Waloryzację kwotową zamiast procentowej wprowadzono od 1 marca 2012 r. ustawą z 13 stycznia 2012 r. o zmianie ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. z 2012 roku, poz. 118). Trybunał Konstytucyjny 19 grudnia orzekł, że przepisy wspomnianej ustawy są zgodne z art. 67 ust. 1, art. 2 i art. 32 ust. 1 konstytucji (sygn. akt 9/12).
Pięciu sędziów trybunału zgłosiło zdania odrębne, uzasadniając m.in., że waloryzacja kwotowa narusza zasadę równości wobec prawa i zaufania obywateli do państwa, a kwota 71 zł, o którą zwaloryzowano tegoroczne emerytury i renty, nie była tak naprawdę waloryzacją, lecz jedynie dodatkiem do tych świadczeń.
Pozostali sędziowie trybunału uważali, że waloryzacja kwotowa nie była niezgodna z konstytucją. Ich zdaniem państwo, oprócz zapewnienia obywatelom zabezpieczenia społecznego, musi uwzględniać sytuację gospodarczą w kraju, szczególnie teraz, w czasie kryzysu. Trybunał zwrócił jednocześnie uwagę, że niektórzy (najbiedniejsi) na waloryzacji kwotowej zyskali – więcej dostało ok. 53 proc. emerytów i rencistów z ZUS, w tym wszyscy otrzymujący zasiłki przedemerytalne i renty socjalne.
Podzielam pogląd tych sędziów, którzy uważali, że przy ustalaniu prawa do świadczeń lub ich wysokości w zakresie określonym w ustawie są uwzględniane również okresy nieskładkowe, niezwiązane z wykonywaniem działalności zawodowej i obowiązkiem opłacania składki, a ponadto przewidziana jest górna granica świadczenia, jakie można otrzymać. Nie zawsze więc – z konstytucyjnego punktu widzenia – jako nieprawidłowość należy traktować brak prostej zależności między prawem do świadczeń i ich wysokością a okresem opłacania i rozmiarem składki. Ponadto zróżnicowanie wysokości świadczeń emerytalno-rentowych zależy nie tylko od sposobu waloryzacji, ale także od innego istotnego czynnika – podstawy wymiaru.
Trzeba jednocześnie przypomnieć, że waloryzacja emerytur i rent wprowadzona została dopiero w 1986 roku. Emerytury i renty podlegały okresowej waloryzacji, której dokonywano przez podwyższenie podstawy ich wymiaru odpowiednio do wzrostu przeciętnego wynagrodzenia. Natomiast stały mechanizm waloryzacji emerytur i rent, określany waloryzacją płacową, został wprowadzony dopiero w 1991 roku.
Analizując waloryzację świadczeń na konkretnym moim przykładzie – pobierane przeze mnie świadczenie w ciągu 5 lat wzrosło aż o 1100 zł. Natomiast emerytura mojej żony w ciągu 11 lat wzrosła w wyniku waloryzacji zaledwie o 400 zł. Żona pracowała 38 lat za ladą w handlu, ja przez 46 lat za biurkiem, w tym ostatnie 17 lat – w jednym z ministerstw.
Moim zdaniem kłóci się to z podnoszonym, zwłaszcza przez niektórych polityków oraz niektóre związki zawodowe, naruszeniem idei równości i sprawiedliwości społecznej w wyniku waloryzacji kwotowej. Zdaniem sędziego Andrzeja Rzeplińskiego idea równości i sprawiedliwości społecznej wymaga, aby ciężar wyraźnego spowolnienia gospodarczego obarczał wszystkie warstwy społeczne, a nie dotykał w sposób szczególny tylko najsłabszych.
Nie każdy bowiem miał możliwość wykonywania pracy za biurkiem, bycia górnikiem, hutnikiem czy stoczniowcem i osiągania wysokich zarobków. Ktoś musiał pracować np. w służbie zdrowia czy oświacie, wykonując często pracę bardzo odpowiedzialną, osiągając równocześnie stosunkowo niskie zarobki.
Uważam, że wysokość świadczeń emerytalno-rentowych powinna zależeć wyłącznie od długości stażu emerytalnego oraz osiąganych zarobków, będących podstawą naliczenia należnej składki. Natomiast waloryzacja powinna być kwotowa, ponieważ procentowa pogłębia i tak już występujące bardzo duże, - nie zawsze uzasadnione, zróżnicowanie wysokości emerytur i rent. Niestety rząd zapowiedział już przywrócenie od 1 marca 2013 r. waloryzacji procentowej.

Zygmunt Łobejko, specjalista w zakresie ubezpieczeń społecznych