Stanie w rozkroku jeszcze nikomu nie pomogło. No chyba że jest się cyrkowcem. Ale o to nie posądzam premiera. Nie słyszałam również, żeby którykolwiek z członków jego rządu miał ku temu jakieś inklinacje. Niestety iście akrobatycznymi umiejętnościami wykazują się przy zmienianiu prawa.
Jest jeden problem – ich niezdecydowanie, czy też przypadłość polegająca na częstej zmianie zdania w podejmowanych decyzjach, przekłada się na codzienne funkcjonowanie obywateli. Pierwszy z brzegu przykład – emerytury. Jak starsi chcą pracować, to się im to utrudnia, wymyślając absurdalne przepisy pt. emerycie zwolnij się na jeden dzień, to dostaniesz świadczenie. A potem módl się, żeby pracodawca ponownie cię zatrudnił. ZUS do tej pory, mimo usilnych próśb redakcji, nie może się doliczyć, ile takich osób od października ubiegłego roku wybrało pracę zamiast świadczenia, i na odwrót. Z uznaniem, co zrobić z tym pasztetem, ma problem nawet Trybunał Konstytucyjny, który wczoraj po raz kolejny nie podjął decyzji w sprawie przepisów, które nakazały pracującym emerytom się zwalniać.
Nieprecyzyjne prawo to również szansa dla różnego rodzaju mniejszych i większych naciągaczy. Przykład – przepisy dotyczące emerytur pomostowych. Co z tego, że został stworzony wykaz, który ogranicza krąg osób mających prawo do wcześniejszego zakończenia pracy. Działa, ale jak się okazuje, tylko teoretycznie. Wystarczy przekonać sąd, że pracuje się w permanentnym stresie albo praca jest ważna z punktu widzenia bezpieczeństwa publicznego, i droga do pomostówki otwarta. Co z tego, że jest się ordynatorem albo kierownikiem w elektrowni. W końcu zawód polityka też nie należy do spokojnych. Może niedługo doczekamy się pierwszego odważnego, który uzna, że działał na rzecz szeroko pojmowanego bezpieczeństwa publicznego i prawo do emerytury pomostowej należy mu się bez dwóch zdań. Czekamy z niepokojem.