Dla mnie to jest chichot, co ci esbecy mówią, że za 2 tys. im będzie trudno wyżyć - powiedział PAP opozycjonista Ryszard Majdzik, komentując obniżenie b. funkcjonariuszom aparatu bezpieczeństwa PRL emerytur i rent na mocy tzw. ustawy dezubekizacyjnej.

"Bandyci i ludzie, którzy po prostu służyli dla pieniędzy, zabijali i bili dla pieniędzy, według mnie nie mają krzty honoru" - powiedział.

"Dla mnie to jest w ogóle chichot, co ci esbecy - bandyci, bo to byli bandyci, to byli oprawcy polskich patriotów, którzy dławili dążenia polskich patriotów do niepodległości, bo wiadomo, że wtedy Związek Radziecki miał tutaj swoich wasalów: ubeków, esbeków, którzy służyli wiernie obcemu mocarstwu, że ci ludzie jeszcze mówią, że za 2 tysiące im będzie trudno wyżyć" - powiedział PAP opozycjonista w czasach PRL, Ryszard Majdzik.

"Gazeta Polska" napisała w środę o prawnikach, którzy będą reprezentować przed sądem esbeków "pokrzywdzonych" ustawą dezubekizacyjną. Na liście jest m.in. obrońca Tomasza Turowskiego i pełnomocniczka Alicji Tysiąc.

Jak donosi tygodnik w najnowszym numerze, główną rolę w walce z ustawą dezubekizacyjną odgrywa Federacja Stowarzyszeń Służb Mundurowych Rzeczpospolitej Polskiej, która stworzyła niedawno listę "kancelarii prawnych rekomendowanych do prowadzenia indywidualnych spraw pokrzywdzonych emerytów i rencistów".

"Nasi rodzice i wiele milionów Polaków, którzy poszli na emeryturę, brali po 700-1000 złotych, a oni za 2 tysiące złotych nie mogą wyżyć" - skomentował pretensje tego środowiska.

O byłych funkcjonariuszach aparatu bezpieczeństwa PRL mówił, że ci ostatni, "w Magdalence dogadali się ze złodziejami z Solidarności (...) którzy się z nimi dogadali w Magdalence i przy Okrągłym Stole wspólnie rozkradali majątek narodowy”.

W jego ocenie wykazują oni ogromną czelność, że chcą walczyć w sądach i się odwoływać. "Bandyci i ludzie, którzy po prostu służyli dla pieniędzy, zabijali i bili dla pieniędzy, według mnie, nie mają krzty honoru" - mówił opozycjonista.

"Oprócz tego, te sądy nasze nie zostały zweryfikowane i w ogóle sądy nie powinny przyjmować takich wniosków tych panów bandytów ze Służby Bezpieczeństwa, którzy mordowali i gnębili naszych patriotów, których wielokrotnie zamykali w więzieniach" - stwierdził Majdzik.

Opozycjonista przywołał dla przykładu to, jak funkcjonariusze potraktowali ks. Tadeusza Zalewskiego z Krakowa. "Związali go w +pętlę katyńską+, gnębili, poniżali i mogli go zamordować. Cudem tylko uniknął śmierci, czyli nie został zamordowany, jak błogosławiony ks. Jerzy Popiełuszko".

"Mnie np. z moim tatą śp. Mieczysławem Majdzikiem, wzięto z 12 na 13 w samej bieliźnie, wykręcając ręce, bito nas, na mrozie 13 stopni, ja byłem w samej bieliźnie, tata w kalesonach, także to są te przykłady” - opowiadał.

Jak podkreślił, takich przykładów było wiele. "I ci ludzie potrafią jeszcze teraz w wolnej Polsce iść i upominać się o nie swoje pieniądze, bo to były pieniądze polskiego narodu, polskiego społeczeństwa, gdzie w normalnym państwie takie służby, służą swojemu narodowi, wykonują zadania dla narodu, a nie przeciwko swojemu narodowi” - podsumował Majdzik.

Tzw. ustawa dezubekizacyjna obniża emerytury i renty za okres "służby na rzecz totalitarnego państwa" od 22 lipca 1944 r. do 31 lipca 1990 r. (w połowie 1990 r. zlikwidowano Służbę Bezpieczeństwa, a utworzono Urząd Ochrony Państwa). Na jej mocy od października emerytury i renty byłych funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa PRL nie będą mogły być wyższe od średniego świadczenia wypłacanego przez ZUS (w 2015 r. emerytura wynosiła ok. 2 tys. zł brutto, renta - ok. 1,5 tys. zł, renta rodzinna - ok. 1,7 tys. zł). Od decyzji obniżającej świadczenia przysługuje odwołanie do sądu.

Informacje o przebiegu służby funkcjonariuszy ma sprawdzać Instytut Pamięci Narodowej. W połowie lipca br. IPN poinformował PAP, że ok. 50 tys. byłych funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa PRL może mieć obniżone emerytury i renty na mocy tzw. ustawy dezubekizacyjnej. W przypadku tylu osób IPN potwierdził dotychczas, że pełniły służbę na rzecz totalitarnego państwa.

Wśród wymienionych w ustawie cywilnych i wojskowych instytucji i formacji, w których służbę uważa się za służbę na rzecz totalitarnego państwa, znalazły się: Resort Bezpieczeństwa Publicznego Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego, Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego, Komitet ds. Bezpieczeństwa Publicznego, a także jednostki organizacyjne podległe tym instytucjom.