Dziś premier miał otwierać nową kopalnię Jastrzębskiej Spółki Węglowej, ale zmienił plany. Obiecać w regionie zdążył już wszystko.
Wystawienie przez PiS Mateusza Morawieckiego jako „jedynki” na Górnym Śląsku będzie swoistym crash testem. I to wcale nie ze względu na konkurencję („jedynką” Koalicji Obywatelskiej będzie tam Borys Budka). Ślązacy bowiem pamiętają „ukrytą opcję niemiecką”, poza tym wolą „swoich” – górnicy zawsze domagają się ministra od węgla ze Śląska, a wyborcy chętniej oddają głosy na kandydatów ze swojego regionu, co po raz kolejny pokazały rekordowe wyniki w majowych eurowyborach Jerzego Buzka (Koalicja Europejska) i Jadwigi Wiśniewskiej (PiS).
– Cudotwórca. Ale jego bajki ludzie lubią – mówi o premierze szef śląskiego OPZZ Wacław Czerkawski. – Ślązacy są mądrzy, w obietnice nikomu nie wierzą, bo konkrety jakiekolwiek będą po wyborach. I nieważne, że premier w grudniu podczas szczytu klimatycznego COP24 w Katowicach mówił, że odchodzimy od węgla, a teraz mówi, że to nasze czarne złoto – kwituje. Ale dodaje, że PO nagrabiła sobie na Śląsku bardziej i grabi dalej, uderzając w antywęglowe tony. – A że spadochroniarz? Samych tu takich mamy: Wanda Nowicka, Włodzimierz Czarzasty. Co począć? – mówi.
Morawiecki miał wziąć dziś udział w otwarciu kopalni Bzie-Dębina należącej do Jastrzębskiej Spółki Węglowej (pierwszy węgiel w 2022 r.) – to pierwsza kopalnia budowana w Polsce po 1994 r., gdy oddano do użytku Budryka w Ornontowicach. Miała być częścią kopalni Borynia-Zofiówka-Jastrzębie, ale z przyczyn logistycznych (byłby to za duży zakład) została wydzielona. JSW oficjalne zaproszenia rozesłała w ubiegłym tygodniu. Miało być nadanie imienia szybowi, wizualizacja zakładu i prezentacja sprzętu laserowego, a potem wizyta w Koksowni Radlin i projekt zielonej elektrociepłowni. W piątek JSW poinformowała, że premier z powodu innych obowiązków nie przyjedzie. Podobnie było na Targach Górniczych w Katowicach, gdy premier najpierw miał uczestniczyć w ich otwarciu, ale nie dojechał, a potem w zamknięciu (dla niego wydłużono godziny otwarcia wystawy), lecz również się nie pojawił.
– Jego nieobecność w JSW i na targach pokazuje, że dystansuje się od węgla i obiera kierunek europejski. UE naciska na odejście od węgla, a on najwyraźniej pod tymi naciskami się ugiął. Ten rząd zlikwidował 13 kopalń w całości lub częściowo pod płaszczykiem łączenia, wygaszania itp. PiS nie jest idealny. Ale w przeciwieństwie do poprzedników jego obietnice nie są puste – tłumaczy Czerkawski. Nie przeszkadzało to jednak Morawieckiemu w tym, by na spotkaniu z górnikami z Bielszowic po raz kolejny powtarzać, że węgiel jest naszym czarnym złotem, a „górnicy mogą być wielką perłą, która świeci blaskiem na gospodarkę”, a chwilę później poinformować o oczekiwanym zresztą obniżeniu norm alarmowych dla zanieczyszczeń w powietrzu (dla przypomnienia – to węgiel jest najbardziej brudnym paliwem).
Górnikom, którzy od 2015 r. dostają regularne podwyżki i premie, nie przyszło do głowy ani razu protestować w Warszawie – i to mimo rekordowego importu węgla (prawie 20 mln ton w 2018 r.) czy właśnie likwidacji kopalń.
Jednak premier na Śląsku nie skupia się wcale na górnictwie bardziej niż inni czy bardziej niż na innych gałęziach gospodarki. To właśnie w stolicy regionu, w Katowicach, zdecydował się oficjalnie zaprezentować pakiet dla przedsiębiorców w miniony weekend – a przecież obietnica obniżenia ZUS czy prostszego PIT jest ogólnopolska. Warto dodać, że zrobił to w Międzynarodowym Centrum Kongresowym, czyli w miejscu, gdzie co roku odbywa się Europejski Kongres Gospodarczy.
Inaugurując swoją kampanię 22 lipca, mówił, że na Śląsku bije gospodarcze serce Polski, po czym spotkał się z policjantami, a potem w Mysłowicach z harcerzami. Z kolei 8 września w Katowicach zapowiedział budowę na Śląsku Centrum Himalaizmu i Centrum Nauki, bo Śląsk ma być centrum przemysłu i technologii. Następnego dnia odwiedził Zakłady Mechaniczne Bumar-Łabędy w Gliwicach, gdzie podpisana została umowa na remont czołgów T-72. 12 września postanowił spotkać się z kolejarzami – wziął udział w odjeździe jubileuszowego składu Kolei Śląskich. 17 września prosto z Bukaresztu pojawił się na spotkaniu z przedsiębiorcami współorganizowanym przez Regionalną Izbę Gospodarczą w Katowicach oraz Katowicką Specjalną Strefę Ekonomiczną, ale – jak pisał „Dziennik Zachodni”– przesadnych tłumów przedsiębiorców na tym spotkaniu jednak nie było.
– Kupić nikogo nie kupi, bo Ślązaków nie da się kupić, ale gdy nie ma alternatywy, a nie ma, to sprawa jest prosta. Przy czym Morawiecki na Śląsku jest po prostu wszędzie. Jak żyję, nie widziałem jeszcze nigdy tak ogromnych billboardów w żadnej kampanii wyborczej jak te z premierem w naszym regionie – mówi Wacław Czerkawski.
Według nieoficjalnych informacji stawka dla Morawieckiego jest wysoka – gdyby nie podbił Śląska, może przestać być premierem.