Pomysłu na nierentowne kopalnie potrzebują nie tylko spółki górnicze, ale i trapione niską wyceną na giełdzie spółki energetyczne. I jedni, i drudzy zdają się ostatnio pospieszać resort aktywów w sprawie nowego modelu dla tych sektorów.
Branża zaczyna się chyba niecierpliwić, czego sygnałem może być wywiad prezesa Polskiej Grupy Energetycznej Wojciecha Dąbrowskiego dla dziennikarzy Bloomberga (z 30 kwietnia). Wyręczył on w nim niejako resort klimatu, prognozując datę polskiego coalexitu, czyli odejścia od węgla (20–25 lat), oraz resort aktywów, mówiąc o tym, że rozsądną opcją byłoby umieszczenie w jednej państwowej spółce aktywów węglowych energetyki. Gdyby powstał tzw. Polski Węgiel, spółki energetyczne mogłyby zostać uwolnione od udziałów w pogrążonej w kłopotach PGG. Dąbrowski najwyraźniej spodziewa się też konsolidacji spółek energetycznych w jeden podmiot w dłuższej perspektywie. Jak pisze Bloomberg, kapitalizacja rynkowa czterech polskich grup energetycznych jest prawie trzy razy mniejsza niż czeskiego CEZ. Choć w praktyce po przejęciu Energi przez Orlen mamy trzy grupy energetyczne i jeden koncern multienergetyczny.
Niektórzy eksperci wskazują, że to może być właśnie model dla polskiej energetyki.
Pomysł utworzenia Polskiego Węgla podchwycili związkowcy w PGG, którzy do niedawna spierali się z zarządem górniczej spółki w sprawie wdrożenia programu antykryzysowego. Domagali się najpierw m.in. pomysłu na całą branżę. Uznali, że jeśli o takiej opcji mówi szef kontrolowanej przez skarb państwa spółki generującej 40 proc. energii w kraju, to jest coś na rzeczy. Dąbrowski w wywiadzie wyraził przekonanie, że rozmowy „w tym kierunku” zaczną się niedługo, nie można więc do końca wykluczyć taktycznego charakteru odpowiedzi MAP. Resort pytany o pomysł na samą PGG, odparł, że jej dalsze funkcjonowanie „zależy od sytuacji rynkowej i zapotrzebowania na węgiel kamienny”. A to ostatnio jest niskie, zwłaszcza gdy chodzi o węgiel krajowy, droższy od importowanego.
Na długo przed pandemią sytuacja w górnictwie i giełdowa wycena spółek energetycznych jasno pokazywały, że te sektory potrzebują nowej architektury. W lutym wicepremier Sasin zasygnalizował, że w połowie roku jego resort może przedstawić pomysł na nowy model dla energetyki i miejsce dla górnictwa. Już wtedy eksperci wskazywali, że dobrym pomysłem byłoby skupienie w jednej spółce aktywów węglowych, którymi teraz obciążone są spółki energetyczne. Udziały w przynoszącej od ubiegłego roku straty Polskiej Grupy Górniczej mają PGE GiEK, Energa (przejęta przez Orlen), Enea oraz PGNiG Termika.
Inwestorzy źle reagują na kłopoty górnictwa w obawie, że ich koszty znów poniesie energetyka, czy to w formie dokapitalizowania PGG, czy wręcz bezpośredniego przejmowania kopalń (teraz własne kopalnie ma tylko Tauron.). Co ciekawe, także jeden z przedstawicieli Orlenu cytowany przez PAP Biznes w ubiegłym tygodniu zapowiedział, że spółka nie ma planów dokapitalizowania PGG.
To jak będzie z tym węglem?
Resort aktywów państwowych w odpowiedzi dla DGP rozwiewa – przynajmniej na razie – nadzieje m.in. prezesa Dąbrowskiego na utworzenie Polskiego Węgla. „Obecnie nie jest rozważane przeniesienie wszystkich aktywów górniczych do jednego podmiotu. Struktura właścicielska kopalń węgla kamiennego w Polsce jest bardzo zróżnicowana, co istotnie komplikowałoby stworzenie struktury górniczej opartej na jednym podmiocie” – wyjaśnia nam resort.
Niestety, jak dotąd nie wiemy, jaki nowy model dla energetyki i górnictwa widziałoby samo ministerstwo. Od rzecznika resortu Karola Manysa słyszymy, że prace i analizy trwają, a pandemia zmieniła uwarunkowania. Prawda jest też jednak taka, że w ostatnich tygodniach wicepremier Jacek Sasin był mocno zaangażowany w inny temat – wyborów.