Polska Grupa Górnicza ma poważne problemy. Zarząd, wspierany przez resort aktywów państwowych, chciał radykalnych cięć, ale związkowcy nie mieli zamiaru nawet o tym słuchać.
Górnicze związki przeciwstawiają się likwidacji kopalń Polskiej Grupy Górniczej i ograniczeniu wynagrodzeń. Oprotestowały plan naprawczy, którego założenia pojawiły się w mediach. Dlatego zarząd spółki zrezygnował z prezentowania go stronie społecznej na wczorajszym spotkaniu. Brał w nim udział także wicepremier Jacek Sasin. Resort aktywów państwowych, którym kieruje, tworzy koncepcje zmian dla górnictwa i energetyki.
Teraz, jak poinformował DGP Karol Manys, rzecznik Ministerstwa Aktywów Państwowych, nowy plan ratunkowy dla PGG ma opracować specjalny zespół, w skład którego wejdą przedstawiciele zarządu spółki, związkowcy, eksperci i parlamentarzyści ze Śląska. – W związku z tym, że propozycje zarządu PGG wzbudziły tyle emocji, od razu padła propozycja, żeby powołać zespół roboczy, który zaproponuje rozwiązania akceptowalne społecznie – wyjaśnił Manys.
– Ten plan dla Śląska oznaczałby katastrofalne skutki. To nie był żaden pomysł, tylko jakieś szalone myśli, koncepcja stworzona na kolanie – ocenił pierwotne założenia, które wyciekły do mediów w rozmowie z DGP, przewodniczący Sierpnia 80 Bogusław Ziętek. Nowy plan ma powstać do końca września.
Plan ratunkowy dla PGG najwyraźniej był konsultowany z nadzorującym górnictwo resortem aktywów. Zakładał likwidację kopalń Ruda i Wujek zatrudniających w sumie ok. 7,7 tys. osób i generujących większość strat w PGG. W latach 2010–2019 Ruda przyniosła ponad 2,2 mld zł strat, a Wujek ok. 230 mln zł. Kopalnie te wydobywają rocznie 5,2 mln ton (Ruda 4,3 mln, a Wujek 0,8 mln), więc ich zamknięcie pozwoliłoby znacznie zmniejszyć nadprodukcję węgla.
Spółka wnioskuje o 1,75 mld zł wsparcia z PFR
Nadrzędnym celem proponowanych działań było wyrównanie spadającego zapotrzebowania na węgiel energetyczny z jego wydobyciem, bo nie ma gdzie już składować nadprogramowego surowca, a sytuacja finansowa PGG grozi upadłością.
Przyszłoroczny popyt na węgiel energetyczny szacowany jest na 50,5 mln ton, wobec 54 mln ton w tym roku. Według nieoficjalnych informacji z kręgów rządowych spółki energetyczne pod poprzednimi zarządami zamawiały za dużo węgla, choć przewidywały, że mogą go nie odebrać. Produkcja szła pełną parą, a węgiel trafiał ostatecznie na zwały. Sytuację tę pogorszyły ciepła zima i epidemia koronawirusa, która dodatkowo zmniejszyła zapotrzebowanie na prąd.
Według zbojkotowanego przez związkowców planu ratunkowego odchodzący górnicy i pracownicy mieli otrzymać po ok. 100 tys. zł odprawy (roczne wynagrodzenie), warunkiem ich otrzymania miało być przepracowanie chociaż roku w spółce. Ponadto górnicy, którym brakuje nie więcej niż cztery lata do emerytury, mieliby możliwość przejścia na urlop górniczy z 75 proc. dotychczasowego wynagrodzenia. W przypadku pozostałych górników kopalń PGG zarząd przewidywał m.in. zawieszenie na trzy lata wypłat 14. pensji oraz uzależnienie 30 proc. wynagrodzeń od efektywności pracy. Na likwidację kopalń, m.in. rekultywację, i program osłonowy dla odchodzących górników miało być przeznaczone z budżetu państwa prawie 5 mld zł, z czego na osłony socjalne 1,5 mld zł.
Sama spółka, by utrzymać się na powierzchni, wnioskuje o 1,75 mld zł wsparcia z Polskiego Funduszu Rozwoju w ramach tzw. dużej tarczy antykryzysowej, ale zgodę będzie musiała udzielić na to Komisja Europejska. – W ten sposób tymczasowo zasypiemy „dziurę” spowodowaną spadkiem przychodów oraz znaczącą korektą cen. To kolejna pomoc ze strony rządu i kolejny gest wykonany w stronę spółki – mówił cytowany w komunikacie MAP wiceprezes PGG ds. finansowych Andrzej Paniczek. – W myśleniu o przyszłości PGG trzeba jednak brać pod uwagę, że ta pomoc nie będzie trwała wiecznie, a dług, który generowany jest w czasach kryzysu, trzeba będzie zacząć spłacać już w przyszłym roku – dodał.
Przed spotkaniem w Katowicach resort aktywów państwowych rozesłał komunikat, w którym wyraził poparcie dla pomysłów zarządu PGG. „Plan spełnia kilka kluczowych przesłanek: jest realny, gwarantuje funkcjonowanie rentownych jednostek w dłuższym horyzoncie czasowym oraz zapewnia racjonalność ekonomiczną działania spółki. Ważnym elementem planu jest dążenie do zapewnienia bezpieczeństwa ekonomicznego zatrudnionych pracowników” – pisał resort.
Cytowany w tej samej informacji prezes PGG Tomasz Rogala podkreślał, że konieczny jest „akceptowalny dla wszystkich” model funkcjonowania spółki, który pozwoli jej przetrwać czas pandemii i odbudować potencjał po czasie kryzysu. – Dziś nie ukrywamy przed pracownikami ani przed stroną społeczną, że sytuacja jest kryzysowa – podkreślił Rogala. W komunikacie podano też, że przychody PGG spadły o 2,7 mld zł na skutek m.in. przestojów w kopalniach spowodowanych pandemią koronawirusa oraz spadkowego trendu cen na rynkach europejskich.