Nowe zasady rozstrzygania aukcji na zakup energii z OZE i kolejna reforma drugiego, równie istotnego dla branży instrumentu wsparcia, jakim jest system zielonych certyfikatów – to jedne z najważniejszych założeń przedstawionych w najnowszym projekcie nowelizacji ustawy o odnawialnych źródłach energii (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 2389).
Ministerstwo Energii skierowało go już do konsultacji i dało czas na zgłoszenie uwag do 7 marca.
Postulowane zmiany mają pomóc w osiągnięciu celu, jakim jest 15 proc. udziału energii z OZE w krajowym miksie energetycznym do 2020 r. Przy obecnych trendach i bez znaczącej reformy będzie to niemożliwe.
Sam resort nie kryje, że takie zaniedbania mogą nas dużo kosztować, bo bez legislacyjnej interwencji będziemy musieli zapłacić w przyszłym roku nawet 8 mld zł za tzw. statystyczny transfer nadwyżki energii z OZE z innych krajów członkowskich.
Takiemu scenariuszowi ma przeciwdziałać m.in. reforma systemu aukcyjnego, który miałby w założeniu promować przede wszystkim inwestycje w mniejsze instalacje.
Resort liczy, że w wyniku tegorocznych aukcji wszystkie rodzaje OZE (nie tylko wiatraki, ale również m.in. fotowoltaika) zanotują przyrost mocy w sumie o 3,4 tys. MW. Dla porównania, dzisiaj podłączone farmy wiatrowe mają moc niemal 6 tys. MW.
Prognozowany przez resort wzrost mocy z OZE pozwoli nam produkować rocznie prawie 9,2 TWh energii z OZE.
Duże zmiany przewidziano też dla zielonych certyfikatów, czyli praw majątkowych (dopłat), z których korzystają inwestorzy poza systemem aukcyjnym.
Ten instrument wsparcia szwankował od lat, przez co rentowność instalacji OZE spadała z roku na rok. Problem ten rozwiązała nowelizacja ustawy sprzed dwóch lat, w której odstąpiono od stałej wartości opłaty zastępczej i związano ją z rynkowymi cenami certyfikatów. Branża zaczęła stawać na nogi.
Szkopuł w tym, że finansowe wahadło zaczęło się teraz wychylać w drugą stronę. „W 2018 r. doszło do sytuacji, w której zarówno cena energii, jak i kurs certyfikatów wzrosły. A to może prowadzić do nadmiernego wsparcia dla OZE i wysokich kosztów systemowych, przerzucanych następnie na odbiorców” – czytamy w uzasadnieniu projektu.
Dlatego też dziś resort proponuje rozwiązanie, które de facto wsparcie dla OZE (w formie certyfikatów) zmniejszy, ale jednocześnie ochroni portfele Polaków przed nieuzasadnionymi wzrostami cen. Ministerstwo chce bowiem powiązać wysokość opłaty zastępczej z rynkową ceną energii. Przy wysokich cenach energii miałoby to się przełożyć na spadek notowań certyfikatów.
Etap legislacyjny
Projekt w trakcie konsultacji