W 2021 r. wydatki Funduszu Solidarnościowego (FS) sięgną rekordowego poziomu 33 mld zł, a prawie 23 mld zł pochłoną koszty wypłaty 13. i 14. emerytury. Tak wynika z jego planu finansowego, zawartego w projekcie ustawy budżetowej.
FS zaczął swoją działalność w 2019 r., jeszcze jako Solidarnościowy Fundusz Wsparcia Osób Niepełnosprawnych. Powstał bowiem właśnie po to, aby finansować różne formy pomocy dla osób z dysfunkcjami zdrowotnymi. Jednak jeszcze pod koniec ubiegłego roku doszło do jego przekształcenia w FS oraz rozszerzenia listy realizowanych zadań o wypłatę rent socjalnych oraz dodatkowego świadczenia dla emerytów i rencistów.
W efekcie spowodowało to znaczny wzrost wydatków tego funduszu. I tak w 2021 r. wyniosą one 33,3 mld zł. Jednak w tej kwocie tylko 5,5 mld zł będzie przeznaczone bezpośrednio na wsparcie osób niepełnosprawnych. 5 mld zł ma kosztować wypłata świadczenia uzupełniającego dla osób niezdolnych do samodzielnej egzystencji, czyli 500+ dla osób niepełnosprawnych. Natomiast 530 mln zł ma pójść na finansowanie resortowych i rządowych programów (tyle samo co w br.). Chodzi głównie o programy, w ramach których samorządy oraz organizacje pozarządowe mogą uzyskać pieniądze na zapewnienie m.in. opieki wytchnieniowej, usług asystenta osoby niepełnosprawnej czy budowę centrów opiekuńczo-mieszkalnych.
O wiele więcej środków pochłoną nowe zadania, bo na wypłatę rent socjalnych oraz zasiłków pogrzebowych zaplanowane zostało 4,7 mld zł, a na dodatkowe świadczenia dla emerytów i rencistów – 22,9 mld zł. Jest to kwota dwukrotnie wyższa od tegorocznej, co wiąże się z tym, że w 2021 r. FS ma być źródłem finansowania nie tylko 13., lecz także 14. emerytury.
– Obecna formuła ma już niewiele wspólnego z celem, który pierwotnie przyświecał powołaniu tego funduszu. Wsparcie skierowane do osób niepełnosprawnych schodzi na dalszy plan i rodzi poważne obawy o możliwość rozwijania dotychczasowych programów czy wprowadzania nowych usług skierowanych do tej grupy obywateli – mówi dr Rafał Bakalarczyk z Uniwersytetu Warszawskiego.
Te wydatki FS mają być pokryte przychodami w wysokości 20,2 mld zł. Najwięcej – 8,3 mld zł – ma pochodzić ze składki odprowadzanej od wynagrodzenia pracowników. Będzie to zdecydowany wzrost w porównaniu do tegorocznych 2,6 mld zł z tego tytułu. Jest to związane z tym, że należność na FS została wydzielona z 2,45 proc. składki na Fundusz Pracy (FP), ale do tej pory stanowiła jej mniejszą część. Teraz ma się to zmienić i w następnym roku składka na FS ma wynieść 1,45 proc., a na FP tylko 1 proc. Takie rozwiązanie wzbudza ogromne kontrowersje wśród pracodawców oraz związków zawodowych.
– Stanowczo sprzeciwiamy się podwyższaniu składki na FS kosztem FP. Jego pieniądze powinny służyć wypłacie świadczeń dla osób bezrobotnych oraz przeciwdziałaniu bezrobociu. Ta propozycja nie była w ogóle uzgadniana z partnerami społecznymi – podkreśla Sebastian Koćwin, wiceprzewodniczący OPZZ.
Ponadto na przychody FS w 2021 r. złożą się wpływy z daniny solidarnościowej, płaconej przez najbogatszych Polaków – 1,75 mld zł, dotacja z budżetu państwa – 1,45 mld zł oraz inne – w kwocie 8,7 mld zł (nie jest wskazane, co to będzie). Problem w tym, że nie pokryją one w pełni wydatków i na koniec przyszłego roku stan FS ma wynieść minus 11,8 mld zł. Rząd będzie więc go musiał zasilać dodatkowymi pieniędzmi. Taka sytuacja ma zresztą już miejsce, bo zgodnie z ustawą budżetową FS miał mieć na minusie 25,8 mld zł. Jednak projekt jej nowelizacji, którym w następnym tygodniu ma zająć się Sejm, przewiduje zmianę jego planu finansowego i uwzględnia wpłatę z budżetu państwa w wysokości 26,5 mld zł. W konsekwencji FS zakończy rok nie na minusie, ale z kwotą 625 mln zł.
– Takie operacje księgowe są niezbędne w sytuacji, gdy zadania FS nie mają źródeł dochodów, które pozwalałyby na ich pełne sfinansowanie. Rząd nie ma więc innego wyjścia, jak subsydiować fundusz w formie różnych wpłat i pożyczek – wskazuje Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich.