- Od 1 stycznia 2022 r. wszystkie umowy zlecenia mają zostać oskładkowane – mówi w rozmowie z DGP Stanisław Szwed, sekretarz stanu w Ministerstwie Rodziny i Polityki Społecznej (MRiPS). Tym samym potwierdza nasze wcześniejsze ustalenia.

Wiele emocji budzi kwestia oskładkowania umów zlecenia będących w zbiegu. Czy rząd planuje zmiany w tym zakresie?
Od wielu miesięcy m.in. w ramach Rady Dialogu Społecznego konsultujemy z partnerami ten pomysł. Związki zawodowe i większość organizacji pracodawców są przychylne temu rozwiązaniu. Rozmawiamy o tym także z Zakładem Ubezpieczeń Społecznych. Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej niedługo przedstawi projekt ustawy dotyczący oskładkowania wszystkich umów zlecenia.
Takie uporządkowanie systemu byłoby kolejnym krokiem w kierunku likwidacji nadużywania innych niż umowa o pracę form zatrudnienia. Wyrównałoby także warunki konkurencyjne na rynku. Konsekwencją obowiązywania zasady zbiegu tytułów jest także bardzo niski poziom świadczeń emerytalnych osób, które na takich umowach pracowały większość swojego zawodowego życia. Szacujemy, że na umowach zlecenia zatrudnionych jest około miliona osób.
Od kiedy te zmiany miałyby obowiązywać?
Na pewno chcielibyśmy, aby parlament uchwalił nowe prawo w tym obszarze jeszcze w tym roku. Nie oznacza to jednak, że zmiany wejdą w życie z miesiąca na miesiąc. Planujemy uwzględnić odpowiedni okres vacatio legis. W związku z powyższym optymalnym terminem będzie 1 stycznia 2022 r. Od tej daty wszystkie zlecenia zostałyby ozusowane.
Partnerzy społeczni podejrzewają, że likwidacja zbiegów tytułów i w konsekwencji ozusowanie wszystkich zleceń znajdzie się w projekcie nowelizacji ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych oraz niektórych innych ustaw, do którego założenia zostały niedawno opublikowane w wykazie praw legislacyjnych i programowych Rady Ministrów.
Zapewniam, że ten projekt nie obejmuje tego typu zmian.
A co obejmuje?
Celem projektu jest uporządkowanie systemu ubezpieczeń społecznych w kilku aspektach.
Po pierwsze, chcemy w końcu uregulować sytuację tzw. czerwcowych emerytów. Chodzi o osoby, które ze względu na to, że składają wniosek o świadczenie w czerwcu, dostają je w niższej wysokości niż ci, którzy wniosek złożyli w pozostałych miesiącach. W ubiegłym roku z powodu epidemii wprowadziliśmy dla tej grupy korzystniejsze rozwiązania, ale zmiana dotyczyła tylko 2020 r. Teraz chcemy wprowadzić analogiczne przepisy na stałe do systemu, począwszy od emerytur przyznanych w czerwcu 2021 r.
Zamierzamy także ubankowić system wypłat emerytur i rent. Obowiązek wypłaty świadczenia na konto obejmie nowych świadczeniobiorców, choć prezes ZUS w wyjątkowych sytuacjach będzie mogła odstąpić od tej zasady. Ci, którzy są już w systemie, będą mogli korzystać z obu form – przelewu na konto lub dostarczenia świadczenia przez pocztę. Wypłaty na konta są bardziej popularne, gdyż obecnie stanowią ok. 70 proc.
W projekcie mają znaleźć się też zmiany dotyczące prawa do świadczeń z ubezpieczenia chorobowego.
Z tego, co udało mi się ustalić, w tym obszarze planujecie małą rewolucję.
Nie nazwałbym tego w ten sposób, chociaż niektóre zmiany faktycznie są dość radykalne. Mam tu na myśli skrócenie okresu pobierania zasiłku chorobowego po ustaniu ubezpieczenia do 91 dni. Obecnie, co do zasady, okres ten wynosi maksymalnie 182 dni. Zmiana nie będzie dotyczyć niezdolności do pracy z powodu choroby, która przypada w czasie ciąży, powstała wskutek poddania się niezbędnym badaniom lekarskim przewidzianym dla kandydatów na dawców komórek, tkanek i narządów oraz zabiegowi pobrania komórek, tkanek i narządów, a także powstała wskutek wypadku w drodze do pracy lub z pracy.
