Postanowiliśmy policzyć wpływ opłat i podatków na wynik oszczędzania przy możliwych wariantach zagospodarowania pieniędzy z OFE.
Przyjęliśmy przeciętny poziom oszczędności zgromadzonych w funduszach emerytalnych, czyli 10 tys. zł. Jeśli uczestnik OFE wybierze ZUS, to na jego konto trafi cała ta suma, za to przy wypłacie odjęta zostanie efektywna stawka PIT. Przeniesienie środków na indywidualne konto emerytalne (IKE) oznacza odjęcie opłaty przekształceniowej, a więc zostanie 8,5 tys. zł, ale wolne od podatku przy wypłacie. By zbadać tylko wpływ opłat, założyliśmy, że stopa zwrotu z IKE i waloryzacji w ZUS będą identycznie i wyniosą przeciętnie 5 proc. rocznie. Wynik: po 20 latach oszczędzania z IKE otrzymalibyśmy 21 479 zł, a z ZUS 20 720 zł. Z kolei po 35 latach na koncie w IKE byłoby 44 653 zł, a w ZUS o 157 zł mniej. Przy tak długim okresie oszczędzania to różnica praktycznie bez znaczenia, co dowodzi, że to, czy podatek jest pobierany na początku, czy na końcu, nie ma większego znaczenia.
Sytuacja się jednak zmienia, jeśli przy IKE uwzględnimy opłaty za zarządzania, jakie będą mogli pobierać zarządzający funduszami. Maksymalnie wynoszą 0,045 proc. w skali miesiąca, czyli 0,54 proc. rocznie. Po uwzględnieniu tej opłaty nasze wyliczenia pokazały, że po 20 latach w IKE byłoby 20 158 zł, a po 35 latach – 39 861 zł. W pierwszym przypadku to 1244 zł różnicy na korzyść ZUS, w drugim, aż 4634 zł. To obliczenie pokazuje, jak ważą na ostatecznym wyniku opłaty za zarządzanie. To powinno być powodem do przyjrzenia się ich wysokości.
Zapytaliśmy resort inwestycji i rozwoju, czy możliwe jest obniżenie limitów opłat. „Te kwestie będą rozstrzygane na poziomie szczegółowych zapisów ustawy, a te są jeszcze przedmiotem prac. Propozycje legislacyjne zostaną wkrótce poddane szerokim konsultacjom społecznym” – napisał enigmatycznie resort, który odpowiada za przygotowanie projektu. Jeden z naszych rozmówców z rządu zwrócił nam uwagę, że ZUS także pobiera opłaty, choć nie widać ich w stanie kont, to podatnicy odczuwają je w dotacji dla budżetu. Z kolei prezes PFR Paweł Borys podkreślił, że opłaty powinny być jak najmniejsze, przeciętnie w OFE to 0,30–0,35 proc. i podobnie będzie w IKE po zmianach. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że OFE mają w portfelu dużo akcji i nie da się radykalnie ograniczyć kosztów zarządzania takimi aktywami.
Na ostateczny wynik wpływ będą miały nie tylko opłaty, lecz także realne stopy zwrotu. Zdaniem Jakuba Borowskiego, głównego ekonomisty Credit Agricole, należy przyjąć, że tempo wzrostu PKB w dłuższej perspektywie będzie ograniczane przez niekorzystne czynniki demograficzne. Ponadto, co do zasady, im bardziej zamożny jest dany kraj, tym wolniej dogania kraje rozwinięte. – W konsekwencji, przy założeniu stałego udziału wynagrodzeń w PKB, również fundusz płac, którego szybkość wyznacza tempo waloryzacji w FUS, będzie rósł znacznie wolniej niż dziś – podkreśla Borowski. Dlatego jego zdaniem, o ile można założyć roczną stopę zwrotu dla IKE na poziomie 5 proc., to dla ZUS już tylko 1,7 proc. To powoduje drastyczne różnice na korzyść IKE. Na przykład po 30 latach osoba w OFE miałaby 31 tys. zł, a ta w ZUS tylko 14 tys.
– Nie da się jednoznacznie powiedzieć, czy ubezpieczeni zyskają, czy stracą na zamianie OFE w IKE, bo przecież wartość aktywów w nowych IKE może zarówno wzrosnąć, jak i zmaleć – mówi Marcin Luziński, ekonomista banku Santander. – Trudno też przesądzać, czy bardziej opłaca się zapłacić podatek z góry, czy dopiero przy wypłacie świadczenia – mówi. Zwraca uwagę na inne ryzyka, np. takie, że nie można wykluczyć, że kiedyś w przyszłości środki w nowych IKE zostaną obłożone jakimiś dodatkowymi obciążeniami.
– Kwestia sposobu opodatkowania będzie drugorzędna dla wyboru ubezpieczonych, czy zechcą przenieść OFE na IKE, czy do ZUS. Kluczowe będzie skonstruowanie systemu dokonywania tego wyboru – uważa Marcin Luziński. I przypomina, że gdy kilka lat temu robiono badania na temat zaufania do systemu emerytalnego, to fundusze cieszyły się większym zaufaniem niż ZUS. A mimo to większość uczestników zdecydowała, by całość ich składek trafiała do ZUS. Bo taki był wybór domyślny. – Teraz też taka ma być zamiana OFE na IKE, choć ostateczny kształt tego rozwiązania będzie zależał od tego, na czym rządowi będzie bardziej zależało. Opcja jednorazowego przelewu z podatku od przekształcenia wydaje się najbardziej pożądana, bo trzeba jakoś sfinansować obfite wydatki wynikające choćby z piątki Kaczyńskiego – zakłada ekonomista Santandera.