TSUE nie miało prawa do nakładania tego rodzaju kar na etapie postępowania, które jest w trakcie - mówił w piątek minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro o zobowiązaniu Polski do płacenia 500 tys. euro dziennie na rzecz KE z powodu niewstrzymania wydobycia węgla brunatnego w Turowie.

W piątek podczas konferencji prasowej szef MS był pytany o negocjacje polsko-czeskie w sprawie kompleksu w Turowie oraz o to, że premier Mateusz Morawiecki obiecał zakończenie tego kryzysu, a tak się na razie nie stało.

Ziobro odpowiadając na to pytanie, zastrzegł, że nie zna dokładnie przebiegu negocjacji z Czechami. "Jako prawnik i minister sprawiedliwości mogę powiedzieć, że zapewne premier Morawiecki, prowadząc negocjacje, stał na gruncie traktatów europejskich, które z całą pewnością gwarantowały, że TSUE nie będzie mógł użyć tzw. kary w stosunku do Polski na etapie postępowania, które jeszcze toczy się przed Trybunałem" – wyjaśnił szef MS.

Wskazał tutaj konkretny zapis traktatu UE, gdzie literalnie jest powiedziane, że kary mogą być zastosowane, ale kiedy mamy do czynienia z wyrokiem. "Wówczas taki wyrok, który nie jest wykonywany, może być wzmocniony sankcją karną, czyli finansową" – przypomniał Ziobro. Jak dodał, z tego traktatu wynika, że "TSUE nie miało prawa do nakładania tego rodzaju kar na etapie postępowania, które jest w trakcie".

"Mamy do czynienia z bezprawnym zachowaniem TSUE polegającym na przypisywaniu uprawnień, które traktaty europejskie TSUE nie przyznają" – przypomniał. Podkreślił, że taka kara na etapie postepowania wstępnego nigdy nie została nałożona - zatem jest to rodzaj precedensu.

Trybunał Sprawiedliwości UE postanowił w poniedziałek, że Polska ma płacić Komisji Europejskiej 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środków tymczasowych i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów. Po tej decyzji rzecznik rządu Piotr Müller zapowiedział, że polski rząd nie zamknie kopalni w Turowie.

W piątek trwa kolejna, 13 runda rozmów z Czechami. "Jesteśmy gotowi rozwiązać sprawę w interesie lokalnych społeczności, bo nie może być tak, że zaogniają się stosunki między lokalnymi społecznościami" – powiedział w piątek w Polsat News minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka.

Dodał, że polskiej stronie zależy na porozumieniu. "Chcemy się dogadać, położymy na stole propozycje, które będą służyć polubownemu rozwiązaniu sporu" – powiedział. Powtórzył, że do zawarcia porozumienia potrzebna jest wola polityczna z czeskiej strony. "Z naszej strony jest wola, aby się dogadać, dużo prac zostało wykonanych przez naszych ekspertów. Ale na końcu potrzeba woli politycznej po stronie Czechów, co jest uwarunkowane sytuacją polityczną" – stwierdził minister klimatu.