Zakład nie chce przeliczać świadczeń wcześniejszym emerytom, którzy złożyli wniosek o emeryturę powszechną po 31 grudnia 2012 r. Na nic zdają się wyroki sądów i stanowisko TK.
Wypłaty z ZUS / Dziennik Gazeta Prawna
Kobiety urodzone w latach 1949 – 1952 nie mają szans na zwiększenie wysokości emerytur „po emeryturach”. ZUS twardo broni swojego stanowiska, że to data złożenia wniosku o wypłatę świadczenia, a nie dzień ukończenia powszechnego wieku emerytalnego decyduje o prawie do wsparcia.
W zgodzie z prawem
W najnowszym piśmie z 4 marca br. (sygn. akt 992700/611/266/2016 – SEN – 6110/ KT) prezes ZUS wskazuje, że rzecznik praw obywatelskich w sposób nieuzasadniony domaga się zmiany praktyki. Organ bowiem realizuje wykładnię ustawy z 11 maja 2012 r. o zmianie ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. z 2012 r. poz. 637) prezentowaną przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Zgodnie z nią wszystkie osoby, które pobierały wcześniejsze emerytury, a nie zdążyły złożyć wniosku o powszechną do końca grudnia 2012 r., muszą mieć zmniejszone wypłaty o już otrzymane świadczenia. Nie ma przy tym znaczenia, że powszechny wiek ukończyły przed zmianą przepisów.
Z takim podejściem nie zgodził się Sąd Okręgowy w Szczecinie, który wydał wyrok korzystny dla ubezpieczonej (wyrok z 17 grudnia 2015 r., sygn. akt VI U 2161/13). Podstawą takiego stanowiska było postanowienie Trybunału Konstytucyjnego z 3 listopada 2015 r. (sygn. akt P 11/14), który umorzył postępowanie w sprawie pytania prawnego sądu szczecińskiego. TK uznał bowiem, że sąd może wydać wyrok na podstawie obecnych przepisów pozwalających obliczyć emeryturę „po emeryturze” na podstawie przepisów z 2012 r. A to dlatego, że zainteresowana wówczas osiągnęła powszechny wiek emerytalny. Przy czym brak wniosku nie oznacza utraty praw nabytych.
– W tym przypadku sytuacja jest jasna. Trybunał Konstytucyjny odpowiedział na pytanie prawne sądu w Szczecinie, wskazując, że na podstawie obowiązującego prawa możliwe jest wydanie wyroku. A to oznacza, że w kolejnych sprawach sądy powinny uwzględniać stanowisko trybunału, orzekając na korzyść ubezpieczonych – wyjaśnia prof. Marek Chmaj, konstytucjonalista z Uniwersytetu SWPS.
Wybiórcze orzeczenia
ZUS uważa jednak, że wyrok Sądu Okręgowego w Szczecinie został wydany w jednostkowej sprawie. Rzecznikowi zaś odpowiada, że „należy wyraźnie rozróżnić nabycie prawa do emerytury in abstracto od nabycia prawa do emerytury w konkretnej wysokości in concreto”.
– To kolejny przypadek, że ZUS w sposób wybiórczy korzysta z orzeczeń. Przytacza tylko te, które są dla niego korzystne, podkreślając przy tym, że potwierdzają dotychczasową praktykę wydania decyzji. Natomiast jeśli wyrok jest niekorzystny dla organu, to pada argument, że to sprawa jednostkowa. I to dotyczy nie tylko orzeczeń sądów okręgowych, lecz także uchwał Sądu Najwyższego – zauważa Marek Przysucha, sędzia Sądu Okręgowego w Częstochowie. – To pokazuje, że ZUS stawia się ponad prawem – dodaje.
Organ, nie zważając na sądy, trybunał oraz opinie ekspertów, wciąż twierdzi, że dopiero decyzja ZUS potwierdza istnienie prawa do emerytury, jednocześnie konstytuuje prawo podmiotowe do pobierania jej w określonej wysokości. Co w takiej sytuacji mają zrobić zainteresowani? Andrzej Radzisław, radca prawny z Kancelarii Prawnej Lexconsulting.pl, nie ma wątpliwości, że emeryci, którym ZUS odmówił przeliczenia z uwzględnieniem postanowienia Trybunału Konstytucyjnego z 3 listopada 2015 r. (sygn. akt P11/14), powinni odwoływać się do sądów, powołując się na to uzasadnienie.
– Może się okazać, że konieczna będzie interpretacja tych przepisów przez powiększony skład Sądu Najwyższego – mówi DGP Andrzej Radzisław. – Także Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej może zrewidować swoją dotychczasową wykładnię, bowiem pojawiły się nowe orzeczenia sądów wskazujące, że datą nabycia prawa do emerytury jest dzień ukończenia powszechnego wieku emerytalnego, a nie złożenia wniosku o świadczenie – tłumaczy. W ostateczności będzie konieczna interwencja ustawodawcy, który będzie musiał doprecyzować przepisy. Inaczej sprawa emerytur „po emeryturach” wcześniej czy później trafi do sądów unijnych.