Brak odniesienia się wprost do wydobycia węgla i polskich kopalń w exposé Mateusza Morawieckiego to pierwszy taki przypadek od 2011 r.
Premier zapowiedział w exposé m.in. powołanie pełnomocnika rządu do spraw OZE, mówił o czystym powietrzu i walce ze smogiem. – Tradycyjna energetyka jeszcze długo będzie ważna w naszym systemie elektroenergetycznym, ale realia się zmieniają. Kiedyś nie było nas stać na rozwijanie źródeł odnawialnych, a teraz nie stać nas na to, żeby ich nie rozwijać, także dlatego, że może to dać potężny impuls rozwojowy dla polskiego przemysłu – mówił Morawiecki.
Kilka godzin później Grupa PGE poinformowała o odstąpieniu od rozmów mogących skutkować jej udziałem projekcie Ostrołęka C. Negocjacje w sprawie zaangażowania się największej polskiej spółki elektroenergetycznej w inwestycję w nowy, 1000-megawatowy blok w Ostrołęce trwały od stycznia. Według zapowiedzi byłego ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego, który jest uważany za głównego orędownika projektu, Ostrołęka C miała być ostatnim budowanym w Polsce blokiem węglowym. Bezpośrednio po wydaniu komunikatu na giełdzie wzrosły notowania PGE, spadły zaś Enei i Energi, które mają po połowie udziałów w spółce odpowiedzialnej za realizację Ostrołęki C.
Ostrołęcki poseł PiS Arkadiusz Czartoryski przekonuje, że decyzja PGE nie wpłynie na dalsze losy inwestycji. – Energa i Enea są na tyle duże, że poradzą sobie z tym projektem. On jest już bardzo zaawansowany, zaangażowano już w jego realizację 1,5 mld zł i nie da się tego odwrócić. Jedynym efektem decyzji PGE będzie brak udziałów tej grupy w najczystszej i najbardziej ekonomicznej elektrowni węglowej w Europie – mówi DGP. Polityk zaznacza, że Ostrołęka C jest też nieodzowna, aby spiąć ze sobą energetycznie kraje nadbałtyckie i ustabilizować polski system elektroenergetyczny, który potrzebuje elektrowni w północno-wschodniej części kraju.
Wartemu ok. 6 mld zł projektowi budowy nowego bloku węglowego od początku towarzyszą kontrowersje. Krytykowane są nie tylko aspekty środowiskowe inwestycji, ale też jej rentowność. Wątpliwości podnoszone są również co do możliwości zapewnienia finansowania. O tym, że zamknięcie go stanowi wyzwanie, informował kilka miesięcy temu zarząd Energi.
Jeszcze przed rokiem minister Tchórzewski deklarował, że większość środków na inwestycję zapewni wkład własny Energi, Enei i TFI Energia. Jedynym akcjonariuszem tego ostatniego jest jednak PGE. Udział banków w finansowaniu nowego bloku w Ostrołęce miał wynieść około jednej trzeciej. Dziś wydaje się, że w grę nie wchodzą raczej kredyty z banków prywatnych. Z finansowania projektów opartych na węglu wycofują się bowiem kolejne europejskie banki i stopniowo pozbywają się tego typu aktywów ze swojego pożyczkowego portfolio. W połowie roku o zaprzestaniu finansowania nowych projektów węglowych zdecydowała hiszpańska grupa Santander. Podobne oświadczenia wydały francuskie banki Crédit Agricole i BNP Paribas. Ostrołęce pozostaje liczyć na publiczne instytucje finansowe, ale nawet PFR, który jeszcze w zeszłym roku sugerował możliwość udziału w przedsięwzięciu, nie jest weń obecnie zaangażowany.
Zdaniem Roberta Tomaszewskiego z Polityki Insight wycofanie się PGE z ostrołęckiej inwestycji nie jest zaskoczeniem, ale może mieć wpływ na decyzje innych podmiotów, w tym banków. – Do śmierci projektu jeszcze daleko, choć na pewno jest to sygnał, że era Krzysztofa Tchórzewskiego naprawdę się skończyła. Inwestycja ma zapewnione finansowanie z bilansów Energi i Enei jeszcze co najmniej przez cały kolejny rok. Pytanie, co się stanie w 2023 r., czyli w momencie, w którym blok miał zostać uruchomiony. Projekt ma ponad półroczne opóźnienie, co oznacza, że Ostrołęka C na starcie będzie musiała zapłacić karę za niewypełnienie obowiązku mocowego – wskazuje analityk.
Tomaszewski ocenia, że jednym z możliwych scenariuszy jest modyfikacja pierwotnego projektu i wybudowanie na miejscu planowanego bloku elektrowni gazowej.
Zgodnie z nową polityką Europejskiego Banku Inwestycyjnego także gaz będzie jednak na cenzurowanym. Może nie dotknie to od razu naszego regionu, z czasem jednak i tu bankowe finansowanie projektów gazowych może słabnąć.
Do zamknięcia tego wydania Enea i Energa nie odniosły się do pytań DGP o przyszłość Ostrołęki C po wtorkowej decyzji PGE.