Podczas wielogodzinnego, poniedziałkowego spotkania w Libercu uzgodniliśmy protokół ws. kopalni Turów, który jest podstawą dla prac eksperckich rządów – powiedział we wtorek podczas konferencji prasowej w Turowie marszałek województwa dolnośląskiego Cezary Przybylski.
Dolnośląski samorząd podał we wtorek, że w poniedziałek wspólnie z hetmanem Kraju Libereckiego Martinem Putą zorganizowano spotkanie polsko-czeskiej grupy roboczej ws. kopalni Turów. Jak wskazano, w spotkaniu uczestniczyli wiceminister aktywów państwowy Artur Soboń, wiceminister środowiska Republiki Czeskiej Vladislav Smrž oraz wiceprezes PGE S.A. Wanda Buk.
Przybylski podkreślił, że poniedziałkowe spotkanie i polsko-czeskie negocjacje będą "zapisane w historii jako doby dzień w relacjach pomiędzy Dolnym Śląskiem a Krajem Liberecki, ale też w stosunkach polsko-czeskich". "Po wielogodzinnych negocjacjach ustaliliśmy protokół uzgodnień, który będzie podstawą dla prac eksperckich rządów" - powiedział marszałek.
Przybylski podkreślił, że to hetman Puta pierwszy wykonał telefon i zaproponował spotkanie. "To świadczy o tym, że relacje pomiędzy Dolnym Śląskiem, a Krajem Liberecki są bardzo silne i ważne" - powiedział marszałek. Dodał, że nie byłoby negocjacji, gdyby nie rządu obu krajów. "Byliśmy na łączach z premierem Morawiecki oraz z ministrem Dworczykiem i Kurtyką, a rozmowy ze strony rząd prowadził minister Artur Soboń" - przypomniał Przybylski.
Powiedział też, że strona polska zobowiązała się do "pewnych działań", z których – jak mówił – część jest już realizowana. "Ja też nie wyobrażam sobie, żeby została zatrzymana praca kopalni i w konsekwencji Elektrowni Turów" - mówił Przybylski.
Hetman Puta powiedział, że gdy otrzymał w piątek informację o decyzji wydajne przez TSUE, to od razu zadzwonił do marszałka Przybylskiego. "Powtórzyłem, że jesteśmy otwarci i gotowi na rozmowy, ponieważ to jedyna droga, która może doprowadzić do zażegnania konfliktu; to jedyna droga był kopalnia i elektrownia w Turowie oraz okoliczne gminy mogły funkcjonować" - stwierdził Puta. Podkreślił, że ani polska, ani czeska storna nie spodziewały się decyzji TSUE, która nakaże natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w polskiej kopalni.
Hetman prosił jednocześnie mieszkańców okolic Bogatynia o zrozumienie działań strony czeskiej. "My oczywiście rozumiemy wszelkie obawy polskich górników, tutejszych mieszkańców, rozumiemy obawy, jeśli chodzi o utratę miejsc pracy, natomiast proszę też zrozumieć nasze działania, które zmierzają do tego, aby warunki życia naszych obywateli nie uległy pogorszeniu" - mówił.
Puta podkreślił, że czeska storna jest gotowa na rozmowy, a konflikt z ostatnich miesięcy był efektem braku wzajemnego zrozumienia. "Wierzę, że wspólne rozmowy umożliwią dojście do porozumienia, tak aby działalność kopalni i elektrowni mogła być kontynuowana. Myślę, że będą też prowadzone rozmowy o tym, co dzieje się w Europie i całej UE, jeśli chodzi o powolne odchodzenie od energetyki opartej na węglu" - mówił Hetman.
Pytany o szczegóły poniedziałkowego porozumienia, które będą podstawą do podpisania umowy między Polską i Czechami ws. kopalni Turów, powiedział, że jego elementem jest to, że "spółka PGE powinna działać zgodnie z prawodawstwem unijnym". "Czyli cały proces pozyskiwania pozwoleń na kontynuację eksploatacji powinien być zgodny z przepisami prawa. Zresztą to jest również elementem decyzji TSUE" - mówił.
Kolejny puntem porozumienia – jak mówił Puta – jest również to, że strona czeska chce mieć zapewnione rekompensaty. "Chodzi na przykład o zabezpieczenie ujęcia wody w miejscowości Uhelna, bo tam oddziaływanie kopalni jest największe. Są też inne elementy, na przykład budowa wału ziemnego z roślinnością, który oddzielałby wyrobisko do tej miejscowości" - mówił hetman.
Dodał, że strona czeska "nie chce zrobić handlu wymiennego". "Że w zamian za wycofanie pozwu Polska ma zapłacić; tu nie o to chodzi, tu chodzi o środki na działania zapobiegawcze m.in. dla zapewnienia dostawa wody mieszkańców po stronie czeskiej" - mówił.
Czechy uważając, że kopalnia Turów ma negatywny wpływ na regiony przygraniczne, gdzie zmniejszył się poziom wód gruntowych, skierowały sprawę do Trybunału Sprawiedliwości UE. W ubiegły piątek TSUE nakazał Polsce natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w kopalni odkrywkowej węgla brunatnego Turów, należącej do spółki PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, do czasu merytorycznego rozstrzygnięcia skargi Czech w tej sprawie, czyli wydania wyroku.
Rzecznik rządu poinformował we wtorek, że w poniedziałek odbyło się spotkanie roboczego polsko-czeskiego zespołu rządowo-samorządowego, w którym udział wziął m.in. wiceszef MAP Artur Soboń oraz przedstawiciele czeskiego resortu środowiska. Jak dodał podczas posiedzenia ustalono kierunkowe wytyczne do umowy dotyczącej Turowa. Müller poinformował, że Polska podejmie wspólne działania ze stroną czeską dotyczące ochrony wód gruntowych po obu stronach granicy. "Polska na współfinansowanie tych celów środowiskowych, geologicznych przeznaczy między 40 a 45 mln euro na projekty wieloletnie" – podkreślił.
Zapewnił, że poniedziałkowe ustalenia premier Morawiecki potwierdził w rozmowie z premierem Czech ponownie we wtorek - już po wypowiedzi Babisza dla dziennikarzy. "Ta umowa powinna być w tej chwili już spisywana w takiej dłuższej formie i przedstawiona do właściwego zaakceptowania w procedurach krajowych" - podkreślił Müller. Dodał, że "dzisiaj nikt żadnej skargi nie wycofuje, ponieważ nie ma jeszcze podpisanej finalnej umowy".