Znakowanie hydrantów, kontrole podczas wymiany wodomierzy, apele do mieszkańców o czujność i abolicje – tak samorządy eliminują przypadki kradzieży wody.
– Skala nielegalnych poborów nasila się głównie w okresach letnich i dotyczy w dużej mierze nielegalnych poborów wody z hydrantów ulicznych przez nieuprawnione do tego firmy – mówi Paweł Wojciechowski, prezes Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Piasecznie. I podkreśla, że spółka od trzech lat prowadzi regularne kontrole nieruchomości pod tym kontem. Zaznacza, że skala nielegalnego poboru wody w gminie jest marginalna. Miejscowość pilnuje wody poprzez weryfikację umów, inwentaryzację przyłączy i monitorowanie poszczególnych stacji.
Kraków wypożycza rury nasadowe do poboru wody z hydrantu na podstawie umowy zawartej z wodociągami ze wskazaniem konkretnego miejsca. – Obecnie jest wypożyczonych 42 sztuk rur nasadowych. Są one wyposażone w wodomierze, które mierzą ilość pobranej wody, na tej podstawie wystawiane są faktury – informuje rzecznik krakowskiego MPWiK Robert Żurek. I także on zaznacza, że przypadki nielegalnego poboru są zjawiskami incydentalnymi.
Warszawski MPWiK powołał zespół ds. weryfikacji stanu przyłączenia nieruchomości do miejskiej sieci wodociągowej i sieci kanalizacyjnej. – W ramach działań w roku 2019 zidentyfikowano 375 nieruchomości nielegalnie przyłączonych do sieci wodociągowej i podjęto w ich przypadku procedurę legalizacji – informuje zastępca rzecznika prasowego spółki Marta Pytkowska.
Niektóre samorządy ogłaszają abolicje, dając szansę na ujawnienie kradzieży wody bez konsekwencji. Eksperci przyznają, że problem dotyczy przede wszystkim mniejszych gmin o rozproszonej zabudowie, w których monitoring na całej długości linii wodociągowej jest nierealny i nie ma na to zasobów. Włodarze proszą mieszkańców o czujność: nielegalny pobór wody z hydrantu w sytuacji, gdy poziom wód gruntowych jest niski, utrudnia przedsiębiorstwom dostarczanie wody do mieszkań.