Rząd nie zgadza się na przyznanie prawa do emerytur pomostowych wszystkim osobom wykonującym prace w szczególnych warunkach lub o szczególnym charakterze bez względu na datę rozpoczęcia pracy.
Dzisiaj w Katowicach odbędzie się spotkanie wicepremiera Janusza Piechocińskiego, ministra gospodarki, m.in. z górnikami. Brak porozumienia w sprawie zmian w emeryturach pomostowych może oznaczać strajk generalny na Śląsku. Związkowy potwierdzają, że nie udało się przekonać resortu pracy do nowelizacji w tym zakresie. Tym bardziej krytykują rząd.
– Nie może być tak, że dwóch pracowników wykonujących taką samą szkodliwą pracę jest inaczej traktowanych. Jeden zatrudniony przed 1999 rokiem będzie pracował krócej, a ten przyjęty do pracy w kopalni czy hucie po tej dacie poczeka na emeryturę do 67. roku życia – argumentuje Sławomir Ciebiera, zastępca przewodniczącego zarządu NSZZ „Solidarność” Regionu Śląsko-Dąbrowskiego do spraw struktur branżowych.
Górnicy ze swojej strony również nie idą na ustępstwa. I zapowiadają, że nie ma zgody na odbieranie im przywilejów emerytalnych.
– To dobry system. Już i tak lista osób uprawnionych do emerytur górniczych została okrojona, więc co tu jeszcze zmieniać – zauważa Wacław Czerkawski, wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Górników w Polsce.
Inaczej do sprawy podchodzi strona rządowa.
– Dzisiaj nie przedstawimy związkowcom gotowego projektu zmian w emeryturach górniczych. Prace międzyresortowe jeszcze trwają. Rząd nie zmienia jednak zdania i nadal będzie pracować nad nowymi zasadami zakończenia aktywności zawodowej dla tej grupy – przekonuje Władysław Kosiniak-Kamysz, minister pracy i polityki społecznej.
Uspokaja jednak, że zmiany nie obejmą osób zatrudnionych pod ziemią przy wydobyciu węgla. One nie stracą dotychczasowych uprawnień emerytalnych.