Jedna z kluczowych zmian w systemie emerytalnym, zapowiadanych wcześniej przez wicepremiera Mateusza Morawieckiego, została zupełnie pominięta na ostatnim kongresie PiS. Nieprzypadkowo.
Ani w sobotnim wystąpieniu Jarosława Kaczyńskiego, ani w wystąpieniu odpowiedzialnego za gospodarkę wicepremiera Morawieckiego nie pojawił się temat przekształcenia OFE w III filar emerytalny. A przecież już rok temu taki ruch zapowiadał prezes PiS, a szef resortów rozwoju i finansów uczynił z niego jeden z najważniejszych punktów swojego planu budowy kapitału.
Milczenie na kongresie jest tym bardziej wymowne, że pierwsze wersje projektów zmian emerytalnych są już gotowe i toczą się obecnie na ich temat robocze konsultacje między resortami rozwoju, finansów oraz pracy. Plany są zbieżne z tym, co wcześniej zapowiadał Mateusz Morawiecki: 1/4 aktywów OFE trafi do państwowego FRD, na bazie reszty powstaną komercyjne fundusze inwestycyjne, które będą działać jako trzeciofilarowe indywidualne konta zabezpieczenia emerytalnego. Utworzone zostaną pracownicze programy kapitałowe, w których domyślnie będą uczestniczyć wszyscy pracujący.
Jak wynika z naszych informacji, konsultacje nie są łatwe. Resortowi Elżbiety Rafalskiej nie podoba się propozycja finansowania dopłat powitalnych i rocznych dla oszczędzających w PPK ze środków Funduszu Pracy, którym zarządza minister rodziny, pracy i polityki społecznej. W ZUS i resorcie pracy nie budzi też entuzjazmu pomysł, by Funduszem Rezerwy Demograficznej, do którego ma trafić 1/4 zgromadzonych w OFE środków, zarządzał Polski Fundusz Rozwoju. Kolejne tury rozmów pokazują rozbieżności na różnych polach.
Współpracownicy wicepremiera Morawieckiego – autorzy projektów – chcą jak najszybciej przygotować ich ostateczne wersje i wypuścić do konsultacji. Miało to się stać już w kwietniu, ale prace nad nimi trwają. Natomiast, jak pokazują poprzednie zmiany w OFE, ZUS na wprowadzenie zmian w systemach informatycznych potrzebuje kilku miesięcy. To stawia pod znakiem zapytania plan wejścia w życie reformy już 1 stycznia 2018 r. Elżbieta Rafalska mówiła jako o realnym terminie 1 lipca 2018 r. W skrajnym przypadku możliwy jest wariant, w którym ustawy nie zostaną wcale uchwalone, choć wzmocnienie pozycji Mateusza Morawieckiego na ostatnim kongresie PiS minimalizuje szanse na taki scenariusz.
Rozbieżności między resortami rodziny i pracy a rozwoju i finansów to kwestia odmiennej perspektywy, z jakiej te ministerstwa patrzą na propozycje zmian emerytalnych. Dla współpracowników Mateusza Morawieckiego budowa oszczędności to element tworzenia polskiego kapitału i zwiększania możliwości inwestycyjnych gospodarki. Z kolei resort pracy i ZUS patrzą na nie głównie pod kątem publicznego systemu emerytalnego.
Projektom emerytalnym kibicują uczestnicy rynku kapitałowego. Reforma w tej wersji – czyli przekazanie 25 proc. aktywów OFE do FRD i utworzenie na bazie pozostałych komercyjnych funduszy inwestycyjnych – oznacza pozostanie na rynku aktywów o wartości ok. 100 mld zł. Projekt zakłada, że nowo powstałe IKZE będą przez pierwsze kilka lat skupiały się na inwestowaniu w akcje – a to oznacza bezpieczne lądowanie dla giełdy. Na dodatek zniknie tzw. suwak, czyli stopniowe przekazywanie z OFE na konta w ZUS aktywów osób na 10 lat przed ich przejściem na emeryturę. Oznacza to zatrzymanie odpływu kapitału z rynku. Takie rozwiązanie to faktyczna prywatyzacja trzech czwartych aktywów obecnych OFE, co oznacza, że rządowi będzie trudniej się do nich dobrać w przyszłości.
Duże nadzieje rynek wiąże też z powstaniem pracowniczych planów kapitałowych. O ile w przypadku OFE-IKZE mowa raczej o zabezpieczeniu obecnej pozycji (utrzymaniu większości posiadanych aktywów), o tyle PPK może zapewnić dodatkowy strumień pieniędzy, jaki trafi na rynek. Eksperci PwC policzyli, że dzięki reformie emerytalnej w kształcie proponowanym w ustawach w latach 2018–2025 na rynek napłynie kapitał równy 27 proc. obrotów GPW z 2016 r. (obroty wówczas wynosiły niecałe 203 mld zł). PPK miałyby zgromadzić w tym okresie środki o wartości 61 proc. aktywów zgromadzonych w OFE na koniec 2016 r. (czyli blisko dwie trzecie z kwoty 150 mld zł). W 2018 r., czyli pierwszym roku działania, z PPK na rynek trafiłoby ok. 41 proc. tego, co dotychczas zgromadziły pracownicze programy emerytalne. PPE mają obecnie aktywa o wartości 3,6 mld zł, nietrudno więc policzyć, że według ekspertów PwC wystarczy rok, by z PPK zainwestowano ok. 1,5 mld zł.
Z drugiej strony utworzenie z większości aktywów OFE komercyjnych funduszy inwestycyjnych to wyrwa w kapitale gromadzonym na potrzeby publicznego systemu ubezpieczeń społecznych. To będzie oznaczało niższe świadczenia z systemu publicznego dla tych osób, których składka trafi do III filaru, choć oczywiście te pieniądze dadzą świadczenie w III filarze.