Zapaść na rynku energii elektrycznej w Europie, która doprowadziła do rekordowo niskich cen, może jeszcze dłużej się utrzymać, bo druga w okresie czterech lat recesja w wielu gospodarkach regionu podcina zapotrzebowanie na energię – pisze agencja Bloomberg.

Energia elektryczna w Niemczech, największej gospodarki Europy, najpewniej spadnie o 9,2 proc. w 2013 roku, po zeszłorocznym spadku o 17 proc. – twierdzi szwajcarski bank Credit Suisse. Zapotrzebowanie na energię w Niemczech skurczy się natomiast w tym roku o 2 proc., czyli w tej samej skali co w roku 2012 – zauważa Bank of America Corp.

Popyt na energię w Europie nie może się odrodzić od 2009 roku, kiedy kontynentem wstrząsnęła najgorsza recesja od czasu II wojny światowej. Zdaniem banku Credit Suisse, zapotrzebowanie będzie spadać o 1 proc. rocznie w okresie siedmiu lat, jakie pozostały do roku 2020. Wiąże się to m.in. z poparciem kanclerz Niemiec Angeli Merkel dla energii odnawialnej, co sprawia, że elektrownie spalające gaz, w tym należące do koncernu EON, najzwyczajniej tracą pieniądze.

„Na ceny energii elektrycznej w Niemczech w coraz większym stopniu wpływa produkcja energii odnawialnej oraz oszczędność” – mówi Dirk Seidel, trader z Dong Energy Markets w Lipsku, handlujący energią do sześciu lat – “Nie widzę żadnego powodu, aby miało dojść do zmian na rynku z któregokolwiek tych powodów”.
Energia elektryczna w dostawach na rok 2013 spadła 27 grudnia w do rekordowo niskiego poziomu 44 euro za megawatogodzinę, czyli była najtańsza w kontraktach na przyszły rok poczynając od roku 2009. Francuskie kontrakty na następny rok zmniejszyły się tego samego dnia, 27 grudnia, do 46,55 euro. Oba kraje są największymi konsumentami energii elektrycznej w Europie.