Nie cieszmy się zbyt szybko spadającymi cenami gazu, ostrzega Klaas Knot, prezes Holenderskiego Banku Centralnego (DNB). Jego zdaniem na optymizm w sprawie cen energii jest jeszcze zbyt wcześnie, ale recesja w 2023 r. będzie łagodna i „nie trzeba się nią martwić”.
Występujący w programie telewizji publicznej NPO prezes banku centralnego Niderlandów Klaas Knot z jednej strony przestrzegł przed zbytnim optymizmem w sprawie spadających od kilku tygodni cen gazu, ale jednocześnie podkreślił, że osłabienie wzrostu gospodarczego w kraju będzie niewielkie i „nie trzeba się nim martwić”.
„Zapasy gazu na następną zimę muszą zostać uzupełnione jeszcze w tym roku, a nie możemy tego zrobić rosyjskim gazem, co było możliwe w 2022 r.” – powiedział szef DNB. Od kilku dni niderlandzkie media prześcigają się w publikowaniu informacji o kolejnych spadkach cen tego surowca na holenderskiej giełdzie kontraktów krótkoterminowych (TTF).
W poniedziałek cena megawatogodziny gazu wyniosła 64 euro i jest o połowę niższa niż w grudniu ubiegłego roku. W ubiegłym tygodniu spadała nawet do 55 euro, co media w Belgii i Holandii interpretowały nie tylko jako porażkę Putina, ale także prognozowały jej dalsze spadki. „Ceny gazu nie były tak niskie od września 2021 r.” – pisał dziennik „Financieele Dagblad”.
Prezes DNB takim optymistą nie jest; ocenił, że wprawdzie ceny energii nie będą rosły tak szybko jak w ubiegłym roku, to trzeba się liczyć z tym, iż będą one nadal wysokie. Knot miał jednak dobre wiadomości w sprawie kondycji holenderskiej gospodarki. Nie tylko twierdził, że recesja będzie łagodna i nie trzeba się nią przejmować, ale powiedział, że inflacja spadnie do 5 proc.
Ubiegłoroczny wzrost cen towarów i usług w Niderlandach, według europejskiego zharmonizowanego wskaźnika cen konsumpcyjnych (HICP), był najwyższy od 1975 roku i wyniósł 11,6 proc.
Z Amsterdamu Andrzej Pawluszek (PAP)
apa/ mmu/