Dziś mija termin na wdrożenie przez Polskę dyrektywy o efektywności energetycznej. A rząd nie przedstawił nawet projektu mającego pobudzić inwestycje energooszczędne
Oszczędzanie energii / Dziennik Gazeta Prawna
To oznacza, że Polska najprawdopodobniej nie wywiąże się z ustalonego na najbliższe lata przez Unię Europejską planu oszczędzania energii – mówią eksperci. I podkreślają, że trzeba jak najszybciej zmienić prawo.
Uszczegółowienie
W 2007 r. Rada Europejska przyjęła ambitne cele na rok 2020 w zakresie energii i zmiany klimatu: ograniczenie emisji gazów cieplarnianych o 20 proc., zwiększenie udziału energii odnawialnej w całkowitym zużyciu energii do 20 proc. oraz osiągnięcie poprawy efektywności energetycznej na poziomie 20 proc. Plany te zostały następnie potwierdzone w strategii „Europa 2020”, którą realizują instytucje europejskie, państwa członkowskie i partnerzy społeczni.
Na podstawie prognoz z 2010 r. okazało się jednak, że cel w zakresie efektywności energetycznej nie zostanie osiągnięty i konieczne jest wprowadzenie nowych środków na poziomie europejskim i krajowym, które pozwolą zrealizować plan z 2007 r. Te znalazły się właśnie w dyrektywie 2012/27/UE w sprawie efektywności energetycznej, której zapisy w przeważającej części powinny zostać wdrożone do 5 czerwca 2014 r.
– Celem dyrektywy jest intensyfikacja działań państw członkowskich na rzecz bardziej racjonalnego korzystania z energii na wszystkich etapach łańcucha energetycznego – od wytwarzania energii i jej dystrybucji po jej końcowe zużycie, jednak z naciskiem na zwiększenie efektywności energetycznej w sektorze odbiorców końcowych – wyjaśnia Agata Bator, radca prawny w Fundacji ClientEarth Poland.
W celu zwiększenia zaangażowania ze strony krajów UE na rzecz realizacji strategii zawartej w dyrektywie po raz pierwszy wyraźnie zdefiniowano i ilościowo określono cel w zakresie efektywności energetycznej, zgodnie z którym „zużycie energii do 2020 r. może być nie większe niż 1483 Mtoe (milion ton ekwiwalentu ropy naftowej) energii pierwotnej lub nie większe niż 1086 Mtoe energii końcowej”.
W art. 7 unijnego aktu zobligowano państwa członkowskie do ustanowienia systemów zobowiązujących do efektywności energetycznej. Na jego mocy każde z państw co do zasady powinno osiągać każdego roku nowe oszczędności energii. Powinna ona wynieść 1,5 proc. średniej wielkości sprzedaży energii z lat 2010-2012. Wskazano także metody, jakimi powinno się dążyć do realizacji tych zamierzeń.

