Na tegorocznej aukcji OZE małe i średnie przedsiębiorstwa mają otrzymać ponad 3 mld zł pomocy publicznej za 15 mln MWh energii. Rząd chce im ułatwić składanie ofert do Urzędu Regulacji Energetyki
Gdyby nowelizacja ustawy o odnawialnych źródłach energii weszła w życie w lipcu, jeszcze w tym roku wytwórcy mogliby złożyć do Urzędu Regulacji Energetyki (URE) oferty sprzedaży energii elektrycznej ze swoich instalacji OZE. Na razie projekt ustawy został przyjęty przez rząd.

Księga Podatkowa Przedsiębiorcy. Zmiany w 2019 r. >>>>

Nowelizacja ustawy o OZE ma określić maksymalną ilość i wartość energii elektrycznej, jaka będzie przedmiotem aukcji. Bez tego nie może się ona odbyć. W udostępnionym na RCL projekcie noweli założono maksymalną ilość energii oferowanej do sprzedaży na poziomie ponad 145,7 mln MWh, maksymalną wartość sprzedaży na ok. 45,6 mld zł, a maksymalną pomoc publiczną (na inwestycje) na ponad 13,8 mld zł. Po aukcji przyrost nowych mocy wytwórczych OZE ma – według rządowych szacunków – wynieść 3414 MW.

Mało czasu

– Gdyby nowelizacja ustawy o OZE weszła w życie w lipcu, to w optymistycznym scenariuszu przeprowadzenie aukcji OZE możliwe byłoby w listopadzie, niemniej termin grudniowy oceniam jako bardziej prawdopodobny. Kluczowe dla terminu przeprowadzenia tegorocznych aukcji OZE, poza samym momentem wejścia w życie nowelizacji ustawy o OZE, jest przygotowanie platformy aukcyjnej IPA – poinformowała DGP Katarzyna Szwed-Lipińska, dyrektor departamentu źródeł odnawialnych w URE. Urząd musi przystosować platformę do nowych parametrów i utrzymać ją. Na ten cel przewidziano w projekcie 5,4 mln zł z budżetu państwa w ciągu 10 lat.
– Jesteśmy w ogromnym niedoczasie. W drugim półroczu będziemy musieli ogłosić i przeprowadzić przetarg na dostosowanie i utrzymanie systemu IPA (o ile oczywiście otrzymamy na te działania środki), dostosować Internetową Platformę Aukcyjną do wymagań kilkukrotnie znowelizowanej ustawy, przeprowadzić prekwalifikacje i odpowiednio rozplanować harmonogram aukcji, wreszcie ogłosić, przeprowadzić i rozstrzygnąć aukcje. Czeka nas bardzo dużo pracy w bardzo krótkim czasie. Ryzyko, że coś się nie uda, jest ogromne – dodała Szwed-Lipińska.
Dyrektor zastrzegła, że jeśli uchwalenie nowelizacji przesunie się choćby do połowy lipca, to będzie bardzo ciężko sprostać oczekiwaniom ustawodawcy i rynku. Najbliższe posiedzenie Sejmu rozpoczyna się jutro, kolejne jest zaplanowane na 17–19 lipca.
W konsultacjach projektu nowelizacji ustawy o OZE brała udział m.in. Konfederacja Lewiatan. Daria Kulczycka, dyrektor departamentu energii i zmian klimatu tej organizacji, powiedziała DGP, że przedsiębiorcy mają nadzieję na szybkie uchwalenie ustawy, bo bez niej „aukcji nie będzie”, a jak będzie uchwalona za późno, to URE i inwestorzy nie będą mieli czasu, żeby dobrze się do niej przygotować.
– Najważniejsze to zarysować całą ścieżkę, jak długo w ogóle system aukcyjny chcemy utrzymać, kiedy i jakie aukcje będą planowane. To jest podstawa, żeby inwestorzy i instytucje kredytujące chciały na poważnie w to się zaangażować – powiedziała. Dodała, że do tej pory inwestowanie w sektorze OZE wiązało się z dużym ryzkiem.
– Wygląda na to, że przekaz rządu staje się coraz bardziej jednolity i zdecydowany, że Polska naprawdę stawia na rozwój OZE, nie tylko dlatego, że musi, lecz także z powodu wewnętrznego bezpieczeństwa energetycznego – podkreśliła Kulczycka.

