Podatek demograficzny albo zyski z surowców – państwa mają różne sposoby na ocalenie systemów emerytalnych.
Berlin wprowadzi podatek demograficzny, by złagodzić efekty starzenia się społeczeństwa. Rząd Angeli Merkel opodatkuje dochody obywateli powyżej 25. roku życia o dodatkowy 1 proc. Uzyskane pieniądze zasilą rezerwowy fundusz solidarności społecznej. Wprawdzie oficjalnie ostateczne decyzje w tej sprawie zapadną pod koniec kwietnia, ale faktycznie sprawa została już przesądzona.

Średnia emerytura w Niemczech to 800 euro. W Rosji cztery razy mniej

Niemcy należą do czołówki najszybciej starzejących się społeczeństw świata. Obecnie 25 proc. obywateli RFN to osoby powyżej 65. roku życia.
Średnia emerytura plasuje się tu na poziomie 800 euro. Jednak utrzymanie tego pułapu będzie niemożliwe, gdy na emeryturę przejdą pracownicy urodzeni w czasach niemieckiego wyżu demograficznego, tj. latach 50. i 60. A pierwsze roczniki z wyżu lat 50. przejdą na emeryturę już za 3 lata.
Na podobne rozwiązanie co RFN w ubiegłym roku zdecydowała się Rosja.
Od początku roku dodatkowe 10 proc. podatku będą płacić zamożni Rosjanie zarabiający powyżej 512 tys. rubli rocznie (ok. 51,2 tys. zł). Te pieniądze zostaną odprowadzone do rosyjskiego funduszu emerytalnego, który boryka się z gigantycznym deficytem w wysokości 1,75 bln rubli (ok. 3 proc. PKB Rosji).
Rosja, choć tam średnia emerytura jest czterokrotnie niższa od niemieckiej, musiała zdecydować się na takie rozwiązanie, by móc w ogóle wypłacać bieżące emerytury.
Źródłem finansowania emerytur w przyszłości będzie z kolei rosyjski fundusz dobrobytu narodowego, w którym gromadzone są nadwyżki dochodów ze sprzedaży ropy.
Podobnie ze swoimi petrodolarami postępuje Norwegia. Zyski ze sprzedaży surowców lokowane są w rządowym funduszu emerytalno-globalnym. Gromadzi on pieniądze i dokonuje długoterminowych inwestycji w fundusze i papiery wartościowe na całym świecie. Wartość naftowej skarbonki Norwegów szacowana jest na 610 mld dolarów.
Z zewnętrznych źródeł finansowania swoich zobowiązań emerytalnych korzysta też Chile. Największy producent miedzi na świecie lokuje nadwyżki ze sprzedaży tego surowca za granicą w swoim funduszu rezerw emerytalnych (FRE). Co roku na koncie FRE zamrażana jest kwota w wysokości od 0,2 do 0,5 proc. chilijskiego PKB.
Jak szacuje Międzynarodowa Organizacja Zdrowia (WHO) w latach 2010 – 2050 odsetek osób w wieku poprodukcyjnym – powyżej 65. roku życia – wzrośnie na świecie z obecnych 16,4 proc. do 31,3 proc. W ciągu następnych pięciu lat po raz pierwszy w historii liczba osób dorosłych w wieku 65 lat i więcej będzie wyższa niż liczba dzieci poniżej 5. roku życia.
Wiąże się to nie tylko z ujemnym wskaźnikiem demograficznym w niektórych regionach globu, lecz także dłuższym życiem. Dziś najwyższa średnia wieku notowana jest wśród mieszkańców Europy. Jednak gwałtownie zwiększa się również długość życia emerytów z krajów Trzeciego Świata i rynków wschodzących.
Przykładowo oczekiwana długość życia mieszkanek Chile wynosiła w 1910 r. 33 lata, dziś – 82 lata.