Jeszcze w 2024 r. Polska odczuje skutki mieszanej waloryzacji. Wyższe wypłaty o co najmniej 36 zł spowodują, że budżet dodatkowo wyda wówczas 3,4 mld zł
Stały Komitet Rady Ministrów zajmie się dzisiaj rządowym projektem ustawy o zmianie ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych oraz niektórych innych ustaw. Rząd chce, żeby w przyszłym roku waloryzacja świadczeń miała wyjątkowo charakter mieszany – procentowo-kwotowy. W efekcie tych zmian emerytury i renty zostaną podwyższone w marcu 2015 r. o 1,08 proc. podstawy wymiaru, ale nie mniej niż o 36 zł. Partnerzy społeczni nie zostawili na propozycji rządu suchej nitki.
Przedsiębiorcy krytykują
Pracodawcy nie mają wątpliwości, że rządowy projekt jest zły i doprowadzi do zwiększenia wydatków.
Henryka Bochniarz, prezydent Konfederacji Lewiatan, tłumaczy, że kierowana przez nią organizacja jest przeciwna takiemu sposobowi waloryzacji świadczeń. System emerytalny jest bowiem deficytowy, a państwa nie stać na wprowadzenie zmian.
Podobnie uważa Andrzej Malinowski, prezydent Pracodawców RP. Z wyliczeń tej organizacji wynika, że w przyszłym roku waloryzacja mieszana pochłonie 1,75 mld zł. Natomiast skutki finansowe tej operacji będą odczuwalne przez lata. W efekcie tylko w 2024 r. budżet będzie musiał wyłożyć na ten cel 3,41 mld zł. Co więcej, przedsiębiorcy zwracają uwagę, że wprowadzenie zarówno waloryzacji kwotowej, jak i mieszanej jest sprzeczne z obowiązującym sposobem liczenia emerytur.
– Waloryzacja kwotowa premiująca osoby otrzymujące najniższe świadczenia nie skłania do aktywizacji zawodowej – uważa Andrzej Malinowski.
Załamanie systemu
Nie tylko przedsiębiorcy zwracają uwagę na niezgodność mieszanej waloryzacji z obecnym systemem. Forum Związków Zawodowych, które reprezentuje m.in. służby mundurowe oraz osoby wykonujące prace w szczególnych warunkach, wskazuje, że warto się zastanowić nad systemowym rozwiązaniem problemu najniższych emerytur.
W Polsce obowiązuje model kapitałowo-repartycyjny. A tym samym wysokość świadczenia jest uzależniona od kwot zebranych przez ubezpieczonego w trakcie jego aktywności zawodowej. Tymczasem waloryzacja mieszana – jak wskazują związkowcy – przyznająca wyrównania co najmniej o 36 zł, spowoduje, że ci, którzy odłożyli najmniej, dostaną dodatek ekstra.
Przy okazji oceny projektu partnerzy społeczni wytknęli także rządowi, że na nowym rozwiązaniu stracą osoby otrzymujące przeciętne i wysokie emerytury. W ich przypadku zastosowany zostanie wskaźnik waloryzacji 1,08 proc., a przy najniższych emeryturach może on przekroczyć nawet 4 proc.
Więcej dla biednych
Związkowcy mają także wątpliwości co do skuteczności poprawy sytuacji osób otrzymujących najniższe renty i emerytury. Ich zdaniem waloryzacja jest za niska, by zmienić sytuację tych świadczeniobiorców.
– Naszym zdaniem konieczne jest podniesienie najniższych świadczeń przynajmniej o 200 zł, tak aby były one zrównane z minimum socjalnym – wyjaśnia dr Katarzyna Tuszyńska, ekspert zespołu ds. polityki społecznej, ubezpieczeń i rynku pracy OPZZ.
Podobnie uważa Forum Związków Zawodowych.
– Najniższa emerytura wynosząca obecnie 600 zł netto wymaga w zasadzie wsparcia socjalnego, nie zaś doraźnie podwyższonej waloryzacji. Nie zmienia to tego, że naszym zdaniem minimalna emerytura powinna odpowiadać wysokości płacy minimalnej – tłumaczy Tadeusz Chwałka, przewodniczący FZZ.
Dodatkowo wszyscy związkowcy zwracają uwagę, że nie każdy świadczeniobiorca dostanie podwyżkę wypłat w wysokości 36 zł. Osoby otrzymujące renty z tytułu częściowej niezdolności do pracy oraz mundurowi mający nadal prawo do renty III grupy otrzymają bowiem tylko 27 zł.
Eksperci przypominają, że prawo do zwiększenia wypłaty świadczenia o co najmniej 36 zł będą mieć tylko osoby, które otrzymają emeryturę do końca lutego przyszłego roku. Po tym terminie świadczenia będą zwiększane dopiero w kolejnym roku.
Etap legislacyjny
Projekt w konsultacjach