250 mln zł kosztowały polskich inwestorów przygotowania do budowy morskich farm wiatrowych. Tyle że zysków z prądu z Bałtyku może nie być

Według informacji DGP polskie firmy zainteresowane stawianiem wiatraków na Bałtyku rozważają zamrożenie inwestycji. Powód – zmiana polityki rządu i planowane ograniczenie wsparcia dla odnawialnych źródeł energii (OZE). Wcześniej z podboju polskiego morza zrezygnowali inwestorzy zagraniczni: EDP Renewables i Iberdrola.

Do budowania morskich farm wiatrowych (MFW) na Bałtyku szykują się kontrolowana przez Jana Kulczyka Polenergia, PGE oraz Orlen. Według szacunków DGP trzy firmy wydały już na ten cel łącznie ok. 250 mln zł. Lwia część kosztów przypada na Polenergię (ok. 160 mln zł), a udział Orlenu jest najskromniejszy. Pierwsze wiatraki na Bałtyku miały zacząć produkować energię elektryczną w 2019 r. Teraz jednak inwestycje mogą się opóźnić, o ile w ogóle dojdą do skutku.

Według nowych założeń polityki wsparcia dla OZE morska energetyka wiatrowa nie może liczyć na finansową pomoc. Polska, dążąc do ograniczenia kosztów realizacji celów polityki klimatycznej UE, zamiast dotować zielonymi certyfikatami każdego, kto produkuje czystą energię, zamierza organizować aukcje na odbiór zielonej energii. Wygra ten, kto zaoferuje najniższą cenę. – Na obecnym etapie nie zakłada się organizowania odrębnych aukcji dla projektów morskich farm wiatrowych – informuje nas Ministerstwo Gospodarki.

Ta zapowiedź grzebie nadzieje inwestorów zainteresowanych MFW na udany biznes. Jak pokazuje ostatni raport EY, prognozowany jednostkowy koszt wytworzenia energii w 2020 r. na Bałtyku może wynieść ok. 694 zł za 1 MWh przy przychodach ze sprzedaży energii wynoszących niecałe 300 zł za 1 MWh. Tańsze od MFW są wiatraki na lądzie, biomasa i energetyka wodna.

PGE nie chce się odnosić do zapowiedzi resortu gospodarki. Komentarza nie udzieliła też Polenergia. Uzyskaliśmy odpowiedź od Orlenu, który najwyraźniej nie traci nadziei na sukces. Zdaniem koncernu planowany system wsparcia i tak nie obejmie MFW, bo te mają szansę powstać dopiero w 2025 r. – Brak jasnych zasad gry w projektach o horyzoncie czasowym 20–30 lat nie zachęca do podejmowania decyzji inwestycyjnych – usłyszeliśmy w Orlenie.

Wojciech Cetnarski, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej, przypomina, że budowa MFW może przynieść polskiej gospodarce wiele korzyści. – Osiągnięcie 6 GW mocy na Bałtyku w 2025 r. będzie oznaczać 73,8 mld zł wartości dodanej dla naszej gospodarki z łącznych nakładów inwestycyjnych mogących wynieść prawie 83 mld zł – twierdzi Cetnarski. – Z tego 52,1 mld zł będzie dotyczyło zakupów od przedsiębiorstw zlokalizowanych w Polsce. 14,9 mld zł to bezpośrednie przychody sektora finansów publicznych, z czego 12,2 mld zł trafi do budżetu centralnego, a 2,7 mld zł to przychody podatkowe dla samorządów – wylicza.

Zdaniem analityków EY sektor MFW może w latach 2020–2025 stanowić ok. 0,6 proc. PKB średniorocznie. Całkowity koszt wsparcia w tym czasie może wynieść w sumie 17,4 mld zł.