Za naszych rządów najniższe świadczenie dla emerytów i rencistów wzrosło o ok. 25 proc. - przekonywali w czwartek posłowie PiS podczas debaty nad projektem ws. waloryzacji emerytur i rent. Zdaniem opozycji planowane w tym roku podwyżki nie rekompensują rosnących kosztów życia.

W Sejmie odbyło się drugie czytanie projektu nowelizacji ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych oraz niektórych innych ustaw. Zgodnie z nim od marca emerytury i renty wzrosną o co najmniej 70 zł brutto. Najniższe wyniosą 1200 zł brutto.

W debacie Joanna Borowiak (PiS) podkreśliła, że od 2015 r. rząd stara się podnieść poziom życia emerytów i rencistów, systematycznie podwyższając ich świadczenia. "Szczególną uwagę przywiązujemy do wzrostu rent i emerytur, bo chcemy poprawiać sytuację grup najuboższych. Od 50 do 400 zł wyniosły jednorazowe dodatki wypłacane w 2016. obok ustawowej waloryzacji. Otrzymało je 6,5 mln osób. O 13,5 proc. podniesiona została najniższa emerytura w 2017 r. to wzrost z 882 zł do 1 tys. zł." - wskazała posłanka PiS.

Dodała, że waloryzacja świadczeń w 2018 r. była najwyższa od pięciu lat. "Łącznie za rządów Prawa i Sprawiedliwości w latach 2016-2019 najniższe świadczenie dla emerytów i rencistów wzrosły o ok. 25 proc. a po podniesieniu ich kwoty w 2020 r. drogą niniejszej ustawy będzie to wzrost o ok. 36 proc." - powiedziała Borowiak.

Zaznaczyła, że w trakcie 8 lat rządów PO-PSL minimalna emerytura wzrosła do kwoty 880 zł, natomiast w czasie rządów PiS to świadczenie wzrasta do 1200 zł. "Realny wzrost najniższych emerytur po jednej kadencji rządów PiS będzie wyższy niż w ciągu dwóch kadencji Platformy" - zauważyła. "Będziemy głosowali za przyjęciem tej nowelizacji, do czego zachęcam także posłów opozycji" - zapowiedziała Borowiak.

Zdaniem Ewy Kołodziej (KO) przewidziane nowelą podwyżki świadczeń nie są w stanie pokryć stale rosnących kosztów życia emerytów i rencistów. Posłanka KO zwróciła uwagę na to, że są to wszystko kwoty brutto, co oznacza, że "na rękę senior otrzyma znacznie mniej".

Zwróciła uwagę na dane statystyczne, które potwierdzają, że ceny rosną - inflacja w grudniu 2019 roku wyniosła w ujęciu rocznym 3,4 proc. Jej zdaniem taki wskaźnik zaskoczył nie tylko ekonomistów, ale też "rosnące ceny zaskakują nas wszystkich każdego dnia".

Dodała, że to dopiero początek fali podwyżek. W tym roku - jak zaznaczyła - wzrosną zarówno ceny energii elektrycznej, jak i ceny podstawowych produktów i usług, tych wszystkich "związanych z codzienną egzystencją". Dlatego też - jej zdaniem - proponowane kwoty waloryzacji są "za niskie i nie będą one w stanie pokryć stale rosnących, koniecznych wydatków, które musza ponieść seniorzy".

Niemniej jednak, jak powiedziała Kołodziej, pomimo obaw o wysoki wzrost cen w tym roku i tego, że inflacja "pożre środki, które zostaną wypłacone seniorom z proponowanej nowelizacji", klub parlamentarny Koalicji Obywatelskiej poprze rządowy projekt noweli ustawy dotyczący waloryzacji.

Z kolei Magdalena Biejat (Lewica) wskazała, że w 2019 r. ponad 200 tys. osób pobierało z ZUS świadczenie poniżej 1100 zł miesięcznie brutto. "2,5 tys. seniorów otrzymywało świadczenia poniżej 100 zł, z czego co piąty o wartości poniżej 10 zł. To jest niemal tyle samo, ile ZUS płacił za przesłanie tej emerytury pocztą. Ubóstwo wśród polskich emerytów rośnie lawinowo, a 85 proc. najuboższych emerytów to kobiety" - poinformowała Biejat.

Biejat podała, że 433 tys. emerytów w Polsce pobiera emeryturę minimalną lub niższą. "Lewica na pierwszym posiedzeniu Sejmu wniosła projekt podnoszący emeryturę minimalną do wysokości 1600 zł i gwarantującą takie świadczenie wszystkim seniorom bez względu na staż pracy. Niestety, dopiero wczoraj doczekaliśmy się, aby ten projekt w ogóle otrzymał numer druku. Wnieśliśmy więc poprawkę do proponowanej przez państwa ustawy, która podniosłaby i zrównała wszystkie niższe emerytury do 1600 zł. Niestety posłowie Prawa i Sprawiedliwości odrzucili tą poprawkę na posiedzeniu Komisji Polityki Społecznej i Rodziny" - zaznaczyła.

Zapowiedziała, że mimo to, Lewica zagłosuje za tym projektem. "Jednocześnie apelujemy o realne podniesienie emerytury minimalnej oraz przyjęcie zgłoszonej przez nas ustawy, która gwarantuje emeryturę minimalną 1600 zł dla każdego realnie kończąc nędzę wśród polskich emerytów" - powiedziała.

Posłanka PSL-Kukiz’15 Jolanta Fedak podkreśliła, że waloryzacja świadczeń jest absolutnie konieczna. "Będziemy za tym, by uchwalić tę, zaproponowaną przez rząd" – zapowiedziała. "Nie chcę w kółko powtarzać tego, że ilość pieniędzy wydana na tę waloryzację kwotową, w porównaniu z innymi, mniej ważnymi wydaje się wydatkami, choćby słynna telewizja, mogłaby podnieść waloryzację wyżej. Rząd wybrał jednak taki priorytet" – wskazała.

Oceniła, że lepsze jest to, co zaproponowano niż nic, więc klub będzie głosował za przyjęciem zaproponowanych rozwiązań.

W dyskusji głos zabrał także wiceszef MRPiPS Stanisław Szwed. Jak wyjaśnił, łączny koszt waloryzacji w 2020 r. to 9,1 mld zł. "Propozycja Lewicy o podwyższeniu minimalnej emerytury do 1600 zł to dodatkowy koszt 5,6 mld zł, których w budżecie na 2020 r. nie ma" - zaznaczył.

"To co zaproponowaliśmy włącznie z trzynastą emeryturą w 2020 r. przyniesie wzrost środków na wsparcie emerytów na poziomie 21 mld zł" - powiedział wiceminister.

Szwed wskazywał także na rządowe programy, które poprawiają sytuacje osób starszych. Wymienił m.in. program "Senior plus", "Opieka 75 plus", leki dla seniora 75 plus.

Procedowany przez Sejm projekt przewiduje, że od 1 marca wszystkie emerytury i renty wzrosną o 3,24 proc., jednak nie mniej niż o 70 zł brutto. Wyższą podwyżkę niż wynikająca z prognozowanego wskaźnika 103,24 proc. otrzyma około 6,2 mln emerytów i rencistów. Są to osoby, których świadczenie nie przekracza 2160,49 zł brutto.

Wzrosną także najniższe emerytury, renty z tytułu całkowitej niezdolności do pracy, renty rodzinne i renty socjalne do 1200 zł (wzrost z 1100 zł), a renty z tytułu częściowej niezdolności do pracy – do 900 zł (wzrost z 825 zł). Dodatki do emerytur i rent zostaną podwyższone procentowym wskaźnikiem waloryzacji.

Wskaźnik waloryzacji świadczeń to średnioroczny wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych w poprzednim roku kalendarzowym, zwiększony o co najmniej 20 proc. realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w poprzednim roku kalendarzowym.(PAP)