10-proc. wzrostu pensji zażądała załoga Polskiej Grupy Górniczej. W minionym roku kopalnie węgla kamiennego wydały na płace 6,7 mld zł.
– Zarząd spółki podejmie rozmowy ze związkami na ten temat – mówi Tomasz Głogowski, rzecznik PGG, która jest największym w UE producentem węgla kamiennego. Jego zdaniem średnia pensja brutto wyniosła w minionym roku 6565 zł, podczas gdy w 2016 r. było to 6237 zł. Gdyby zarząd przystał na żądania związkowców, pensje w PGG przekroczyłyby 7100 zł.
– Średnia płaca w PGG jest najniższa, nie dziwi więc, że górnicy, jak mogą, uciekają np. do Jastrzębskiej Spółki Węglowej – mówi nam Wacław Czerkawski, wiceszef Związku Zawodowego Górników w Polsce. Górnicy skarżą się też na dysproporcje w zarobkach w obrębie jednej kopalni. Po przejęciu przez PGG niespełna rok temu Katowickiego Holdingu Węglowego nie udało się ujednolicić płac i różne zarobki mają osoby na tym samym stanowisku, np. w zakładzie Ruda, który składa się z połączonych kopalń Halemba, Pokój i Bielszowice.
Patrząc na liczby, można błędnie stwierdzić, że największe podwyżki dostali pracownicy Jastrzębskiej Spółki Węglowej, największego w UE producenta węgla koksowego, czyli bazy do produkcji stali. Średnia za 2017 r. przekroczyła tam 8520 zł, a rok wcześniej wyniosła 6550 zł. – U nas nie ma mowy o podwyżkach płac, 1 marca przywróciliśmy zawieszone przed kryzysem świadczenia – wyjaśnia nam Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzeczniczka Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Na mocy trzyletniego porozumienia z 2015 r. wstrzymano czternastki i deputat węglowy. Odblokowanie tych wypłat ma kosztować JSW w tym roku ok. 350 mln zł, w przyszłym 200 mln zł.
Do porozumienia płacowego doszło już w Bogdance, gdzie górnicy żądali 10 proc. podwyżki, a zarząd proponował 1 proc. Stanęło na 5 proc. i tegoroczna średnia miesięczna brutto w Lubelskim Węglu wyniesie 7933 zł (do końca marca załoga dostanie premię motywacyjną 2700 zł brutto).
Jak zmieniały się płace w spółkach węglowych / Dziennik Gazeta Prawna
Roszczeń płacowych na razie nie ma w Tauronie Wydobycie. Ale płace w tej spółce są stosunkowo stabilne (od lat średnia to 7000 zł), spółka nie zdradza, czy zmienią się w tym roku.
Branża górnicza wydała w ubiegłym roku na płace 6,7 mld zł. Najwięcej PGG – 3,38 mld zł, JSW ok. 2,24 mld zł, Bogdanka 0,38 mld zł, a Tauron Wydobycie ok. 0,7 mld zł. W tym roku wydatki na wynagrodzenia wzrosną (w zależności od finalnych podwyżek w PGG) o ok. 0,5–0,7 mld zł. Czy sektor węgla kamiennego – na którego restrukturyzację budżet państwa wyda 13 mld do 2023 r. – na to stać?
Związki zawodowe powołują się na dane przedstawione przez resort energii. Wynika z nich, że kopalnie miały 3,6 mld zł zysku netto – najlepszy wynik od lat. Branża zawdzięcza to głównie JSW (wyniki oficjalne dziś wieczorem), która po trzech kwartałach miała ponad 1,8 mld zł zysku netto, oraz Bogdance – jej wynik roczny przekroczył 600 mln zł. Na minusie są Tauron Wydobycie i PG Silesia. Wychodzi więc na to, że rekordowe zyski odnotowały PGG i Węglokoks-Kraj. To o tyle zaskakujące, że ta pierwsza nie wydobyła tyle węgla, ile zakładała, a ceny paliwa energetycznego nie były aż tak wysokie jak w przypadku koksowego, co przyczyniło się do tak wielkich zysków JSW.