Na stronach Rządowego Centrum Legislacji pojawił się projekt rozporządzenia Ministra Klimatu w sprawie obliczania poziomów recyklingu, przygotowania do ponownego użycia i odzysku innymi metodami. Choć jeszcze niedawno Jacek Ozdoba, wiceminister klimatu, zapowiadał, że gminy w 2020 r. rozliczą się z nich według starej metody (obowiązującej w 2019 r. i wcześniej), projekt wprowadza nowy wzór.
Jacek Ozdoba zapewnia jednak DGP, że nie wycofuje się z zapowiedzi i że w 2020 r. gminy policzą odzysk po staremu. Tłumaczy, że rozporządzenie musiało zostać opublikowane, ponieważ obliguje do tego nowelizacja ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 1439). Zapowiada jednak na jesieni ofensywę legislacyjną, która uchroni samorządy przed płaceniem milionowych kar za brak osiąganych poziomów odzysku i przywróci stare zasady recyklingu.
Samorządom pozostaje więc czekać na ruch ze strony resortu i ufać, że zapowiadane zmiany uzyskają akceptację parlamentu i wejdą w życie. W innym wypadku już za 2020 r. będą musiały liczyć odzysk (sprawozdania składane są w roku kolejnym) według bardziej wymagających zasad, czyli od masy wszystkich odpadów komunalnych, w tym biodegradowalnych (a nie jedynie frakcji papieru, metalu, plastiku i szkła). W dodatku do odpadów poddanych recyklingowi miałyby zostać zaliczone tylko te, które rzeczywiście zostaną poddane temu procesowi (czyli surowiec, który faktycznie trafi do recyklera, i zepsute urządzenie, które zostanie naprawione). Proces sortowania już nie wystarczy.
Problemem jest brak wyspecjalizowanych instalacji, w tym kompostowni, które mogą przyznać certyfikat produktowi powstałemu z odpadów biodegradowalnych. Wiele do życzenia pozostawia też jakość selektywnej zbiórki – odpady bio wyrzucane w plastikowych torbach trafiają na składowisko.
Przypomnijmy, że prawo unijne określa, że poziomy recyklingu według nowego wzoru należy liczyć dopiero od 2021 r.