Projekt daleki od marzeń, ale ważny - tak o propozycji dotyczącej unii energetycznej, przedstawionej w środę przez Komisję Europejską, mówi szef Rady Donald Tusk. Jeszcze jako premier sam wyszedł z inicjatywą utworzenia unii energetycznej, aby ograniczyć zależność od dostaw gazu z Rosji.

Projekt Brukseli różni się jednak od tego, który wcześniej proponował szef Rady. Brakuje w nim m.in. zapisów o obowiązkowych, wspólnych zakupach gazu.

Donald Tusk przyznał, że od początku było wiadomo, iż tego typu kwestie nie będą łatwe do przeforsowania. "Ten projekt jest daleki od marzeń, (które miałem) kiedy składałem pierwsze uwagi do możliwej unii energetycznej, ale też nie mieliśmy wątpliwości, że nie znajdziemy akceptacji dla wszystkich tych punktów od wszystkich państw członkowskich, zdawaliśmy sobie sprawę, że na przykład idea wspólnych zakupów gazu będzie dla niektórych bardzo kontrowersyjna" - powiedział szef Rady.

Donald Tusk podkreślił jednocześnie, że propozycja Komisji jest dla Europy ważną szansą: "Sam fakt, że unia energetyczna uzyskała wstępną akceptację... Uważam, że to jest duża szansa, by uzyskać elementarną niepodległość energetyczną Europy" - dodał.
Wśród elementów projektu Komisji, z których szef Rady jest najbardziej zadowolony, są m.in. zapisy o większej przejrzystości przy zawieraniu kontraktów gazowych. Bruksela zaproponowała ponadto tworzenie regionalnych planów działania w razie kryzysu czy usprawnienie infrastruktury energetycznej.