Mniejszym ma być łatwiej

Według resortu energii, autora projektu, proponowane rozwiązania będą sprzyjać głównie sektorowi MSP, ponieważ „z uwagi na lokalny charakter oddziaływania prawdopodobnie lepiej będzie się mógł on zaadaptować do nowego systemu aukcyjnego”. Mniejsi wytwórcy wystartują na aukcji w koszyku instalacji o mocy do 1 MW (fotowoltaika, elektrownie wodne, biogazownie i małe wiatraki). Resort założył, że z tego segmentu na aukcji pozyskane będzie 15 mln MWh energii o wartości prawie 6,5 mld zł, zaś szacowana wartość pomocy publicznej wyniesie blisko 3,2 mld zł.
Zdaniem ekspertki Lewiatana rządowy projekt pewne rzeczy „prostuje”, ale i wprowadza postulowane ułatwienia, które, choć dotyczą wszystkich przedsiębiorców, to ułatwią życie zwłaszcza tym mniejszym. Dotąd borykali się bowiem z przerastającymi ich możliwości obowiązkami formalnymi.
– Zrewidowano liczbę dokumentów, które trzeba przedłożyć, bo uznano, także konsultując się z URE, że niektóre obowiązki są nadmiarowe. Nie trzeba będzie więc przedkładać decyzji środowiskowych i innych uwarunkowań lokalizacyjnych, bo one i tak są weryfikowane w procesie uzyskiwania pozwolenia na budowę, w związku z tym przedłożenie prawomocnego pozwolenia na budowę jest wystarczającym warunkiem dopuszczenia do aukcji danej instalacji – zaznaczyła Kulczycka. Ekspertka zwróciła też uwagę na inne spełnione w projekcie postulaty przedsiębiorców.
– Cieszymy się bardzo, że wprowadzono możliwość zmiany harmonogramu inwestycji, i że nie trzeba deklarować dokładnie, kiedy zostanie wprowadzona pierwsza jednostka energii z instalacji, która uzyskała wsparcie – wymieniła.
Przedsiębiorcy ucieszyli się też z 21-dniowego terminu dla prezesa URE na ogłoszenie wyników aukcji.
Żeby umożliwić udział w aukcji jak największej liczbie mikro, małych i średnich przedsiębiorców i ich instalacji, Ministerstwo Energii zaproponowało rezygnację z pewnych wymogów. I tak, nie trzeba będzie uzyskiwać pozwoleń na budowę i przygotowywać projektów budowlanych dla mikroinstalacji słonecznych o mocy do 6,5 kW. Takie odstępstwo będzie możliwe dzięki zwolnieniu straży pożarnej z obowiązku zatwierdzania projektów budowlanych takich urządzeń. Także w procedowanym obecnie projekcie nowelizacji prawa budowlanego (projekt został już przyjęty przez rząd) wykreślony został zapis dotyczący obowiązku sporządzania i uzgadniania projektu budowlanego dla mikroinstalacji fotowoltaicznych i biogazu rolniczego. Ponadto prezes URE ma nie wymagać przy dopuszczaniu do aukcji dołączania prawomocnych decyzji środowiskowych i decyzji o lokalizacji instalacji.
Resort zapewnia też w skutkach oceny regulacji projektu, że na tej i kolejnych aukcjach skorzystają firmy budowlane realizujące instalacje OZE oraz je konserwujące. Zarobią też dostawcy paliw, producenci urządzeń, projektanci, instalatorzy oraz banki finansujące inwestycje. Także rolnicy powinni odczuć zwiększony popyt na substraty pochodzące z przemysłu rolnego i rolno-spożywczego. „Szacowane zapotrzebowanie na biomasę pochodzenia rolniczego (słoma) wynosić będzie 3–5 mln ton rocznie” – czytamy.

Spóźnione spełnienie unijnego celu

W opinii Kulczyckiej, po wdrożeniu proponowanych rozwiązań zaczną się rozwijać różnej skali instalacje fotowoltaiczne, a także elektrownie wiatrowe, bez których nie da się spełnić celu OZE. Dlatego przedstawicielka Lewiatana spodziewa się złagodzenia ograniczeń dla wiatraków w ustawie odległościowej, „żeby umożliwić rozwój tej energetyki, z korzyścią dla społeczności lokalnych”. Bez zmian w tej ustawie mogą bowiem nie powstać nowe, większe elektrownie wiatrowe. Kulczycka zwróciła też uwagę na element prosumencki projektu, który zwiększy lokalne bezpieczeństwo energetyczne, ale także przełoży się na bezpieczeństwo ogólne.
– Założona skala aukcji jest tak duża, że jeżeli rzeczywiście wszystko się uda, to zdecydowanie poprawi się bilans energetyczny Polski i pojawi się szansa, że jeżeli nie w 2020 r., to wkrótce spełnimy wymogi unijnego pakietu klimatycznego – podsumowała.
Przyjęty w 2009 r. pakiet klimatyczno-energetyczny zakłada m.in. 20-proc. udział energii ze źródeł odnawialnych w całkowitym zużyciu energii w UE. Cel dla Polski to 15 proc. NIK alarmował w raporcie z listopada ub.r., że niespełnienie tego celu może się wiązać z koniecznością statystycznego transferu energii z OZE z państw Unii, które mają nadwyżkę, a koszt tego transferu może wynieść nawet 8 mld zł.



DGP