Europa ma się stać liderem produkcji czystego wodoru, ale na razie ciągnie się w ogonie. Polski w wodorowym sojuszu nie ma.
Bruksela na drodze do neutralności klimatycznej stawia na czysty wodór, ale ponieważ jego wykorzystywanie w Unii dopiero raczkuje, Komisja Europejska postanowiła powołać sojusz łączący wszystkie segmenty rynku. Ma on nadać impet rozwojowi czystego wodoru w Europie, od którego w dużej mierze będzie zależało osiągnięcie neutralności klimatycznej przez UE w 2050 r.
Zgodnie z przyjętą wczoraj strategią czysty wodór ma się stać istotnym źródłem energii przede wszystkim w przemyśle ciężkim, a w przyszłości także w transporcie. – Chcemy udowodnić światu, że zielona stal jest możliwa. To bardzo ważne dla naszej polityki przemysłowej – mówił wiceprzewodniczący KE Frans Timmermans, odpowiadający za Zielony Ład.
Wciąż jest sporo do zrobienia. Obecnie w UE produkuje się 9,8 mln ton wodoru rocznie, podczas gdy łącznie na świecie pozyskuje się go 74 mln ton. Samo używanie wodoru nie wiąże się z emisją dwutlenku węgla ani innych zanieczyszczeń, ale jego wpływ na środowisko zależy od tego, z czego jest wyprodukowany. Tymczasem zaledwie 4 proc. wodoru w Europie jest zielone, co oznacza, że znacząca większość jest pozyskiwana z paliw kopalnych. Bruksela chce, by w 2050 r. wodór z odnawianych źródeł energii miał 13–14 proc. udziału w miksie energetycznym UE.
Zielony wodór jest o wiele droższy od tego pozyskiwanego z paliw kopalnych. Międzynarodowa Agencja Energetyczna (IEA) podaje, że wodór z OZE w 2019 r. kosztował 7,5 dol./kg, podczas gdy cena za wodór niebieski, produkowany z gazu ziemnego, była o połowę niższa. KE zakłada, że do 2030 r., wraz z rozwijającą się technologią i rynkiem, ceny spadną o połowę. Polska tymczasem zabiegała o podkreślenie roli gazu w strategii wodorowej KE. Jak podkreślało PGNiG w swoim stanowisku na ten temat, sektor gazowy może stać się podstawą rynku wodorowego.
„W celu ustanowienia rynków wodoru konieczne będzie zapewnienie rozwoju infrastruktury gazowej i jej dostosowanie do transportu wodoru” – stwierdzał polski koncern gazowy. Przekonywał też, by UE nie faworyzowała jednego rodzaju wodoru, zwłaszcza na początkowym etapie. Z opublikowanej wczoraj strategii wynika, że KE w przejściowej fazie dopuszcza użycie wodoru uzyskanego z gazu, ale tylko tego pozyskanego z wychwyceniem CO2 (ten rodzaj wodoru z gazu jest jednak droższy). Bruksela wiąże również nadzieje z wykorzystaniem istniejącej infrastruktury gazowej do przesyłu wodoru, zwłaszcza po 2030 r., kiedy zapotrzebowanie na gaz ma zacząć maleć.
Dlatego sektor gazowy również został włączony do sojuszu na rzecz czystego wodoru, który ma działać w sześciu obszarach: pozyskiwania oraz transportu wodoru, mobilności, zastosowania w przemyśle, energetyce i mieszkalnictwie. W skład zarządu obok koncernów takich, jak: Bosch, Daimler, Michelin, Shell, SNAM, Vattenfall, Viessmann i Siemens Energy, weszli przedstawiciele zrzeszeń małych i średnich przedsiębiorców oraz organizacji pozarządowych. Łącznie zarząd liczy 29 osób. Wśród nich nie ma żadnego Polaka.
Wczoraj Frans Timmermans znalazł się pod ostrzałem pytań o udział sektora gazowego w sojuszu. Wcześniej ekolodzy ostrzegali, że ta branża nie ma interesu w rozwoju czystego wodoru, a jej udział w strategii może opóźniać przechodzenie na czysty wodór. – Chcemy jak najszybciej dojść do zielonego wodoru, ale w okresie przejściowym będziemy potrzebować zdekarbonizowanego gazu i do pewnego stopnia atomu, by zwiększać udział wodoru i zbijać jego cenę – tłumaczył Timmermans. Jak przekonywał, bez okresu przejściowego szanse na szybkie przejście do czystego wodoru będą mniejsze.
Komisja Europejska nie określiła na razie, jak długo potrwa okres przejściowy dopuszczający gaz. Timmermans wskazywał na potrzebę takiego okresu nie tylko dla rozwoju czystego wodoru, ale dla transformacji energetycznej w ogóle. – W krajach takich jak Polska ok. 90 proc. domów jest ogrzewanych węglem. Samo przestawienie się z węgla na gaz będzie miało olbrzymi wpływ na redukcję CO2, w szczególności na jakość powietrza, która jest najbardziej polityczną kwestią w polskiej debacie publicznej – mówił holenderski wiceszef KE.
Jak podkreślił, wykorzystanie infrastruktury gazowej do transportu wodoru będzie również tańsze niż budowanie systemu przesyłu wodoru od początku. Takie dostosowanie kosztuje zaledwie jedną czwartą tego, co budowa nowej infrastruktury. Na czysty wodór stawiają także Niemcy, które przed miesiącem przyjęły własną strategię. Ma on też posłużyć naszym zachodnim sąsiadom do odchodzenia od węgla, ale w fazie początkowej oni również uznają przejściową rolę gazu.
– W krajach takich jak Polska ok. 90 proc. domów jest ogrzewanych węglem. Samo przestawienie się z węgla na gaz będzie miało olbrzymi wpływ na redukcję CO2 – mówił Frans Timmermans