Informację o wysokości przelanej kwoty potwierdził szef Naftohazu Ukrainy, Andriej Kobolew. Utrzymuje on jednak, że jego kraj nie wykorzystał dotąd 120 milionów metrów gazu, za który zapłacił wcześniej. Dyrektor ukraińskiej spółki zapewnił, że nawet wstrzymanie rosyjskich dostaw na Ukrainę nie spowoduje zakłócenia tranzytu paliwa do Europy Zachodniej. Podkreślił, że jego kraj wielokrotnie dawał świadectwo swej rzetelności.
Tymczasem rosyjski minister energetyki informuje, że strona ukraińska pracuje nad transferem kolejnych środków na poczet marcowych dostaw gazu. Jednak do dzisiejszego poranka pieniądze nie wpłynęły. Według rosyjskich szacunków do końca sezonu grzewczego Ukraina będzie potrzebowała jeszcze dwóch miliardów metrów sześciennych.
Napięcie między Rosją a Ukrainą wzrosło, gdy w ubiegłym tygodniu Gazprom rozpoczął dostawy bezpośrednio do regionów kontrolowanych przez separatystów. Kijów odmówił płacenia twierdząc, że nie jest w stanie weryfikować jego ilości.
W październiku zeszłego roku przedstawiciele Komisji Europejskiej, Rosji i Ukrainy podpisali porozumienie w sprawie warunków dostaw rosyjskiego gazu na Ukrainę do końca marca. Ustalono cenę i warunek, że Kijów będzie płacił z góry.