Ekonomia przemawia za wygaszaniem elektrowni węglowych. Trend może odwrócić polityka Pekinu.
W tym roku utrzyma się trend spadku rentowności energetyki węglowej – wynika z nowego raportu think tanku Carbon Tracker. Według wyliczeń organizacji w 2018 r. 38 proc. elektrowni na ten surowiec generowało straty, a rok później było to 41 proc. (pomimo spadku światowych cen węgla o ok. 8 proc. w stosunku do poprzedniego roku). W 2020 r. będzie to już 46 proc., a w perspektywie kilku lat nierentowna ma się stać połowa światowych węglówek.
Carbon Tracker ocenia przy tym, że wpływ COVID-19 na sytuację będzie ograniczony. W UE pandemia doprowadziła do gwałtownej obniżki cen pozwoleń na emisje dwutlenku węgla (o 45 proc. do ok. 15 euro), ale od końca marca trend jest znów wzrostowy. W zeszłym tygodniu cena przekroczyła 20 euro. Jak wynika z wyliczeń think tanku, nawet przy cenach na poziomie 15 euro odchodzenie od węgla np. na rzecz gazu jest opłacalne. Żeby węgiel odzyskał rentowność w Europie, ceny musiałyby się utrzymywać na poziomie 9 euro.
Z raportu wynika, że pod względem rentowności energetyki węglowej Polska będzie w tym roku „zieloną wyspą” Europy – tylko u nas elektrownie nie będą przynosić strat. Przeciętne zyski producentów prądu z węgla szacowane są na 11 dol. na MWh. W opinii ekspertów jest to związane z zacofaniem naszego rynku: słabo rozwiniętym sektorem odnawialnych źródeł energii, który mógłby stanowić konkurencję dla węglówek, i wysokimi cenami prądu.
Jak tłumaczy Aleksander Śniegocki z think tanku WISE Europa, w krajach o zdywersyfikowanym miksie energetycznym producenci opierający się na węglu nie są w stanie przerzucić kosztów emisji oraz paliwa na odbiorców, gdyż są od razu wypierani z rynku przez tańsze źródła.
– W Polsce niskoemisyjne elektrownie w połączeniu z importem nie odgrywają jeszcze roli cenotwórczej, dlatego też energetyka węglowa jest w stanie utrzymać rentowność nawet przy wysokich kosztach produkcji. To jednak stan nie do utrzymania na dłuższą metę. Wysokie koszty energetyki węglowej zachęcają do inwestycji w dywersyfikację sektora, na czym zyskają odbiorcy energii, a stracą ci producenci, którzy będą najwolniej zmieniać swój miks energetyczny – mówi.
Joanna Flisowska z Climate Action Network Europe podkreśla, że relatywnie dobre wyniki energetyki węglowej w Polsce wynikają z „wielomiliardowych subsydiów”, które corocznie trafiają do naszych elektrowni. Według ustaleń Client Earth i WISE Europa do polskiej energetyki trafia rocznie ponad 7 mld zł z budżetu państwa i z kieszeni odbiorców energii. Większość tych środków zasila opartą na węglu energetykę konwencjonalną.
Na zmianę schyłkowego dla węgla obrazu może wpłynąć polityka Chin. Wstępne sygnały z Państwa Środka wskazują, że tamtejsze pakiety antykryzysowe priorytetem uczynią stymulowanie wzrostu, bezpieczeństwo energetyczne i miejsca pracy w przemyśle związanym z węglem. Ponieważ kraj ten odpowiada za mniej więcej połowę światowej produkcji i konsumpcji węgla energetycznego, decyzje podejmowane w Pekinie będą miały zasadnicze znaczenie m.in. dla dynamiki cen surowca.
W tej chwili w budowie jest w Chinach prawie 100 GW nowych mocy węglowych, a na różnych etapach planowania – drugie tyle. To łącznie ponad 40 proc. inwestycji w energię z węgla planowanych na całym świecie. Global Energy Monitor wskazuje ponadto, że tylko w dniach 1–18 marca wydano zezwolenia na budowę blisko 8 GW mocy opartych na węglu – więcej niż w całym 2019 r. Może to wskazywać, w jakim kierunku podążą antykryzysowe rozwiązania w innych krajach po zwalczeniu epidemii.
Na dłuższą metę – według Carbon Trackera – związanie się z kosztowną i podkopującą realizację celów klimatycznych energetyką węglową byłoby jednak ślepą uliczką. Think tank uważa, że Chiny powinny przeanalizować sens ekonomiczny swoich inwestycji. Wskazuje m.in., że bieżąca eksploatacja znaczącej większości węglówek kosztuje więcej niż budowa nowych mocy wiatrowych czy słonecznych. Ponad 60 proc. ewentualnych nowych bloków byłoby zagrożonych nierentownością. „Chiny są w stanie znaleźć bardziej opłacalne i zrównoważone motory wzrostu gospodarczego na te trudne czasy, np. inwestycje w OZE i magazynowanie energii” – przekonują autorzy raportu.