomu 20. To maksymalne ograniczenie, które oznacza, że odbiorca może pobierać moc tylko do wysokości ustalonego limitu. Potem, do godz. 22.00, ma obowiązywać stopień zasilania 19.
Ograniczenia w dostawach dotknęły m.in. KGHM Polska Miedź. – W naszej ocenie sytuacja wydaje się poważna i, zważywszy na prognozy pogodowe, może potrwać przez kilka dni – mówi Dariusz Wyborski, rzecznik KGHM. Dodaje, że jest jeszcze za wcześnie, aby ocenić, jak obecna sytuacja w zakresie zasilania w energię przełoży się na poziom produkcji. Firma ma na szczęście zaplecze pozwalające na samodzielną produkcję energii, m.in. w postaci bloków gazowo-parowych w Polkowicach i Głogowie. I zamierza je w pełni wykorzystać. Ofiarą upałów padł też ArcelorMittal, największy producent stali na świecie.
– Sytuacja jest bardzo trudna. W związku z ograniczeniami dostaw prądu wyłączyliśmy te instalacje, które można było wyłączyć bezpiecznie, m.in. walcownie w Dąbrowie Górniczej, Krakowie, Sosnowcu i linie w Świętochłowicach – informuje Sylwia Winiarek z ArcelorMittal Poland.
Walcownie to te części etapu produkcyjnego, gdzie wytwarzane są gotowe produkty stalowe. W części surowcowej wyhamowywana jest praca części urządzeń m.in. stalowni. Firma czeka na dalsze komunikaty dotyczące dostaw prądu.
– Naszym największym wyzwaniem jest teraz utrzymanie pracy urządzeń, które działają w trybie ciągłym, takich jak wielkie piece. Ich wyłączenie grozi zniszczeniem. Dobra wiadomość jest taka, że w nocy ma być przywrócony 11 stopień zasilania, co pozwoli nam powrócić do pracy na normalnych parametrach – ocenia Sylwia Winiarek.
PSE o swoich decyzjach co do ograniczeń w dostawach prądu informować będą dwa razy dziennie. Samodzielnie może je jednak podejmować przez 72 godziny. Potem konieczne jest specjalne rozporządzenie Rady Ministrów. Rząd już dzisiaj ma zająć się projektem dokumentu, który będzie obejmował okres do 30 sierpnia. Premier Ewa Kopacz zapewnia jednocześnie, że indywidualnym odbiorcom oraz kluczowym instytucjom, np. szpitalom, nie grożą przerwy w dostawach energii. Co do przedsiębiorstw ograniczenia w poborze energii mają dotyczyć ponad 1600 klientów firm energetycznych.
Główna przyczyna problemów to ograniczenia zdolności wytwórczych elektrowni. Niski poziom i wysokie temperatury wód w rzekach powodują zmniejszenie sprawności systemów chłodzenia w konwencjonalnych elektrowniach. PSE mówią o ekstremalnych trudnościach w chłodzeniu elektrowni z otwartym obiegiem.
Ewa Kopacz zapowiedziała wczoraj, że zwiększony zostanie przepływ wody chłodzącej dwóch bloków energetycznych w Kozienicach i Połańcu, a w najbardziej korzystnym momencie zapadnie decyzja o częściowym opróżnieniu zbiorników w Czorsztynie, Połańcu i Rożnowie.