W kraju brakuje surowca, mimo że eksport dramatycznie spada. To efekt zamknięcia kilku kopalń oraz wycofania ze sprzedaży części asortymentu ze względów ekologicznych.
W pierwszym półroczu do Polski wjechało 4,7 mln ton, w tym 2,9 mln ton z Rosji – ustalił DGP. Zagraniczne dostawy paliwa zwiększyły się o 0,8 mln ton, w tym o 0,5 mln ton z Rosji w I półroczu 2017 r. w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku. Według naszych informacji takie dane zawierają raporty trafiające do resortu energii. Tegoroczny import może przekroczyć 10 mln ton. Oznaczałoby to, że Polska znów stałaby się importerem netto, bo – jak ustaliliśmy – eksport węgla spadł w ciągu pierwszych sześciu miesięcy aż o 1 mln ton, do 3,6 mln ton.
– Import już teraz byłby większy, gdyby nie wąskie gardło po rosyjskiej stronie, gdzie trwa remont torowisk. Tam czeka załadowanych jakieś 50 tys. wagonów – mówi jeden z naszych rozmówców z branży. Jego zdaniem na wjazd do Polski czeka ok. 3 mln ton.
Sytuacja jest efektem problemów wydobywczych przede wszystkim największego krajowego producenta – Polskiej Grupy Górniczej. Choć jej prezes Tomasz Rogala przekonuje, że tegoroczna produkcja wyniesie 32 mln ton, to według naszych szacunków, w oparciu o półroczne wyniki PGG, nie ma możliwości, by przekroczyła 27–28 mln ton.
W Polsce brakuje węgla o niskiej zawartości siarki, który dostępny jest w Rosji. – Do produkcji ciepła systemowego dla sektora komunalno-bytowego wykorzystywany jest węgiel o maksymalnej zawartości siarki do 0,6 proc. Tak restrykcyjny poziom wynika ze standardów unijnych – tłumaczy Jacek Szymczak, prezes Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie. Tymczasem np. państwowy eksporter paliwa, czyli Węglokoks, zaimportował ostatnio statek z 75 tys. ton węgla ze Stanów Zjednoczonych, mimo że w amerykańskim paliwie zawartość siarki to ok. 3 proc. Spółka tłumaczy, że kupiony za granicą węgiel wymiesza z krajowym i będzie eksportować. To jednak oznacza wysoką cenę, bo w grę wchodzi kilkakrotny przeładunek węgla. Z nieoficjalnych informacji DGP wynika, że Węglokoks negocjuje kolejną, podobną umowę z USA. Zdaniem naszych rozmówców po zmieszaniu paliwo może jednak zostać w Polsce.
To o tyle ciekawe, że resort energii informował w ubiegłym roku, że szykowane są przepisy mające na celu ograniczenie importu węgla, zwłaszcza z Rosji. Jednak do dziś nie zostały one ogłoszone. W DGP pisaliśmy, że wprowadzenie ograniczeń będzie bardzo trudne ze względu na unijne przepisy oraz wytyczne Światowej Organizacji Handlu (WTO). Resort na nasze pytania dotyczące importu i planowanych przepisów nie odpowiedział.
Polscy sprzedawcy węgla biją na alarm, bo mimo że jest lato, paliwa już brakuje. – Widzimy, że zapowiedzi produkcyjne PGG w tym roku są nierealne. Już dzisiaj jej autoryzowani sprzedawcy są po prostu odcinani od surowca – mówi DGP Łukasz Horbacz, prezes Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla, skupiającej sprzedawców węgla dla odbiorców indywidualnych i drobnego przemysłu. Podkreśla, że poprzedniczka PGG – Kompania Węglowa – produkowała ponad 30 mln ton węgla, a Katowicki Holding Węglowy włączony teraz do PGG – ok. 10 mln ton. Jednak kilka kopalń zostało zamkniętych.
– Braki są już bardzo odczuwalne. Klientów często odsyłamy z kwitkiem. PGG, która zapowiedziała, że do końca roku przestanie dostarczać dla odbiorców indywidualnych węgle najgorszej jakości – flotokoncentraty i muły – właściwie już zdjęła je z rynku. – A to ok. 0,4–05 mln ton. Ludzie szukają więc innego paliwa – miałów energetycznych. Tymczasem od 1 września PGG przestanie dostarczać je dilerom obsługującym indywidualnych klientów, choć zapotrzebowanie na nie na ostatnie cztery miesiące roku to ok. 1,2 mln ton – mówi Horbacz. – Brakuje też tzw. ekogroszków, bo polskie kopalnie są w stanie wyprodukować ich 0,3 mln ton rocznie, podczas gdy zapotrzebowanie wynosi 2 mln ton i będzie rosło, gdy wejdą w życie przepisy antysmogowe. A to oznacza większy import – dodaje.
Kontrolowane przez Skarb Państwa koncerny energetyczne mają na razie zakaz importu. Największy, PGE, zdecydowanie zaprzecza, jakoby prowadził rozmowy o zakupach węgla z zagranicy w 2018 r. – PGE nie prowadzi obecnie rozmów, których przedmiotem jest zakup importowanego węgla. PGE posiada w pełni zabezpieczone dostawy paliw od krajowych dostawców na potrzeby eksploatacyjne elektrowni i elektrociepłowni grupy – zapewnia Maciej Szczepaniuk, rzecznik PGE.
Energetyka jako udziałowiec PGG zażądała zapewnienia dostaw przede wszystkim jej.
Nie wiadomo, co będzie, jeśli PGE otrzyma zgodę UOKiK na przejęcie za 4,5 mld zł aktywów EDF od Francuzów. W pakiecie, oprócz elektrowni Rybnik czy elektrociepłowni, jest spółka handlowa EDF Trading. Ma ona kontrakt na odbiór ok. 1,5 mln ton węgla w porcie w Gdańsku, również z Rosji. Z danych Portu Gdańsk wynika, że przeładunek importowy węgla w pierwszym półroczu 2017 r. wzrósł do 1,89 mln ton z 1,4 mln ton w pierwszym półroczu 2016 r.