7,2 mld zł inwestycji w latach 2017–2020, roczne oszczędności na poziomie 117,7 mln zł – to plany PGG, która przejęła kopalnie KHW.
Spółki kontrolowane przez Skarb Państwa dołożyły 1 mld zł do fuzji PGG i KHW – po 300 mln zł PGNiG Termika i Enea, 200 mln zł TF Silesia i po 100 mln zł PGE oraz Energa. Pierwsza transza, 500 mln zł, trafi do „dużej PGG” już na początku kwietnia. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów uznał, że transakcja nie doprowadzi do naruszenia konkurencji.
– W naszej strategii nie było planów dokapitalizowania i nie byłoby ono potrzebne, gdyby nie przejęcie KHW – przekonywał na piątkowej konferencji w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Tomasz Rogala, prezes Polskiej Grupy Górniczej, która jest obecnie właścicielem dziewięciu kopalń z załogą 43,3 tys. osób. KHW miał 2,5 mld zł zobowiązań i stracił płynność finansową. Groziło mu bankructwo.
Sęk w tym, że PGG, która powstała 1 maja 2016 r. na bazie upadającej Kompanii Węglowej, otrzymała w ubiegłym roku ok. 3 mld zł dokapitalizowania. Wcześniej zaś kompania sprzedała za 1,5 mld zł kopalnię Knurów-Szczygłowice Jastrzębskiej Spółce Węglowej, by nie musieć składać wniosku o upadłość. To oznacza, że największa spółka górnicza w UE otrzymała w niespełna trzy lata 5,5 mld zł. Już dziś słychać, że to nie koniec, choć zarówno firma, jak i resort energii zapewniają, że dosypywania nie będzie.
Skąd więc środki na planowane inwestycje? – Nasze roczne obroty to niemal 7 mld zł – uspokajał Rogala, przypominając, że od października 2016 r. PGG nie notuje strat. A wynik finansowy za ten rok ma być dodatni.
Inwestorzy zaangażowani w ratowanie górnictwa zapewniali, że wejście w PGG to przedsięwzięcie biznesowe. Jednak nie dostrzegły tego banki, które teraz, podobnie jak w 2016 r. przy tworzeniu PGG, nie wyraziły zgody na konwersję części zadłużenia na akcje. Resort energii proponował, by 35 proc. 1,2-mld długu instytucje finansowe (PKO BP, BZ WBK, BNP Paribas i DZ Bank) zamieniły na udziały w PGG. Bruksela bowiem chciałaby widzieć w spółce prywatnego inwestora – tymczasem wciąż go nie ma. Zgoda Komisji Europejskiej na fuzję nie jest konieczna, jednak jeśli zechce, może wszcząć postępowanie wyjaśniające w tej sprawie.
Minister energii Krzysztof Tchórzewski powiedział w piątek, że porozumienie z bankami jest i pozwoli zaoszczędzić 200 mln zł, spłata rat została odroczona o dwa lata, a długu o pięć. Chodzi o pięcioletnie obligacje KHW wyemitowane w 2012 r. Szczegółów minister nie ujawnił.
W projekcie przygotowywanej strategii dla górnictwa na lata 2016–2030 znajduje się zapis o kolejnym powiększeniu PGG, która mogłaby przejąć Węglokoks Kraj. To kopalnie Bobrek i Piekary, które zostały przez Węglokoks odkupione od Kompanii Węglowej w 2015 r. Wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski powiedział, że sprawa ta nie jest przesądzona i analizy wciąż trwają. W DGP pisaliśmy już, że Węglokoks, który został tym razem zwolniony z górniczej zrzutki (miał dołożyć 150 mln zł oprócz 700 mln zł skonwertowanego długu w 2016 r.), nie jest wcale chętny do oddawania swoich kopalń, które przynoszą mu zysk i mogą być np. zastawem kredytów.
Kopalnia do zamknięcia, węgiel zostaje pod ziemią
Krupiński w Suszcu nie jest już w Jastrzębskiej Spółce Węglowej, a w Spółce Restrukturyzacji Kopalń, która przeprowadzi zamknięcie kopalni. Zakład przynosił JSW ok. 100 mln zł straty rocznie. Sierpień 80 przygotowuje wniosek do NIK o „zbadanie niegospodarności w zarządzaniu majątkiem narodowym”. – Kontrola ma dotyczyć legalności, celowości i rzetelności postępowania organów JSW w gospodarce złożami i inwestycji – mówi Patryk Kosela, rzecznik Sierpnia 80. Stronie społecznej chodzi o pozostawienie pod ziemią złóż węgla koksowego wartego dziś ok. 40 mld zł.
Do Prokuratury Rejonowej w Jastrzębiu-Zdroju trafił wniosek akcjonariuszy mniejszościowych o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez organy JSW. Powód? Mimo decyzji o zamknięciu kopalni z sierpnia 2016 r. i wpisania jej na listę kopalń do zamknięcia przekazaną Komisji Europejskiej kontynuowano tam inwestycje generujące wielomilionowe koszty. Przygotowywano do eksploatacji trzy ściany z 1,7 mln ton węgla.
Z kolei pszczyńscy samorządowcy zaprosili do kopalni premier Beatę Szydło i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.