Sprawa dotyczy kobiety, która była zatrudniona na podstawie umowy o pracę na stanowisku menedżera restauracji z wynagrodzeniem zasadniczym 7,5 tys. zł brutto miesięcznie. Po ponad trzech miesiącach ubezpieczona poszła na zwolnienie z powodu ciąży.
ZUS zainteresował się sprawą. Po pierwsze, dlatego że płatnik składek w okresie zatrudnienia nowej menedżerki zgłaszał do ubezpieczeń również inne osoby, których pensje były co najmniej o połowę niższe od wynagrodzenia nowego pracownika.
Po drugie, pracodawca nie zatrudnił na czas nieobecności kobiety nikogo innego na stanowisku menedżera restauracji.
Po trzecie, organ rentowy zauważył, iż płatnik składek w roku, w którym zdecydował się na zatrudnienie menedżerki, poniósł znaczną stratę. A jednak przyznał jej wynagrodzenie miesięczne w wysokości 7,5 tys. zł brutto. Organ rentowy uznał takie działanie za nieracjonalne ekonomicznie i nieuzasadnione dobrem firmy. Podczas postępowanie wyjaśniającego okazało się też, że właściciel lokalu, chcąc zminimalizować koszty, zatrudnia pracowników na czarno.
Ostatecznie krótki okres pomiędzy zawarciem umowy oraz niezdolnością do pracy ubezpieczonej, zakres jej obowiązków oraz dużo wyższe wynagrodzenie od innych pracowników płatnika doprowadziło ZUS do wniosku, iż umowa o pracę w zakresie wysokości wynagrodzenia narusza zasady współżycia społecznego.
W konsekwencji ZUS uznał, że podstawa wymiaru składek kobiety na ubezpieczenia: emerytalne, rentowe, chorobowe i wypadkowe wynosi 2 tys. zł brutto miesięcznie.
Od tej decyzji odwołanie wniosła ubezpieczona.
Przypomniała w nim, że żaden przepis nie zabrania zatrudniania kobiet w ciąży, jak również nie istnieje zakaz przyznawania tej grupie zawodowej godziwej pensji. Wyjaśniła, iż powodem zatrudnienia jej na stanowisku menedżera był rozwój restauracji, a także konieczność przejęcia części obowiązków wykonywanych przez przedsiębiorcę w związku z jego licznymi wyjazdami. Ubezpieczona przekonywała także, że wynagrodzenie w wysokości 7,5 tys. zł brutto miesięcznie nie jest kwotą wygórowaną na rynku pracy.
Organ rentowy nie podzielił takiego podejścia.
Sprawa trafiła do sądu, który przyznał rację ubezpieczonej. Uznał, że wynagrodzenie w kwocie 7,5 tys. zł brutto nie jest sprzeczne z prawem, zasadami współżycia społecznego ani nie zmierza do obejścia przepisów prawa.
Wprost przeciwnie – jest adekwatne do zakresu powierzonych i wykonywanych przez ubezpieczoną obowiązków i jej wykształcenia (magistra na kierunku zarządzanie). Nie odbiega też z pewnością od przeciętnej pensji osoby wykonującej pracę na stanowisku menedżera restauracji w dużym mieście.
Sąd uznał, że wynagrodzenie kobiety nie zostało ukształtowane na takim poziomie z myślą o uzyskaniu niezasadnie wysokich świadczeń z zasiłku chorobowego kosztem innych ubezpieczonych.

orzecznictwo

Wyrok Sądu Okręgowego w Siedlcach z 16 stycznia 2019 r. (sygn. akt IV U 558/17). www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia