Premier i minister edukacji Anna Zalewska zgotowali gehennę w szkołach i przerzucają koszty na samorządy. To czysta bezczelność – powiedział w środę prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, odnosząc się do słów Mateusza Morawieckiego o kosztach poniesionych przez samorządy na reformę oświaty.

Premier Mateusz Morawiecki pytany był we wtorek na konferencji prasowej o wezwania przedsądowe złożone w Ministerstwie Finansów przez przedstawicieli 10 największych miast zrzeszonych w Unii Metropolii Polskich. Opiewają one na łączną kwotę ponad 103 mln zł. Chodzi o koszty poniesione przez te samorządy w 2017 r. w związku z dostosowaniem szkół do zmian w oświacie.

"Samorządy mają sporo środków dzięki efektywności państwa i myślę, że w tych środkach powinno się znaleźć bardzo dużo miejsca również na ewentualne przesunięcia finansowe, które samorządy uważają za właściwe, uważają za słuszne" – powiedział premier. "Liczby nie kłamią – otóż mamy sytuację taką, że w ciągu czterech lat Prawa i Sprawiedliwości samorządy wojewódzkie, powiatowe, gminne, otrzymały z wyniku przyrostu CIT i PIT około – podaję liczbę około, bo ten czwarty rok się jeszcze nie skończył – około 21-22 mld złotych" – zaznaczył.

Do wypowiedzi premiera Morawieckiego odniósł się w środę na konferencji prasowej prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Stwierdził, że słowa premiera to "czysta manipulacja". Jak dodał, premier i minister edukacji Anna Zalewska "zgotowali gehennę w polskich szkołach", totalny chaos. "I jeszcze przerzucają koszty na samorządy i próbują robić z nas kozła ofiarnego" – dodał.

"Wystarczy porównać te koszty, które były do tej pory ponoszone i one rosną w sposób lawinowy. (…) Subwencja zwiększa się w sposób znacznie, znacznie mniejszy niż koszty. Rzeczywiście bywało tak, że między subwencją a kosztami ponoszonymi przez samorządy była różnica, ale myśmy dopłacali w skali Polski ponad 20 proc. do edukacji, w tej chwili w większości miast to jest ponad 40 proc." – zaznaczył. Prezydent stwierdził, że subwencja "nawet nie wystarcza na wypłacenie pensji".

W środę Najwyższa Izba Kontroli opublikowała raport o zmianach w systemie oświaty, w którym oceniła, że zostały one nierzetelnie przygotowane i wdrażane.

Według raportu NIK, resort edukacji nie dysponował m.in. pełnymi i rzetelnymi informacjami na temat kosztów reformy. "Minister przewidywał, że reforma będzie sfinansowana z części oświatowej subwencji ogólnej oraz oszczędności samorządów. W latach 2014-2017 wydatki organów prowadzących na zadania oświatowe wzrosły o ponad 12 proc. przy wzroście subwencji tylko o 6 proc. W tym czasie udział środków subwencji w tych wydatkach spadł z 63 proc. do 60 proc." – podała NIK.

W raporcie wskazano, że we wdrażaniu zmian miały pomóc środki przyznawane z rezerwy części oświatowej subwencji ogólnej, jednak – jak zauważa NIK – w latach 2017-2018 uwzględniono zaledwie 38,5 proc. (ponad 351,8 mln zł) kwoty, o którą wnioskowały samorządy.

"Wprowadzona reforma edukacji jest odpowiedzią na oczekiwania większości Polaków. Stanowczo podkreślamy, że reforma oświaty została starannie przygotowana, a jej wdrażanie jest stale monitorowane. Zostały opracowane pełne analizy organizacyjne oraz finansowe skutków zmian. MEN zapewniło środki na zadania związane z reformą. Przygotowało odpowiednie akty prawne pozwalające na wdrożenie zmian, opracowało podstawy programowe i dopuściło podręczniki do użytku szkolnego. W kolejnych latach wdrażania reformy MEN nadal wspiera samorządy, dofinansowując wyposażenie szkół, remonty, doposażenie pracowni przedmiotowych, zakup podręczników do bibliotek szkolnych czy sprzętu multimedialnego" – czytamy w komunikacie MEN.

Poinformowano w nim, że do projektu ustawy wdrażającej reformę załączono ocenę skutków regulacji zawierającą szczegółową i dokładną analizę wpływu projektowanej reformy na wszystkie podmioty (m.in. samorządy, szkoły, nauczycieli, uczniów, organy prowadzące).

"W przypadku Warszawy dostajemy niecałe 2 mld zł. W zeszłym roku musieliśmy wydać 4 mld zł, a w tym roku prawie 4,5 mld zł" – wskazał prezydent stolicy. Dodał, że minister Zalewska obiecała podwyżki 5-procentowe, które będą w Warszawie kosztowały 90 mln zł, a subwencja zwiększyła się o 30 mln zł. "To czysta bezczelność" – podkreślił.

Przedstawiciele miast na wtorkowej konferencji prasowej poprzedzającej złożenie wezwań przedsądowych mówili, że złożone przez nich wezwania do zapłaty ponad 103 mln zł to tylko "czubek góry lodowej" jeśli chodzi o wydatki samorządów poniesione w związku z wdrażaniem reformy edukacji.