Walijska rafineria Pembroke może przerabiać duża ilości ropy wydobywanej z tzw. piasków roponośnych - zaalarmowały organizacje ekologiczne wywołując tym samym szereg protestów przeciwko polityce właściciela rafinerii, amerykańskiej spółce Valero.

Rafineria Pembroke została kupiona przez Valero w sierpniu ubiegłego roku od innego amerykańskiego koncernu Chevron. Spółka zapowiedziała, że chce dzięki temu zwiększyć produkcję przede wszystkim oleju napędowego, na którego niedobór wciąż cierpi europejski rynek paliw.

Tymczasem ekolodzy z organizacji Friends of the Earth, Corporation Watch oraz UK Tar Sands Network, zarzucili spółce chęć przerabiania w zakładzie ropy pochodzącej z kanadyjskiej prowincji Alberta, gdzie na dużą skalę, metodą odkrywkową, wydobywa się tzw. piaski roponośne, czyli rodzaj asfaltu, który przed wykorzystaniem w rafineriach musi być wcześniej poddany specjalnej obróbce.

W przygotowanym właśnie raporcie ekolodzy stwierdzają, że jest to nie tylko najdroższa metoda pozyskiwania ropy naftowej, ale również najbardziej niebezpieczna dla środowiska - wiąże się bowiem z degradacją ogromnych obszarów, a także wymaga ogromnych ilości wody.

Przeciwko sprowadzaniu ropy pochodzącej z piasków roponośnych protestują mieszkańcy regionu a także przedstawiciele brytyjskiego parlamentu. Valero odrzuca jednak wszystkie oskarżenia twierdząc, że ropa przerabiana w rafineriach spółki w całości kupowana jest na wolnym rynku a surowiec pochodzący z piasków roponośnych może być przerabiany tylko w niewielkiej liczbie amerykańskich rafinerii i stanowi niewielką część ropy kupowanej na rynku.

Spółka zapewnia również, że wypełnia wszystkie obowiązujące wymogi prawne obowiązujące w Wielkiej Brytanii i Unii Europejskiej.

Piaski roponośne wywołują ostatnio w Europie skrajne emocje. Komisja Europejska pracuje bowiem nad nową dyrektywą w sprawie jakości paliw, której jednym z kluczowych zapisów ma być wprowadzenie dodatkowych opłat za sprowadzanie ropy pochodzącej m.in. właśnie z piasków roponośnych.

Przeciwko takiemu zapisowi protestowała Kanada, grożąc nieoficjalnie ograniczeniem współpracy handlowej z UE. Decyzja w tej sprawie została przesunięta przez Komisję Europejską na początek 2013 roku.