ZUS odmawia prawa do wypłaty emerytury osobom, za które było opłacane ubezpieczenie. W takiej sytuacji mogą się znaleźć zarówno chałupnicy, jak i nauczyciele ubiegający się o świadczenia kompensacyjne.
Odprowadzanie składek do ZUS jeszcze nie gwarantuje prawa do emerytury. Wystarczy, że zatrudniony nie spełni jednego ze szczegółowych warunków do otrzymania świadczenia, o których często nie pamiętają ani sami zainteresowani, ani ich pracodawcy. Najbardziej poszkodowane mogą być osoby oczekujące na uzyskanie emerytury w obniżonym wieku. Pomostówka nie zostanie wypłacona osobie zatrudnionej po 31 grudnia 1998 r., mimo że wykonuje pracę w szczególnych warunkach lub o szczególnym charakterze i była za nią odprowadzana składka. Podobne problemy mogą mieć zatrudnieni w szkołach i przedszkolach ubiegający się o świadczenie kompensacyjne lub chałupnicy. Związkowcy i przedsiębiorcy domagają się złagodzenia przepisów.

Chałupnik z kalkulatorem

– Zgłaszają się do nas osoby, którym ZUS przyznał emeryturę jedynie w minimalnej wysokości. Chociaż składki były odprowadzane nawet za 10 lat dłużej, niż wymagają przepisy. W tej grupie osób są chałupnicy jednocześnie prowadzący własne firmy, którym ZUS zakwestionował okresy składkowe – wyjaśnia Bogusława Nowak-Turowiecka, główny specjalista Zespołu Oświaty Zawodowej i Problematyki Społecznej Związku Rzemiosła Polskiego.
Obecnie osoby prowadzące firmy obowiązkowo podlegają ubezpieczeniom emerytalnym i rentowym nawet wówczas, jeśli dodatkowo wykonują pracę jako chałupnicy. Taki przepis został jednak wprowadzony dopiero 1 marca 2009 r., kiedy dodano art. 9 ust. 2 b do ustawy z 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych (t.j. Dz.U. z 2009 r. nr 205, poz. 1585 z późn. zm.). Wcześniej osoba prowadząca własną firmę mogła rozpocząć pracę nakładczą i wybrać niższą podstawę do płacenia składek (jako chałupnik).
– W sądach są jednak teraz rozpatrywane sprawy osób, które były ubezpieczone w ten sposób. I chociaż faktycznie składki zostały zapłacone, to i tak jest to kwestionowane – wyjaśnia Bogusława Nowak-Turowiecka.
ZUS sprawdza bowiem, czy osoby spełniły szczegółowe wymagania do podlegania ubezpieczeniom jako nakładcy. Podstawę wymiaru składek osób wykonujących taką pracę stanowi przychód faktycznie osiągnięty przez ubezpieczonego w rozumieniu przepisów ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych. Zasada ta została określona w art. 18 ust. ustawy systemowej. Zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów z 31 grudnia 1975 r. w sprawie uprawnień pracowniczych osób wykonujących pracę nakładczą (Dz.U. z 1976 r. nr 3, poz. 19 ze zm.) umowa na takie usługi musi zapewniać wykonawcy uzyskanie z jej tytułu co najmniej 50 proc. najniższego wynagrodzenia. Co więcej, jeśli praca nakładcza jest jedynym źródłem utrzymania, to taka osoba musi zarobić nie mniej, niż wynosi najniższa płaca.
Jeżeli ZUS w czasie kontroli dowiedzie, że stosunek pracy nakładczej nie powstał lub nie został zrealizowany, to wówczas nie powstaje stosunek ubezpieczeniowy. Dzieje się tak wówczas, kiedy kontrolerom uda się udowodnić, że chałupnik pracował za mało, niż to wynikało z prawidłowo zawartej umowy.
– Taki okres jest wykreślany z ubezpieczenia, i to nawet wówczas, jeśli składka na została już zapłacona – wyjaśnia Karolina Miara, adwokat z Warszawy.
Potwierdza to orzecznictwo Sądu Najwyższego. Takie wyroki zapadły m.in. w sprawach z 26 lipca 2012 r. (sygn. akt I UK 27/12) oraz 18 kwietnia 2012 r. (sygn. akt II UK 182/11).

Problem z pomostem

Tego typu przypadków jest więcej.
– Przedsiębiorcom nie podoba się, że opłacają dodatkowe składki za pracowników, którzy nigdy nie otrzymają emerytury pomostowej – zauważa Jeremi Mordasewicz, ekspert ubezpieczeniowy PKPP Lewiatan i członek rady nadzorczej ZUS.
Ich zdaniem obowiązkowe składki za osoby wykonujące pracę w szczególnych warunkach lub o szczególnym charakterze są rodzajem podatku. Odprowadza się je za wszystkich takich zatrudnionych, bez względu na ich wymiar czasu pracy. Składkę na FEP należy więc także opłacać za osoby wykonujące te prace np. na pół etatu.
– A jedynie okres wykonywania takich obowiązków w pełnym wymiarze może zostać zaliczony do wymaganego, szczególnego stażu, od którego zależy uzyskanie emerytury pomostowej – tłumaczy Andrzej Strębski, ekspert emerytalny OPZZ.
To nie koniec problemów. Nawet jeśli firma zapłaci składki, a zatrudniony wypełnia zadania w pełnym wymiarze, i tak może nie dostać emerytury. Wszystko za sprawą dodatkowego warunku, czyli udowodnienia, że ubiegający się o świadczenie był zatrudniony i co najmniej jeden dzień wykonywał prace w szczególnych warunkach lub w szczególnym charakterze przed 1 stycznia 1999 r.
– Ten przepis został wprowadzony do ustawy, aby emerytury pomostowe były świadczeniami wygasającymi – podkreśla Agnieszka Chłoń-Domińczak, była wiceminister pracy i polityki społecznej.
O jego zniesienie walczą związkowcy.
– Jest on po prostu niesprawiedliwy. I nie ustąpimy, dopóki nie zostanie usunięty– wskazuje Wacław Czerkawski, wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Górników w Polsce.

W oświacie liczą

Uważni powinni być także nauczyciele. O świadczenie kompensacyjne (rodzaj wcześniejszej emerytury) mogą się ubiegać tylko ci, którzy przy tablicy pracowali przez 20 lat w wymiarze co najmniej 1/2 obowiązkowych zajęć.
– Osoba, która ma problem z udowodnieniem, że spełnia oba te warunki, nie ma szansy na wypłaty – wyjaśnia Ryszard Proksa, przewodniczący Krajowego Sekretariatu Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”.
Związkowcy z „Solidarności” od początku krytykowali ustawę z 22 kwietnia 2009 r. o nauczycielskich świadczeniach kompensacyjnych (Dz.U. nr 97, poz. 800 z późn. zm.).
– Zawarte w niej warunki są trudne do spełnienia. I ostatecznie nie wszystkie osoby zajmujące się wychowaniem dzieci i młodzieży mają prawo do takich wcześniejszych wypłat – dodaje Ryszard Proksa.
Związkowcy wskazują, że ZUS wyjątkowo skrupulatnie sprawdza przedstawione dokumenty. I jeśli na złożonych świadectwach pracy czy potwierdzeniach wysokości zarobków brakuje jednego podpisu, to dany okres nie jest zaliczany do stażu uprawniającego do świadczenia.