Świat wkroczył w erę gazu. Erę skroplonego gazu LNG, który może być dostarczony do każdego punktu naszej planety, bez konieczności budowy sieci gazociągów.
Zapotrzebowanie na gaz ziemny na świecie dynamicznie rośnie. Szacuje się, że w 2020 r. powinno przekroczyć popyt na ropę. Tradycyjni dostawcy, wykorzystujący do przesyłu gazu sieć gazociągów, nie będą już w stanie zaspokoić rynku.
Metanowiec LNG / Dziennik Gazeta Prawna

Przełomowa technologia

Eksperci nie mają wątpliwości, że XXI wiek będzie należał do LNG, czyli gazu skroplonego. Dzięki tej przełomowej technologii cenny surowiec może być transportowany – zarówno drogą morską, jak i lądową – w dowolne miejsce na świecie. Dla LNG nie ma barier czy to geograficznych, czy też infrastrukturalnych. W przyszłym roku pierwszy statek z LNG przypłynie do Polski. W Świnoujściu trwa właśnie budowa terminalu, który pozwoli nam odbierać rocznie 5 mld m sześć., a docelowo nawet 7,5 mld m sześc. gazu rocznie. To sporo, bo rocznie zużywamy około 15 mld m sześc. Nowe źródło dostaw doprowadzi zatem do jakościowej zmiany w polskiej polityce gazowej i poprawi radykalnie bezpieczeństwo energetyczne naszego kraju.

A co to jest?

LNG, z ang. Liquefied Natural Gas, to po prostu gaz ziemny – czysty, bezbarwny i bezwonny, a do tego całkowicie nietoksyczny i niekorozyjny. Z tym, że w postaci... płynnej. A właściwie skroplonej. Skraplanie gazu ziemnego wiąże się z bardzo dokładnym jego oczyszczeniem, m.in. z dwutlenku węgla, propanu-butanu, helu, azotu. Gaz ten jest też osuszany, pozbawia się go w ten sposób całkowicie wilgoci.
To bardzo czyste paliwo: w 95 proc. składa się z metanu, a tylko 5 proc. stanowią inne składniki. Gaz LNG ma liczbę oktanową 130 (dla porównania benzyna premium ma 98 oktanów).
LNG powstaje pod wpływem wysokiego ciśnienia i bardzo niskiej temperatury (około minus 160 st. C). Gaz w takich warunkach zmienia stan skupienia. Metodę tę wynalazł już na początku XIX wieku brytyjski fizyk i chemik Michael Faraday (1791–1867), a udoskonalił ją Karl Paul Gottfried von Linde, inżynier i przedsiębiorca z Niemiec. Proces skraplania gazu, czyli zamiany fazy gazowej w ciekłą, opatentował w 1896 r.
Technologia schładzania i skraplania została po raz pierwszy zastosowana w Stanach Zjednoczonych. Pierwszą instalację do produkcji LNG uruchomiono w 1917 r. Po II wojnie światowej zaczęto transportować gaz drogą morską. W styczniu 1959 r. wypłynął pierwszy gazowiec – „The Methane Pioneer”. Pokonał trasę z Lake Charles w Luizjanie (USA) do Canvey Island w Wielkiej Brytanii. Sukces pierwszego transportu LNG spowodował, że z roku na rok na światowych akwenach pojawiało się coraz więcej statków z gazem. LNG zaczął zyskiwać na znaczeniu, bo ludzie uświadomili sobie, że jest wiele miejsc na ziemi, które potrzebują energii, ale nie mają bezpośredniego dostępu ani do jego źródeł, ani gazociągów transportowych, lub też w wielu wypadkach budowa sieci jest zwyczajnie zbyt kosztowna i niepraktyczna.
Na początku na dominującego importera LNG wyrośli Anglicy. To oni początkowo zamawiali surowiec z USA, oni też w drugiej połowie minionego wieku zaczęli poszukiwać innych dostawców tego paliwa. Chcieli początkowo importować LNG z Wenezueli, ale w związku z odkryciem złóż w Libii i Algierii, krajach położonych znacznie bliżej, ostatecznie zdecydowali o sprowadzaniu surowca z Algierii. Pierwsza komercyjna dostawa LNG z tego kraju odbyła się w 1964 roku. Dzięki 15-letniemu kontraktowi na 1 mln ton LNG rocznie Algieria stała się największym eksporterem skroplonego gazu. Lata 70. i 80. XX wieku przyniosły dalszy wzrost zainteresowania LNG. Popyt na to paliwo pojawił się w krajach azjatyckich, głównie Japonii i Korei, gdzie budowano elektrownie, których paliwem opałowym miał być właśnie gaz.

Skroplona rewolucja

Prawdziwy boom na LNG to jednak tak naprawdę ostatnie dwie dekady. Wzrost znaczenia LNG w ostatnich latach związany jest z ogólnym wzrostem zapotrzebowania na gaz ziemny. Ogromne znaczenie dla wzrostu zainteresowania skroplonym gazem ma także lokalizacja złóż tego surowca w tych rejonach świata, które trudno połączyć gazociągami z krajami będącymi głównymi odbiorcami tego gazu. Wykorzystaniu skroplonego gazu ziemnego sprzyja dodatkowo rozwój możliwości transportowych LNG, a przede wszystkim rozbudowa floty metanowców. Na świecie pływa około 400 jednostek (z uwagi na niską temperaturę wymagają one zbiorników kriogenicznych).
Dziś LNG to jedno z najbardziej perspektywicznych paliw. Wynika to z dużej konkurencyjności cenowej LNG w stosunku do gazu transportowanego gazociągami oraz faktu, że import LNG stał się znakomitą metodą pokrywania szczytowych zapotrzebowań na gaz. Ale produkt ten ma znacznie więcej zalet. Oprócz wspomnianej elastyczności dostaw (LNG to świetny sposób na dywersyfikację dostaw gazu dla niektórych krajów) oraz ekonomii (koszty transportu LNG przy dużych odległościach są niższe niż gazu ziemnego w postaci lotnej) to wydajność. Podczas skraplania gazu ziemnego w LNG jego objętość zmniejsza się o ponad 600 razy, co czyni go niezastąpionym w transporcie i magazynowaniu. Po regazyfikacji ze 100 m sześc. LNG otrzymujemy zatem aż około 60 tysięcy m sześc. gazu ziemnego.
Kolejne plusy to ekologia i bezpieczeństwo. Gaz podczas spalania emituje do atmosfery znacznie mniej zanieczyszczeń niż węgiel, ropa lub inne paliwa kopalne. A skroplony gaz jest dodatkowo oczyszczany – nie ma w nim więc ani CO2, ani siarki. Do tego szkodliwość LNG jest zdecydowanie mniejsza niż ropy naftowej czy nawet gazu płynnego LPG. W przypadku kontaktu z powietrzem LNG odparowuje i rozrzedza się w powietrzu. Nie ma możliwości skażenia środowiska (czy to wód morskich, czy gleby) w przypadku ewentualnego wycieku. Nowoczesne technologie konstrukcji zbiorników LNG, stosowane specjalne procedury oraz systemy zabezpieczeń zapewniają wyjątkowo wysoki poziom bezpieczeństwa terminali regazyfikacyjnych.