Chcemy w ten sposób ograniczyć nadużywanie tych świadczeń. Okres epidemii może nie jest dobry do tego typu analiz, ale kwota wypłaconych zasiłków chorobowych jest olbrzymia. Przez pierwsze dwa tygodnie stycznia wystawiono 800 tys. e-zwolnień. To wielkie obciążenie dla systemu.
Przewidujemy też zmiany dotyczące zasiłku macierzyńskiego po ustaniu ubezpieczenia chorobowego oraz zwiększenie zakresu ochrony rentowej osób, które stały się całkowicie niezdolne do pracy w okresie pobierania świadczenia pielęgnacyjnego, specjalnego zasiłku opiekuńczego lub zasiłku dla opiekuna bądź po ustaniu prawa do tych świadczeń.
Projekt zostanie skierowany do konsultacji międzyresortowych i z partnerami społecznymi. Planujemy, aby część tych zmian weszła w życie przed czerwcem tego roku, tak aby można było przyznać emerytury czerwcowe według proponowanych w projekcie zasad. Zmiany z zakresu świadczeń z ubezpieczenia chorobowego i te dotyczące ubankowienia systemu wypłaty nowych świadczeń proponujemy wprowadzić od 1 stycznia 2022 r.
Od początku roku każdą zawartą umowę o dzieło należy zgłaszać do rejestru ZUS. Niektórzy eksperci prognozują, że to krok w kierunku ich oskładkowania. Czy rząd ma takie plany?
Takie sugestie pojawiły się podczas prac RDS nad oskładkowaniem zleceń. Na razie jednak nie planujemy takich zmian. Po wprowadzeniu pełnego ozusowania umów zlecenia będziemy się przyglądać, czy nie spowoduje to nadużywania umów o dzieło. Na pewno pomocny okaże się rejestr, o którym pani wspomniała. System należy cały czas kontrolować i uszczelniać, nie brakuje bowiem podmiotów, które chciałyby go obejść. Niestety takie działanie nie tylko skutkuje mniejszymi wpływami do systemu ubezpieczeń, ale też rzutuje na późniejsze świadczenia.
Z danych, które przytaczał pan w Sejmie podczas prac nad projektem dotyczącym waloryzacji emerytur i rent, wynika, że w czerwcu 2020 r. aż 293 tys. osób otrzymywało świadczenie emerytalne w kwocie niższej niż minimalna emerytura. Według danych Federacji Przedsiębiorców Polskich jeszcze w 2011 r. takich osób było zaledwie niecałe 24 tys. Czy to efekt obchodzenia systemu, o którym pan mówi, czy może coś więcej?
Częściowo na pewno tak. Należy jednak zwrócić uwagę, że w tzw. nowym systemie emerytalnym prawo do emerytury nabywa się po spełnieniu jednego warunku, tj. osiągnięciu wieku emerytalnego, który wynosi 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn. Tym samym za każdy okres ubezpieczenia (nawet bardzo krótki, wynoszący tydzień lub miesiąc) przysługuje emerytura. To powoduje, że obecnie wypłacane są świadczenia nawet bardzo niskie (zwaloryzowany kapitał składkowy dzielimy przez średnie trwanie życia). Co do zasady wysokość świadczenia jest wynikiem przebiegu życia zawodowego ubezpieczonego i decyzji o momencie jego zakończenia. Następstwem tak skonstruowanego systemu jest powstanie prawa do emerytury bez gwarancji wysokości najniższego świadczenia.
Przypomnijmy, że w starym systemie emerytalnym osoby z krótkim stażem pracy nie miałyby prawa do emerytury, gdyż bez wymaganego określonego stażu ubezpieczeniowego nie nabywało się prawa do emerytury.
Zwracam uwagę, że osoba, która pobiera emeryturę nawet w bardzo niskiej wysokości, ma zapewnione ubezpieczenie zdrowotne i prawo do świadczeń z niego wynikających, prawo do 13. i 14. emerytury oraz ze względu na status emeryta uprawnienie np. do zniżek komunikacyjnych.
Z prognoz ZUS, do których jako pierwszy dotarł DGP, wynika, że za rok deficyt FUS ma wynieść 63 mld zł, a w w 2025 r. 72 mld zł. Czy rząd w jakiś sposób planuje zaradzić temu niekorzystnemu trendowi?
Zmiany, o których rozmawialiśmy, czyli oskładkowanie umów zlecenia i racjonalizacja systemu ubezpieczeń, którą przewiduje projekt wspomnianej nowelizacji, mają właśnie w tym pomóc. Dzisiaj ciężar utrzymania systemu spoczywa w dużym stopniu na osobach pracujących na umowach o pracę. Dlatego tak ważne jest wyeliminowanie sytuacji, w których jest możliwe uchylanie się od płacenia składek. Mogę jednak zapewnić, że rząd nie planuje wychodzić z propozycją podwyższania należności do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych.
Z danych ZUS za III kwartał 2020 r., czyli czas epidemii, wynika, że z systemu ubezpieczeń społecznych ubyło najwięcej zatrudnionych na umowie o pracę (w porównaniu z osobami na umowach zlecenia i prowadzącymi własną działalność).
Te dane są faktycznie niepokojące. Nie może być tak, że osoby na etatach są traktowane jak balast, którego w razie problemów pozbywa się w pierwszej kolejności. Wpływ na to mają m.in. wyjątki w systemie, o których rozmawialiśmy. Uważam także, że ważna jest edukacja na temat ubezpieczeń społecznych już na etapie szkoły średniej. Pozwoliłaby ona na lepsze zrozumienie wszystkich związanych z nim mechanizmów. Z tą świadomością jest u nas słabo.
A czy planują państwo zachęty dla emerytów do dalszej pracy?
Nie. Uważam, że nie ma takiej potrzeby. Każdy zdaje sobie sprawę, że im dłużej będzie odraczać przejście na emeryturę, kontynuując aktywność zawodową, tym jego świadczenie będzie wyższe. Ale to od przyszłych emerytów zależy decyzja o momencie przejścia na emeryturę, w której biorą pod uwagę swoje zdrowie, możliwości i wysokość świadczenia. Dobrym rozwiązaniem są doradcy emerytalni w ZUS, którzy pomagają w wyborze najlepszego momentu przejścia na emeryturę. Jest ich około 600.
ZUS informował niedawno, że w przyszłości pomoże przedsiębiorcom i pracodawcom, zdejmując z nich obowiązki związane z rozliczaniem składek. Co na to resort?
To na pewno rewolucyjna zmiana, która ułatwiałaby życie wielu firmom, ale wymaga to szczegółowej analizy i konsultacji.
Na rozpatrzenie czeka też kilka inicjatyw Senatu dotyczących ubezpieczeń społecznych. Chodzi m.in. o projekt wprowadzający dodatki do emerytur strażaków ochotników, propozycję przewidującą pokrycie nieopłaconych składek emerytalnych osób mających status działacza opozycji antykomunistycznej lub osoby represjonowanej z powodów politycznych oraz kwestie związane ze świadczeniami emerytów spoza rocznika 1953 w związku z wyrokiem TK z 6 marca 2019 r. (sygn. akt P 20/16). Jakie jest stanowisko resortu wobec nich?
Jeżeli chodzi o strażaków OSP, to jesteśmy za takim dodatkiem, ale nie w systemie emerytalnym. Odchodzimy od tego typu branżowych regulacji. Należałoby się raczej zastanowić nad powołaniem specjalnego funduszu, z którego Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji mogłoby finansować te dodatki. W kwestii opozycjonistów będziemy popierać projekt ustawy, który Prawo i Sprawiedliwość wniosło do Sejmu. Propozycja zmian dotyczących emerytów spoza rocznika 1953 nie zostanie natomiast przez nas poparta. TK nie zakwestionował bowiem samej zasadności istnienia mechanizmu pomniejszania podstawy obliczenia emerytury powszechnej o sumę kwot pobranych emerytur wcześniejszych i jego stosowania wobec innych roczników. ©℗
Rozmawiała Paulina Szewioła