Wysokość świadczenia ustalonego nie może być wyższa niż miesięczna kwota przeciętnej emerytury wypłaconej przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych – to fragment ustawy dezubekizacyjnej, radykalnie obniżającej świadczenia tym, którzy pełnili „służbę na rzecz totalitarnego państwa” między 22 lipca 1944 r. a 31 lipca 1990 r. Wczoraj weszła ona w życie.



Według Instytutu Pamięci Narodowej regulacja obejmie prawie 40 tys. osób. Chodzi m.in. o funkcjonariuszy wypełniających zadania wywiadowcze i kontrwywiadowcze, Służby Bezpieczeństwa, a także osoby odpowiedzialne za „szkolnictwo, dyscyplinę, kadry i ideowo-wychowawcze aspekty pracy w SB”. Niektórzy z nich dostaną nawet kilkukrotnie mniejsze świadczenia niż dotychczas. Przeciętna renta, renta rodzinna i emerytura wynosiły w 2015 r. odpowiednio 1,5 tys. zł, 1,7 tys. zł i 2 tys. zł brutto miesięcznie.
„Konieczne jest ograniczenie przywilejów związanych z pracą w aparacie bezpieczeństwa PRL. Nie zasługują one na ochronę prawną przede wszystkim ze względu na powszechne poczucie naruszenia w tym zakresie zasady sprawiedliwości społecznej. (...) Należy zastosować elementarną sprawiedliwość w traktowaniu przez system prawny wolnej Rzeczypospolitej Polskiej przypadków byłej służby w komunistycznych organach bezpieczeństwa państwa, szczególnie w zakresie podziału dóbr materialnych w demokratycznym społeczeństwie” – można przeczytać w uzasadnieniu rządowego projektu ustawy.
– Jest to ustawa niesprawiedliwa wobec osób, które zostały pozytywnie zweryfikowane i przez lata pracowały dla III RP. Państwo nas oszukało. Wprowadzanie odpowiedzialności zbiorowej bardzo boli – komentuje gen. Gromosław Czempiński.
– Wszyscy się zgadzają, że ukarani powinni zostać zbrodniarze z lat 1944–1956, ale tak się nie stało. Za to konsekwencje wyciąga się wobec funkcjonariuszy wolnej Polski. Ci, którzy przez miesiąc służyli w PRL, teraz będą dostawali drastycznie mniejsze emerytury niż ich koledzy, którzy zaczęli służbę pół roku później. Tak nie działa państwo prawa – dodaje Czempiński, który po pozytywnej weryfikacji służył w Urzędzie Ochrony Państwa w latach 90. i m.in. odpowiadał za wywiezienie Amerykanów z Iraku podczas operacji Samum.
Warto zaznaczyć, że szef MSWiA, opierając się na art. 8a ustawy z 16 grudnia 2016 r. o zmianie ustawy o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy Policji (Dz.U. z 2016 r. poz. 2270), będzie mógł wyłączyć spod ustawy osoby, które krótko pełniły służbę przed 31 lipca 1990 r. oraz „rzetelnie wykonywały zadania i obowiązki po 12 września 1989 roku”.
Kontrowersji jest więcej. Obniżone świadczenia będzie miał m.in. zespół składający się z blisko 300 informatyków, techników, programistów, a także prawników czy statystyków, którzy od połowy lat 70. pracowali nad stworzeniem systemu PESEL. – Potraktowano nas gorzej, niż jakbyśmy byli przestępcami, wzięli łapówki czy faktycznie stosowali przemoc w stosunku do obywateli. Gdyby tak było i gdybyśmy byli skazani, automatycznie bylibyśmy wyłączeni z systemu emerytur mundurowych i podlegalibyśmy ZUS. Wtedy moja emerytura w oparciu o składki i lata pracy, w tym 24 lata służby po 1990 r., byłaby wielokrotnie wyższa – mówiła Wiesława Popis, jeden z pierwszych pracowników dawnego Rządowego Centrum Informatycznego przemianowanego później na Departament PESEL.
Ci, którzy nie zgadzają się z obniżeniem swojej emerytury i nie zostaną „ułaskawieni” przez szefa MSWiA, mają prawo odwołać się do sądu.