- Koncentracja nie zagraża ani rynkowi, ani konkurencji – zapewnia prezes PKN Orlen Daniel Obajtek
Na jakim etapie są przygotowania do przejęcia Lotosu?
Przesłaliśmy do Komisji Europejskiej pakiet analiz, trwa badanie due diligence gdańskiego koncernu. Równolegle rozmawiamy z KE i przygotowujemy się do złożenia ostatecznego wniosku o notyfikację, czyli zgodę na koncentrację. Chcemy w tych dokumentach udowodnić, że nie zagraża to ani mechanizmom rynkowym, ani konkurencji, a naszym celem nie jest osiągnięcie pozycji krajowego monopolisty.
Czy aktualny jest plan, by finał transakcji nastąpił w III kw. 2019 r.?
Bierzemy pod uwagę kilka scenariuszy, wiedząc, że czasem po dwóch krokach do przodu trzeba zrobić jeden do tyłu. Nie będziemy mogli się np. zgodzić w ramach dialogu z KE na warunki, które postawiłyby opłacalność inwestycji pod znakiem zapytania. Chcemy jednak, by proces przebiegał jak najszybciej i uważnie słuchamy uwag i wskazówek Komisji. Plan bazowy to uzyskanie notyfikacji KE lub UOKiK (Komisja może w całości lub w części przekazać wniosek krajowemu urzędowi antymonopolowemu – red.) do połowy przyszłego roku i sfinalizowanie transakcji do końca III kw.
Nie obawia się pan, że protesty na Pomorzu zablokują przejęcie Lotosu?
Orlen i Lotos powinny były się połączyć 20 lat temu. Mam wrażenie, że krytyczne głosy w tej sprawie biorą się głównie z niezrozumienia transakcji i płynących z niej korzyści dla obu koncernów. Mogą być też efektem obaw o naruszenie czyichś indywidualnych interesów. Nie mamy zamiaru obniżać znaczenia Wybrzeża – naszą intencją jest, aby gdańska spółka nadal płaciła tam podatki i była filarem budowy społecznej odpowiedzialności biznesu w tym regionie. Oczywiście obok lokalnej pozycji istotny jest również interes narodowy. Nie spotkałem w sektorze naftowym, rafineryjnym nikogo, kto kwestionowałby sens tego połączenia. Kiedy próbuję zagranicznym partnerom wyjaśnić, jak skomplikowana jest struktura polskiego rynku paliwowego, patrzą na mnie z niedowierzaniem. Różni właściciele rafinerii, gazociągów, sieci stacji. Integracja procesów zakupu ropy pozwoli osiągnąć efekt skali i realne korzyści ekonomiczne. Na razie np. logistyka paliw wygląda tak, że dublujemy koszty.
Jak duży może być efekt synergii?
Z pewnością będą to znaczące efekty, ale jeszcze jest za wcześnie, by mówić o szczegółach. Synergii należy szukać m.in. w logistyce, planowaniu produkcji czy szeroko rozumianych zakupach. Chcemy budować silną narodową grupę, tak jak to działa w innych krajach. Jako główny akcjonariusz Unipetrolu konsolidowaliśmy rynek czeski i tam nie było takiego problemu. Nie wiem, czemu nie mielibyśmy tego samego procesu przeprowadzić w Polsce. Poza tym proszę spojrzeć na MOL, który połączył dziewięć spó łek naftowych i gazowych. Dało mu to stabilną sytuację na rynku węgierskim i potencjał do rozwoju za granicą. Również francuski Total, OMV czy Repsol są koncernami narodowymi. Mają stabilność, rentowność, wychodzą na rynki międzynarodowe, również poza Europą.
Zakłada pan głęboką integrację operacyjną z Lotosem?
Obecnie skupiamy się na procesie przejęcia. Pierwszy krok to uzyskanie zgody Komisji Europejskiej. Kolejny to nabycie pakietu kontrolnego akcji Grupy Lotos. Do tego potrzebne będą również zmiany legislacyjne – mamy w Polsce przepisy o niezbywalności akcji gdańskiego koncernu. Widzimy, że nasz główny właściciel, czyli Skarb Państwa rozumie, że bez tej zmiany transakcja nie może dojść do skutku.
We wtorek 14 sierpnia pan i prezes kolei litewskich Mantas Bartuška podpisaliście porozumienie o rozszerzeniu współpracy. Wspólnie ułożyliście pierwszą, symboliczną szynę, co ma oznaczać początek odbudowy rozebranych dziesięć lat temu torów do Renge. Liczy pan, że to koniec sporu wokół Możejek?
Kończymy ten konflikt. Porozumienie jednoznacznie potwierdza, że mamy spójną wizję rozwoju Orlen Lietuva. Obie strony negocjacji są na tyle zadowolone z dzisiejszych efektów, że dziwię się, dlaczego do tych rozmów nie przystąpiono wcześniej. Koleje Litewskie zyskują gwarancję, że rafineria będzie dalej korzystać z ich usług. Zobowiązaliśmy się też do przewozu produktów z Możejek w kierunku granicy z Polską.
Jakich konkretnie produktów?
Obecnie z litewskiej rafinerii sprowadzamy do Polski około 600 tys. ton diesla rocznie. Docelowo chcemy ten wolumen zwiększyć o kilkaset tysięcy ton. Zgodnie z deklaracją Kolei Litewskich pierwsze ładunki na Łotwę i Estonię pojadą 19-kilometrowym odcinkiem torów do Renge już pod koniec przyszłego roku.
Jaka jest dalsza wizja rozwoju Orlen Lietuva?
Lepsza współpraca ze stroną litewską i nowe możliwości logistyczne to szansa na poprawę efektywności rafinerii. Rozważamy też modernizację i pogłębienie mocy przerobowych, co pozwoliłoby nam uczynić ją bardziej rentowną i odporną na zmiany otoczenia makroekonomicznego. Wstępne prace idą w kierunku pogłębienia (zwiększenia konwersji) przerobu ropy. Niedawno, w ramach przeprowadzanych analiz, zawarty został kontrakt z wybraną firmą na zakup licencji i przygotowanie projektu bazowego instalacji Hydrokrakingu Pozostałości Próżniowej.
Czy Orlen planuje też dalszą ekspansję w Niemczech, Czechach lub krajach nadbałtyckich?
Tak, jesteśmy zainteresowani akwizycjami w krajach, w których Orlen lub nasze spółki zależne są już obecne. Mam na myśli dalszy rozwój sieci detalicznej.
Przejęcia w kraju również wchodzą w grę?
Koncentrujemy się przede wszystkim na zwiększaniu jakości naszej sieci, modernizując kolejne stacje. Nie wykluczamy też otwarcia nowych lokalizacji.