Ambitniejszy plan

Jak jednak czytamy w najnowszym opracowaniu Fundacji ClientEarth Poland (zajmującej się m.in. regulacją prawną ochrony środowiska) oraz Koalicji Klimatycznej „System białych certyfikatów do zmiany” bez nowelizacji ustawy o efektywności energetycznej (Dz.U. z 2011 r. nr 94, poz. 551 ze zm. – dalej u.e.e.) Polska nie podoła nałożonym na nią obowiązkom.
„U.e.e. w obecnym brzmieniu przewiduje w art. 4 ust. 1 uzyskanie do 2016 r. oszczędności energii finalnej w ilości nie mniejszej niż 9 proc. średniego krajowego zużycia tej energii w ciągu roku, przy czym uśrednienie obejmuje lata 2001–2005. (...). Nie ulega wątpliwości, że aby wdrożyć dyrektywę konieczne będzie określenie w akcie prawnym nowego celu w zakresie oszczędności energii, który powinien odpowiadać wielkości określonej w art. 7 ust. 1 dyrektywy” – czytamy w analizie.
Organizacje zwracają również uwagę na to, że w obecnym stanie prawnym brak jest wymogu, aby system świadectw efektywności energetycznej (tzw. białych certyfikatów) przyniósł określony wolumen oszczędności energii. A przecież to właśnie certyfikaty uznane zostały za zasadniczy elementem prowadzącym do zrealizowania tego wymogu.
Wartość białych certyfikatów (odpowiadająca ilości zaoszczędzonej energii), do których uzyskania i umorzenia są zobowiązani niektórzy sprzedawcy oraz nabywcy energii (patrz: infografika), jest bowiem uzależniona albo od tego, ile przedsiębiorstwo zarobi na sprzedaży energii, gazu lub ciepła, albo od kwoty transakcji zakupu tych dóbr, jakich odbiorca końcowy dokona na giełdzie towarowej.
Wartość białych certyfikatów za dany rok kalendarzowy nie jest więc znana z góry.
– To zaś oznacza, że właściwym organom trudno jest kontrolować wartość białych certyfikatów, do uzyskania których będą zobowiązane poszczególne podmioty, a w konsekwencji wielkość uzyskanych dzięki tym certyfikatom oszczędności energii – komentuje mecenas Agata Bator.

Brak motywacji

Inną problematyczną – zdaniem ekspertów – kwestią z punktu widzenia kontrolowania oszczędności energii uzyskanej z białych certyfikatów, jest przewidziana w art. 12 ust. 1 pkt 2 u.e.e. możliwość uiszczenia opłaty zastępczej. Jest to alternatywa wobec uzyskania i przedstawienia do umorzenia określonej liczby białych certyfikatów. Zgodnie z art. 401 ust. 7 pkt 4a – Prawa ochrony środowiska (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 1232 ze zm.) wpływy z opłat zastępczych uiszczanych zamiast uzyskania i przedstawienia do umorzenia białych certyfikatów są przychodami Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Z kolei z art. 401c ust. 5 – Prawa ochrony środowiska wynika, że wpływy z opłat zastępczych zasilają szerszą pulę środków, która może być przeznaczana na wiele celów, nie tylko na poprawę efektywności energetycznej.
Dlatego zdaniem prawników bezwzględny obowiązek uzyskania białych certyfikatów zdecydowanie silniej motywowałby podmioty zobowiązane do ich uzyskania do samodzielnego podejmowania działań zmierzających do osiągnięcia oszczędności energii.
Potrzeby pilnych zmian nie widzi jednak Ministerstwo Gospodarki.
– Obowiązujące w Polsce akty prawne i mechanizmy zapewniają w znacznym stopniu realizację celów dyrektywy 2012/27/WE – twierdzi Mariusz Kozłowski z wydziału prasowego resortu.
Tłumaczy, że przepisy dyrektywy wprowadzają wymóg ustanowienia systemów zobowiązujących do efektywności energetycznej lub do zastosowania alternatywnych środków. A w Polsce taki system został już wprowadzony ustawą o efektywności energetycznej.
– MG prowadzi obecnie intensywne prace związane z przyjęciem przepisów w pełni wdrażających dyrektywę 2012/27/WE. W departamencie energetyki opracowany został projekt nowej ustawy o efektywności energetycznej. Będzie on niebawem przekazany do uzgodnień międzyresortowych. Przewiduje się, że przepisy te wejdą w życie w 2015 roku – deklaruje.
DGP przypomina
Świadectwa efektywności energetycznej , czyli tzw. białe certyfikaty, to dokukumenty potwierdzające zaoszczędzenie określonej ilości energii w wyniku realizacji inwestycji służących poprawie efektywności energetycznej. Certyfikaty te są przedmiotem obrotu na towarowej giełdzie energii. Podmioty zobligowane do rozliczenia się z obowiązku umorzenia określonej ilości białych certyfikatów mogą je uzyskać, realizując przedsięwzięcia służące poprawie efektywności energetycznej lub mogą je kupić na towarowej giełdzie energii.